Piast Gliwice właśnie rozwiązał kontrakt z Sandro Gotalem. Ocena, że gość nie będzie zagrożeniem dla ligowych bramkarzy zajęła nam kilka minut (kiedy dowiedzieliśmy, że Piast nazywa wzmocnieniem ataku napastnika bez gola od maja 2015), gliwiczanom – dokładnie 112 dni. Generalnie mielibyśmy tę wiadomość gdzieś, bo nie odczuwaliśmy szczególnego przywiązania do Chorwata i płakać za nim nie będziemy, ale zaczęliśmy się zastanawiać – ile takich wątpliwej jakości wynalazków z zagranicy, których weryfikacja zajmuje mniej niż pół roku, przewinęło się ostatnimi czasy przez naszą ligę. I postanowiliśmy to sprawdzić.
Przez ostatnich pięć lat w ekstraklasie takich meteorów, które przemknęły przez nasze niebo i zniknęły nim minęło pół roku, zwykle nie zostawiając po sobie śladu, było aż 45. I nie liczymy tutaj zawodników wypożyczonych, bo z założenia wypożycza się po to, by sprawdzić, a nie wziąć, bo jest się przekonanym.
To znaczy – ślad zostawiły. W klubowej kasie, ale nigdzie poza nią.
W zasadzie powinniśmy napisać, że takich graczy było 46, bo mniej niż pół roku w Bydgoszczy był Iwan Majewski, ale raz że w wiosennej kampanii Mariusza Rumaka odegrał ważną, pozytywną rolę, a dwa że odszedł do Anży Machaczkała za ćwierć miliona euro i dziś jest podstawowym zawodnikiem tego klubu, więc zwyczajnie nie przystaje do tego rankingu. Zastanawialiśmy się z podobnym podejściem do Jeana Barrientosa, bo wszyscy pamiętamy choćby niesamowitą akcję z jego golem piętką dla Wisły. Ale raz że odszedł za darmo, a dwa, że za bzdury, jakie później wygadywał o naszym kraju – nie będziemy sobie odmawiać umieszczenia Urugwajczyka w zestawieniu.
Co jasne, przez naszą ligę przewinęło się w tym czasie znacznie więcej szrotu, ale o dziwo wielu takich zawodników potrafiło oszukiwać swoich pracodawców dłużej niż przez okres sześciu miesięcy. Weźmy spadkowicza z ostatniego sezonu, zespół Podbeskidzia. Jakim cudem tacy artyści jak Ladislav Rybansky czy Celestine Lazarus zasługiwali sobie na szafkę w szatni stadionu w Bielsku przez okrągły rok? Trudno nam to zrozumieć. Swoją drogą – kogoś, kto wpadł na pomysł zatrudnienia faceta, który dopiero co spuścił Budvę z drugiej do trzeciej ligi słowackiej (Lazarus), ukaralibyśmy dożywotnim zakazem stadionowym, obowiązującym nawet po pięciu reinkarnacjach.
W Zagłębiu, które do naszego zestawienia nie dorzuciło nikogo, sztukę trzymania szrotu do oporu opanowali z kolei do perfekcji. Na szczęście spadek i pierwszoligowe katharsis spowodowało w Lubinie zmianę myślenia, bo takie kwiatki jak półtoraroczny pobyt na Dolnym Śląsku Eltona Liry brzmią dziś jak mało zabawny dowcip.
Rekordzistą pod względem meteorów w swoich barwach zostają natomiast ex aequo: Jagiellonia, Zawisza i Piast, który rzutem na taśmę, rozwiązując umowę Gotala, dołączył do białostocko-bydgoskiego duetu. Największym wyczynem popisał się oczywiście Zawisza, który przecież w ekstraklasie nie gra już od dwóch lat, a który mimo to pozwolił pięciu zawodnikom pozwiedzać Polskę i zwinąć się jeszcze przed upływem pół roku. Jagiellonia to natomiast przede wszystkim zimowy dżemik z początku roku 2014, gdy klub… ekhem… „zasilili”: skandynawska strzała Rajalakso, fińskie spoiwo drugiej linii Perovuo, litewska petarda Savalnieks oraz portugalska skała Henrique. Swoją drogą, uwierzylibyście, że ten ostatni dziś jest podstawowym stoperem Boavisty, drużyny górnej połówki portugalskiej ekstraklasy? My też jakoś nie potrafimy.
Piast? W końcu to klub będący przyczynkiem do powstania całego zestawienia. To też pracodawca niezwykle szanowany wśród zagranicznego szrotu, bo ciepłą i spokojną przystań znalazł tu na trochę wrak taki jak Collins John – dziś już piłkarski emeryt. Na liście płac przez ponad trzy miesiące figurował też Łotysz Karasausks, który przez ten czas zgarnął jakichś dwanaście tygodniówek, a o którym od nikogo w Piaście nie usłyszelibyśmy ciepłego słowa. Absolutnym majstersztykiem było jednak sprowadzenie Amine Hadja Saida. Jakoś tak się dziwnie złożyło, że jego menedżer był jednocześnie w sztabie Angela Pereza Garcii, który poczuł, że spośród setek tysięcy zarejestrowanych na całym świecie piłkarzy, właśnie Said ma umiejętności potrzebne Piastowi.
Jeżeli chodzi o najkrótsze zatrudnienie w ekstraklasie w ostatnich pięciu latach – tutaj prym wiedzie Korona Kielce, a konkretnie – Seiji Saito. Ówczesny dyrektor sportowy, wywieziony z Kielc na taczkach Jarosław Niebudek, postanowił, że kielczan zbawi nołnejm z Singapore Armed Forces, klubu którego nazwa brzmi bardziej jak oddziału wojskowego niż klubu piłkarskiego. Nie zbawił, a jego umowa została rozwiązana po 41 dniach. Niewiele dłużej w Kielcach zabawił Nikon Jevtić, znany pod pseudonimem artystycznym „El Maestro”. Już sam to, jak kazał się tytułować, pokazywało, że gość może służyć co najwyżej do nabijania syfonów, a nie wygrywania meczów.
Wysoko stoją też akcje Bacara Balde i Davida Fleurivala z Zawiszy. Jakim cudem? Za co? Pod jakim pretekstem? Na kogo w Bydgoszczy mieli kwity? Pytań, jakie można zadać ludziom odpowiedzialnym za ich transfery można zadać więcej niż było dni, którzy ci dwaj spędzili w „Zetce”. Fleurival ten okres będzie wspominał szczególnie wyjątkowo:
– 90 minut ze Śląskiem Wrocław – 1:2 w plecy
– 90 minut z Podbeskidziem – 1:2 w plecy
– 90 minut z Górnikiem Łęczna – 2:5 w plecy
– 90 minut z Lechią Gdańsk – 0:2 w plecy
– 90 minut z Piastem Gliwice – 0:3 w plecy
Musimy jednak uczciwie przyznać, że gość był jednym z naszych ulubieńców początku sezonu 14/15. Może i na boisku był anemiczny jak diabli, ale gdy trzeba się było zgłaszać do jedenastki badziewiaków kolejki – jeden z pierwszych. Szanujemy.
Już całkiem poważnie trzeba jednak stwierdzić, że poniższa lista powinna zawisnąć w gabinecie każdego dyrektora sportowego w Polsce. Ku pamięci i przede wszystkim – ku przestrodze. By przed sporządzeniem kontraktu z kolejną „potencjalną gwiazdą polskich boisk” dwadzieścia razy dokładnie się jej przyjrzał. Bo nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że trener z licencją FIFA Pro, po obejrzeniu w akcji takiego Fleurivala czy Savalnieksa nie byłby w stanie ocenić, że gość kopać to on może, ale węgiel kilkadziesiąt metrów pod ziemią, a nie piłkę na oczach tysięcy kibiców.
***
Arka Gdynia:
–
Bruk-Bet Termalica Nieciecza:
–
Cracovia:
Amiche: 2 marca 2015 – 31 sierpnia 2015 (182 dni)
Giannis Papadopoulos: 1 marca 2014 – 13 sierpnia 2014 (165 dni)
GKS Bełchatów:
–
Górnik Łęczna:
Evaldas Razulis: 11 lutego 2015 – 1 lipca 2015 (140 dni)
Filipp Rudik: 22 stycznia 2015 – 10 lipca 2015 (169 dni)
Dziugas Bartkus: 29 stycznia 2016 – 20 maja 2016 (112 dni)
Górnik Zabrze:
Tomas Majtan: 25 lutego 2014 – 1 lipca 2014 (126 dni)
Jagiellonia:
Matija Sirok: 11 stycznia 2016 – 1 lipca 2016 (172 dni)
Sebastian Rajalakso: 26 stycznia 2014 – 22 maja 2014 (116 dni)
Nuno Henrique: 28 lutego 2014 – 22 maja 2014 (83 dni)*
Robert Savalnieks: 27 stycznia 2014 – 1 lipca 2014 (155 dni)
Joel Perovuo: 22 stycznia 2014 – 23 maja 2014 (121 dni)
Korona Kielce:
Nikon El Maestro: 30 sierpnia 2012 – 12 listopada 2012 (74 dni)*
Seiji Saito: 7 listopada 2012 – 18 grudnia 2012 (41 dni)*
Lech Poznań:
Arnaud Djoum: 10 lutego 2015 – 1 lipca 2015 (141 dni)
Lechia Gdańsk:
Diogo Ribeiro: 1 lipca 2014 – 29 września 2014 (90 dni)*
Legia Warszawa:
Igor Berezowski: 19 lutego 2013 – 22 lipca 2013 (153 dni)
Ivan Trickovski: 17 sierpnia 2015 – 22 stycznia 2016 (158 dni)
ŁKS:
Ronald Gercaliu: 16 lutego 2012 – 1 lipca 2012 (136 dni)
Piast Gliwice:
Sandro Gotal: 19 września 2016 – 9 stycznia 2017 (112 dni)
Kristian Ipsa: 22 stycznia 2016 – 1 lipca 2016 (161 dni)
Arturs Karasausks: 26 stycznia 2016 – 30 kwietnia 2016 (95 dni)*
Amine Hadj Said: 13 lipca 2014 – 1 stycznia 2015 (172 dni)
Collins John: 30 sierpnia 2013 – 25 stycznia 2014 (148 dni)
Podbeskidzie Bielsko-Biała:
Michal Mravec: 11 lutego 2014 – 1 lipca 2014 (140 dni)
Ołeg Weretiło: 16 lutego 2016 – 4 sierpnia 2016 (170 dni)
Pogoń Szczecin:
Shohei Okuno: 6 sierpnia 2014 – 3 lutego 2015 (181 dni)
Vladimirs Kamess: 4 lutego 2015 – 1 lipca 2015 (147 dni)
Polonia Warszawa:
Vytautas Luksa: 1 lutego 2013 – 11 lipca 2013 (160 dni)
Isidoro: 27 sierpnia 2012 – 23 listopada 2012 (88 dni)*
Igor Morozow: 15 stycznia 2013 – 5 lipca 2013 (171 dni)
Ruch Chorzów:
Jan Chovanec: 1 września 2014 – 8 stycznia 2015 (129 dni)
Senad Karahmet: 11 lipca 2014 – 28 listopada 2014 (140 dni)
Śląsk Wrocław:
Igor Tyszczenko: 25 lutego 2016 – 20 lipca 2016 (146 dni)
Widzew Łódź:
Denis Kramar: 12 marca 2013 – 1 lipca 2013 (111 dni)
Aleksandr Lebedev: 31 sierpnia 2012 – 8 grudnia 2012 (99 dni)*
Yani Urdinov: 23 stycznia 2014 – 1 lipca 2014 (159 dni)
Wisła Kraków:
Witali Bałaszow: 26 stycznia 2016 – 1 lipca 2016 (157 dni)
Jean Barrientos: 17 lutego 2015 – 5 sierpnia 2015 (169 dni)
Danijel Klarić: 10 lutego 2014 – 1 lipca 2014 (141 dni)
Jan Fredriksen: 9 sierpnia 2012 – 18 stycznia 2013 (162 dni)
Wisła Płock:
–
Zagłębie Lubin:
–
Zawisza Bydgoszcz:
David Fleurival: 24 lipca 2014 – 23 września 2014 (61 dni)*
Joshua Silva: 1 lipca 2014 – 15 listopada 2015 (137 dni)
Cornel Predescu: 10 lutego 2015 – 1 lipca 2015 (141 dni)
Stefan Denković: 6 lutego 2015 – 1 lipca 2015 (145 dni)
Bacar Balde: 5 lipca 2013 – 1 września 2013 (58 dni)*
* na czerwono piłkarze, którzy nie dobili nawet do 100 dni