Nie wiem czy wiecie, ale dziś wieczorem odbędzie się ważne spotkanie w kadrze. W zamkniętej sali, woda, słone paluszki. Zacznie selekcjoner:
„Koledzy, jak wiecie, niektórzy z was nadużyli zaufania. Współżyli z kobietami, pili wszystko poza sokiem marchewkowym, a zamiast warcabów wybierali brydża. Dlatego jetem zmuszony przedstawić wam nowy regulamin.
Pobudka 5:45 i zaprawa poranna.
O 6:15 ścielenie łóżek. Czas na mycie jedna minuta.
6:30 apel poranny i śpiewanie hymnu – Wszystko co mamy, Polsce oddamy! – przez posłańców Urzędu Skarbowego.
Śniadanie o siódmej. Owsianka.
Następnie czterogodzinny trening. I mierzenie tętna.
Odpoczynek. Spacer parami wokół hotelu. Pary wyznacza kierownik.
Obiad. Gotowane warzywa.
Do 16. leżakowanie. Zakaz używania telefonów.
Trzygodzinne czytanie do wieczora. Na obecnym zgrupowaniu, koledzy, Jerzy Talaga i „Technika, taktyka, trening”.
Kolacja. Sok z marchewki.
Masaż.
22. Cisza nocna. Kontroluje Tadek.
To, koledzy, dla waszego dobra.
Czy są pytania?.
Wstaje grubas z ostatniego rzędu:
„Ja to, eee, chciałbym zrezygnować z gry w kadrze. Ja już na kolonie jeździłem”.
Wstaje chudy ze środkowego:
“I ja też, bo w domu ze starą więcej luzu jest… “.
Wstaje Prezes:
„Panowie. Więcej fikać, ale drzwi zamykać!”.
*
Oczywiście ogłoszone zostaną kary, na cel charytatywny – czyli jednak mogą być chwalebne skutki pijaństwa, tak lubię!
Poza tym żadne apele nie pomogą, jeżeli dorośli ludzie mają nawyki, a mają, i dlatego właśnie dobrze w gałę haratają.
*
A i tak popłyniemy w Bukareszcie, bo to co dobre zawsze się kończy. Kiedy kończy się zabawa.
*
Legia – Real już oklepane, o, tylko jedna uwaga: jak fajnie że przy pustych trybunach, co czyni z nas, nielicznych widzów, grupę elitarną.
Ale ja tam byłem, i czerwone wino u Leśnego wypiłem! (zanim mnie jakiś łysy z ochrony nie przegnał).
*
A teraz Marsz Niepodległości i takie dziwne skojarzenie… Bo akurat jest Święty Marcin w Poznaniu i Rogale. I słyszę w radio – że szef cukierników poznańskich Stanisław Butka mówi jak odróżnić prawdziwego Rogala od odgrzewanego…
Mój Boże, Stasiu, najwierniejszy fan Lecha! A zapamiętałem go stąd, że był grubszy ode mnie dwa razy!!! I miał na Lechu podwójne krzesełko.
No więc odwalcie się ode mnie, nas grubych i przyzwoitych jest więcej!
A Leszkowi gratuluję, 5:0, robi wrażenie.