Reklama

Porównanie: w polskiej lidze nie strzela się goli…

redakcja

Autor:redakcja

11 kwietnia 2010, 23:58 • 3 min czytania 0 komentarzy

Tylko siedemnaście razy w tym sezonie ekstraklasy jedną drużyna pokonała drugą różnicą przynajmniej trzech bramek. Kanonad w zasadzie nie obserwujemy. Raz, na samym początku sezonu, padł wynik 5:0, raz widzieliśmy 6:2. A poza tym mamy głównie jednobramkowe zwycięstwa. Dzisiaj patrzyliśmy jak Ajax Amsterdam rozjeżdża kolejnego rywala (wynik 7:0), niedawno podziwialiśmy, jak Chelsea ośmiesza Aston Villę (7:1) albo jak Tottenham pastwi się nad Wigan (9:1). I tak nas tknęło – czy w jakiejkolwiek lidze strzela się aktualnie mniej goli niż w naszej? Jest taka JEDNA w Europie.
Najlepszą średnią goli na mecz ma Wisła Kraków – 1.65. Sprawdziliśmy najskuteczniejsze drużyny z innych lig europejskich, które grają systemem jesień – wiosna. Jeśli jakieś rozgrywki przeoczyliśmy, to przez przypadek. I oto co nam wyszło:

Porównanie: w polskiej lidze nie strzela się goli…

Holandia – 3.07
Chorwacja – 2.70
Hiszpania – 2.67
Izrael – 2.63
Portugalia – 2.60
Anglia – 2.54
Szwajcaria – 2.41
Belgia – 2.31
Szkocja – 2.28
Austria – 2.20
Węgry – 2.18
Macedonia – 2.13
Niemcy – 2.10
Gruzja – 2.07
Serbia – 2.00
Luksemburg – 2.00
Turcja – 1.93
Cypr – 1.92
Bułgaria – 1.91
Włochy – 1.90
Francja – 1.87
Grecja – 1.82
Dania – 1.77
Słowenia – 1.76
Słowacja – 1.74
Albania – 1.70
Polska – 1.65
Rumunia – 1.59

Wniosek? Strzela się wszędzie – czy to w mocnej lidze (Hiszpania, Anglia), czy średniej (Holandia, Portugalia), czy też słabej (Chorwacja, Izrael). Tylko w Polsce (za nami jest jeszcze Rumunia) mamy z tym ogromny problem. W Niemczech i w Anglii po pięć drużyn ma lepszą średnią bramkową niż Wisła. Ale co tam Wisła! Aż jedenaście drużyn w Polsce ma średnią goli na mecz 1,08 lub gorszą! To nie jest futbol totalny. To jest totalny antyfutbol. Zabijająca nuda.

Z czego to wynika? Najlepiej byłoby powiedzieć – mamy świetnych obrońców i jeszcze lepszych bramkarzy. Ale przecież wiadomo, że to nieprawda. Trudno nie odnieść wrażenia, że najważniejsza jest mentalność. Nie widać drużyn, które napierałyby na przeciwnika non stop, bez względu na wynik spotkania. Jakby nie było radości z gry, nie było pasji, nie było dążenia do tego, o co przecież tak naprawdę chodzi – zniszczenia przeciwnika. 2:0 to już fajrant. 1:0 – też nieźle, wystarczy bronić.

Nasze drużyny ćwiczą głównie przeszkadzanie. Jedna przeszkadza drugiej. Masz piłkę, masz problem. Liczby są bezwzględne – tylko w Rumunii kibice oglądają nudniejsze mecze. Bo bramki to sól futbolu. Paradoksem jest, że wszyscy podniecają się Robertem Lewandowskim, który strzelił ledwie trzynaście goli i że tylko czterech piłkarzy ma zdobytych więcej bramek niż siedem! Tak kiepsko punktujących “snajperów” nie ma chyba nigdzie indziej. We wspomnianej Rumunii, gdzie też z golami jest nędznie, dziesięciu piłkarzy “wyszło” z siedmiu trafień.

Reklama

Drodzy piłkarze, chcecie pełnych stadionów? Zacznijcie zdobywać bramki. Drodzy trenerzy, chcecie goli? Przestańcie szukać napastników, którzy grają “tyłem” do bramki (taka moda) – zacznijcie szukać tych, którzy grają przodem. I przede wszystkim – wszyscy zmieńcie mentalność. Zamiast bawić się w wielkich taktyków, zacznijcie bawić się grą. Jak na podwórku.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...