Matusiak znów pobił rekord, znów nie strzelecki

redakcja

Autor:redakcja

27 sierpnia 2008, 14:11 • 1 min czytania

Jeszcze tylko kilka dni na zmianę klubu ma Radosław Matusiak. Ale wydaje się, że on wcale nie chce się nigdzie z Heerenveen ruszać. Najwidoczniej ma zamiar siedzieć na ławce lub na trybunach i kasować naiwnych Holendrów na jakieś 400 tysięcy euro rocznie.
Efekt będzie taki, że ani nie pogra w piłkę, ani nie zarobi. To znaczy zarobi, ale i tak wszystko rozwali na swoje hobby, które przecież doskonale znacie (wiadomo, fortuna kołem się toczy). Dobrze wtajemniczeni twierdzą, że niedawno znów pobił pewien rekord i nie był to oczywiście rekord strzelecki. W każdym razie – jak to ostatnio często bywa w karierze radka – kulisty przedmiot nie wpadł tam, gdzie miał wpaść.

Matusiak znów pobił rekord, znów nie strzelecki
Reklama

Już wcześniej trener Heerenveen Trond Sollied powiedział, że „RadoMatu” powinien szukać sobie innej drużyny, bo u niego zobaczy boisko jak świnia niebo. To znaczy, wyraził to trochę innymi słowami, ale do tego właśnie się to sprowadzało. Od słów szkoleniowca minęły dwa tygodnie i ciągle cisza. A przecież okienko za chwilę się z hukiem zatrzaśnie. I co wtedy?

Niestety, ale Matusiak obrał jednokierunkową drogę – będzie zmarnowanym talentem, żyjącym jakimś jednym czy dwoma meczami…

Reklama

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama