Choć dziś zdecydowanie najciekawiej dla postronnych kibiców zapowiadało się starcie Holendrów z Francuzami, to, jak na złość, padło tam niewiele bramek. Ostre strzelanie urządzili zaś sobie piłkarze innych reprezentacji – perfekcyjnie naładowany magazynek miał dziś choćby Andre Silva, seryjnie trafiał też Benteke, a na listę strzelców wpisał się również Adam Gyurcso, któremu przy golu asystował… Nemanja Nikolić.
Generalnie o starciu Belgii z Gibraltarem ciężko napisać coś sensownego, bo było to klasyczne spotkanie, w którym totalny outsider zbiera totalne lanie od zespołu o kilka klas mocniejszego. Z kronikarskiego obowiązku trzeba jednak wspomnieć o rekordzie, który pobił dziś Christian Benteke. Napastnik trafił do siatki już w siódmej sekundzie spotkania, co było najszybciej strzelonym golem w historii eliminacji do mistrzostw świata.
A przy okazji przełamał też swoją kiepską serię meczów bez gola:
Christian Benteke’s goal vs. Gibraltar is his first for Belgium since March 2015.
562 days ago! pic.twitter.com/G9ufyBUp5n
— Squawka Football (@Squawka) 10 października 2016
***
W spotkaniu z Wyspami Owczymi show dał natomiast Andre Silva, który już po 37 minutach skompletował hat-tricka. Po przerwie dołożyli jeszcze Cristiano Ronaldo, Joao Cancelo i Joao Moutinho i było pozamiatane. Choć, swoją drogą, ciekawi jesteśmy jak potoczyłby się ten mecz gdyby nie trochę przypadkowy gol na 1:0. Gospodarze wyszli dziś bowiem niezwykle nabuzowani, od początku zarzucili wysoki, ostry pressing i momentami mistrzostwie Europy mieli rzeczywiste problemy z rozprowadzeniem akcji.
***
Węgrzy bez większych problemów poradzili sobie na wyjeździe z Łotwą, a swój duży udział w zwycięstwie mieli zawodnicy z Ekstraklasy. Już na początku meczu prawym skrzydłem świetnie przedarł się Nikolić, wyłożył na jedenasty metr do Gyurcso, a ten rąbnął pod poprzeczkę. Na 2:0 podwyższył jeszcze Adam Szalai i tym samym Madziarzy wskoczyli na podium grupy B.
***
Co poza tym? Szwedzi pewnie, 3:0, pyknęli Bułgarów, a Bośniacy przed własną publicznością długo męczyli się z Cyprem. Popis nieudolności dawał zwłaszcza Edin Dzeko, który seryjnie pudłował w kapitalnych sytuacjach. Ostatecznie napastnik Romy na listę strzelców wpisał się dwukrotnie, ale biorąc pod uwagę liczbę sytuacji, które wykreował mu Miralem Pjanić – tych goli mogłoby być pięć razy więcej.