Urodziny legendy hiszpańskiego futbolu. Telmo Zarra miałby dziś 96 lat

redakcja

Autor:redakcja

20 stycznia 2017, 11:35 • 3 min czytania

Musiała nadejść era Messiego, by uporać się z jego rekordem strzelonych goli w Primera Division – facet był sportowym fenomenem i zawsze będzie legendą hiszpańskiej piłki, tamtejszy futbol jeszcze nie przedstawił światu lepszego napastnika. Miał niesamowitego nosa do strzelania bramek, ten instynkt strzelecki mógł wręcz przerażać zwykłych śmiertelników, wydając się nienaturalny i spoza tej planety (choć niewykluczone, że tak było). Telmo Zarra, bo o nim mowa, obchodziłby dzisiaj 96. urodziny.

Urodziny legendy hiszpańskiego futbolu. Telmo Zarra miałby dziś 96 lat
Reklama

Zarra kopał piłkę, gdy jeszcze ta dyscyplina wyglądała znacznie inaczej niż kojarzymy ją dziś – drużyny potrafiły grać na pięciu napastników i nikt się specjalnie nie przejmował zabezpieczeniem tyłów, bo jak się straci jedną bramkę, to można walnąć dwie, proste. Nie obniża to jednak rangi osiągnięć Hiszpana w ogóle, przecież ilu znamy piłkarzy, którzy nawet przy grze na dziesięciu atakujących nie potrafiliby trafiać w przeklęty dla nich prostokąt. Zarra nie miał z tym żadnych problemów i co chodzi o statystyki, to on ma je niesamowite:

– 251 goli w 278 spotkaniach

Reklama

– 22 hattricki

– sześć trofeów Pichichi

Tego ostatniego osiągnięcia nie udało się jeszcze przebić nikomu, a nieśmiało przypominamy, że Messi i Ronaldo nie grają w Hiszpanii od wczoraj. Wiadomo – gdyby jeden z nich został sam na półwyspie Iberyjskim, to rekord pewnie by padł, ale jego długowieczność i tak robi ogromne wrażenie.

Oczywiście, choć futbol wyglądał wtedy inaczej, to wciąż nie zmieniało się jedno, był dyscypliną drużynową i właściwie na nic zdały by się gole Zarry, gdyby nie dawały swojemu zespołowi trofeów. Hiszpan uzbierał jednak tyle bramek, że Athletic Bilbao po prostu musiał z tego korzystać – klubowa gablota wzbogaciła się o mistrzostwo Hiszpanii i pięć pucharów za Copa del Rey. Sam piłkarz żałował pewnie jedynie zmarnowanej szansy na mundialu – La Furia Roja dotarła do grupy finałowej, ale tam zajęła ostatnie miejsce i skończyła tuż za podium imprezy. Zarra swoje upolował, kończąc turniej z czterema golami, jednak akurat wtedy okazało się to zbyt mało.

I choć mistrzostwem świata może się pochwalić kilku napastników z Hiszpanii, to wciąż Zarra pozostaje wzorem. Niebywały snajper, a przy tym boiskowy dżentelmen, tylko raz otrzymał czerwoną kartkę, zresztą niesłusznie – udawał, że chce nadepnąć leżącego gracza, zwyczajnie żartując, jednak sędzie nie zrozumiał jego poczucia humoru i wyrzucił go z boiska.

Po odejściu z Athletiku pograł jeszcze w niższych ligach, ale bez większej historii i skończył karierę. Prowadził sklep sportowy i restaurację, grywał też w meczach, których dochód przeznaczano na cele charytatywne. Zmarł 11 lat temu, dokładnie 23 lutego i tuż po jego śmierci, utworzono trofeum Telmo Zarry, przyznawane najlepszemu hiszpańskimu strzelcowi danego sezonu. Patrząc na jego historię i osiągnięcia, każdy tamtejszy piłkarz chciałby je mieć w swojej kolekcji.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama