Kibice na świecie zachwycają się golami pięknymi, ale to, co zapada w pamięci na jeszcze dłużej, to trafienia niekonwencjonalne. Takie, których nie ogląda się codziennie, co tydzień czy nawet co miesiąc. Pokazujące nie tyle świetne wyszkolenie techniczne, a bardziej wygimnastykowanie, czy fantazję zawodnika. Kilka lat temu Sebastian Kehl, ówczesny grajek BVB, popisał się właśnie takim ekwilibrystycznym trafieniem.
Tam, gdzie inni baliby się wsadzić nogę, on wsadził… plecy. Dosłownie. W młynie w polu karnym Duisburga po dośrodkowaniu Dede, Niemiec wpadł na pomysł, że zamiast klasycznie wyskoczyć do piłki, zrobi to z półobrotem w powietrzu i takim sposobem wpakuje piłkę do siatki.
I gdybyśmy zatrzymali powtórkę na klatce, w której do piłki wyskakuje, pewnie popukalibyśmy się w głowę, a wy razem z nami. Ciąg dalszy był jednak taki, że kompletnie zdezorientowany golkiper nie miał nic do gadania (od 0:21).