Reklama

Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI

redakcja

Autor:redakcja

21 lipca 2016, 15:44 • 6 min czytania 0 komentarzy

– A próbowałeś włączyć i wyłączyć komputer?

Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI

Nie istnieje osoba, która nie słyszała takiej porady. Ba – nie istnieje osoba, która takiej porady nigdy nie dała! Zepsuło się? Nie działa? Każdy domorosły informatyk wyciąga wtedy asa w rękawie: zresetuj. Choćby i się paliła płyta główna, choćby czad już drażnił nozdrza, najpierw sprawdź, czy reset nie załatwi sprawy.

W kluczowych gabinetach Ekstraklasy również króluje filozofia zarządzania poprzez reset – chciałbym powiedzieć, że się wręcz ukorzeniła.

Już myślałem, że wyrastamy powoli z trenerów-ratowników, z obrotowych drzwi montowanych w szatniach, ale jak piłkarska Polska długa i szeroka, niesie się po murawach głośne “Reset! Reset!”. Tak się właściwie powinna nazywać nasza liga – Reset Ekstraklasa. Sezon ruszył z kopyta, połowa naszych wysłanników do podboju Europy już zdążyła posmakować druzgocącej siły Szachtiora Koniec Świata, a ja mam wrażenie, że brakuje tylko by mecze rozgrywane były na ruchomych piaskach. Stabilności bowiem u wielu zero.

Jest w lidze taki klub jak Piast Gliwice. Jest nawet wicemistrzem, zaszczytne miano, które będzie dzierżył cały rok. Ale wicemistrzowskiej drużyny Piasta nie ma. Nie istnieje i koniec, została spektakularnie rozmontowana. Była taka scena w filmie “The Super” z Joe Pescim. Pesci zostawił piękną furę pod blokiem, jakieś Ferrari czy Lamborghini, poszedł spać, a rano zastał taki widok:

Reklama

Screen Shot 07-21-16 at 04.41 PM

To jest obraz Piasta Gliwice 16/17.

Korona? Reset! Pogoń? Reset! Nieciecza? Reset! Czasami logiki w decyzjach tyle, że człowiek podejrzewa scenariusz: prezes ma kota, kot przeszedł się po klawiaturze, a przy tym wysyłając swoje zapiski mailem do karnych podwładnych. Zresztą, o czym my mówimy, skoro Legia, mistrz kraju, nie jest aktualnie zespołem, a mobilnym placem budowy.

Być może ten cały Hasi to znakomity trener, kto wie. Jak na polską ligę CV ma świetne, nie przeczę. Ale też wątpię, by papiery trenerskie zrobił w Hogwarcie, a więc wątpię, by tak z marszu, ledwo poznając realia, klub i ludzi, zmontował na zaraz fantastyczną paczkę, która będzie jeździć po rywalach jak monster truck.

Nazwijcie mnie naiwniakiem, ale naprawdę wierzyłem, że z okazji dwudziestolecia naszego krwawego walenia łbem o bramy Champions League, wreszcie się przebijemy. Realna szansa na rozstawienie do samego końca, mocna kadrowo drużyna, ograna w Europie, mająca dość jakościowych jednostek. Ta wiara we mnie zmalała niesłychanie, gdy patrzę jak tak naprawdę Legia jest na etapie konstruowania kadry.

Kto zostanie, kto przyjdzie? Aj, nie było czasu, oglądaliśmy Euro, widział redaktor jak pięknie grał Błaszczykowski? Gdzie tam człowiek mógł myśleć o transferach.

Reklama

Jak chcieliby grać, a jak mogą grać? Na ile już złapali filozofię nowego trenera? Opierać grę na tym zawodniku, skoro nie ma żadnej pewności, że tu zostanie? Nie wiadomo! Nie wiadomo nic. Być może Legia się przeciśnie przez eliminacje, no bo przecież i wszystkie drużyny w tej drabince są w zasięgu, ale ja miewałem więcej optymizmu.

I jakoś nie czuję, żeby z obozu Legii docierało go za wiele. Jak słyszę o pucharowych planach, to mówi się o fazie grupowej któregoś z pucharów. Czyli, że Liga Europy znowu w sumie spoko. Ejże, panowie, wiadomo, że Liga Europy to dla polskich klubów poważna półka, ale czy czasem zaraz reforma Platiniego nie zostanie cofnięta i znowu na drodze do LM będzie czekał Besiktas, Arsenal, Sevilla? Czy czasem nie należy właśnie teraz, póki jeszcze działa furtka, która miała nas wpuszczać rok w rok na vipy, zdwoić siły by ją sforsować?

***

Reset Ekstraklasa baluje na całego, aż nagle wchodzi Wisła Płock, cała na biało. Z trenerem Kaczmarkiem, który jak na polskie realia prowadzi drużynę od eonów. Prowadzi w porównaniu z innymi tak długo, że podobno na pierwszym treningu na lewej obronie wystawił triceratopsa.

Kibicuję temu beniaminkowi, niech wygrywa i swoim przykładem zaraża innych. Niech odniesie sukces i cywilizuje towarzystwo. Z tej samej zasady dzisiaj podwójnie mocno za Zagłębiem.

***

Natomiast gratuluję Legii sprzedaży Dudy. Majstersztyk. Na moje oko najbardziej zmęczona Polską osoba od czasu Agaty Młynarskiej. Nikt chyba za nim nie będzie tęsknić, ani kibice, ani piłkarze innych drużyn, ani – mam wrażenie – Legia.

Po więcej odsyłam do tekstu Ćwiąkiego tutaj.

***

Jak jesteśmy przy transferach, to zapraszam na podróż w czasie.

– Żaden piłkarz na świecie nie jest wart dziesięciu tysięcy funtów.

Rzekł w 1928 szef FA, Sir Charles Clegg. Rzekł z oburzeniem na wieść o demoralizującym transferze Davida Jacka do Arsenalu – transferze, który bił światowy rekord, transferze, który był pierwszym pięciocyfrowym.

Parę lat minęło i możemy stawiać pytanie: kiedy doczekamy się demoralizującej dziesięciocyfrówki?

“Żaden piłkarz na świecie nie jest wart dziesięciu tysięcy funtów”. A teraz net huczy o Pogbie i stu dwudziestu milionach.

Te kwoty łatwo je przeliczyć na niepoliczalne mrowie bardziej pożytecznych celów, które zamiast na – powiedzmy – leki dla potrzebujących powędrują na konto idioty marzącego o przepuszczeniu każdego grosza na ruletce. Ale bez sensu się też oburzać, takie są realia, tak jest i będzie. Futbol to piekielnie potężny biznes, który – moim zdaniem – i tak dopiero nabiera skrzydeł. Dopiero od niedawna pojął czym może być, jaką finansową siłą. Dlatego coraz aktywniej wszelkie centrale aktywizują nawet najodleglejsze ośrodki, najbardziej egzotyczne. Idiotyczny pomysł o Euro dla 32 drużyn? Wpuszczanie na mistrzostwa kogoś z ostatniego koszyka poprzez Ligę Narodów? Powiększanie mundialu? Sukces piłki w Chinach? Tak, futbol wie, że może być monopolistą. Gigantem, lewiatanem sportu.

Granica miliarda pęknie. A może przyjdzie dzień, że zostanie… oswojona. To dopiero będą ciekawe czasy: niejeden kraj mógłby dość do wniosku, że szkolenie piłkarzy, transfery, mogłoby być dobrym sposobem na podreperowanie gospodarki. Politycy uaktywnialiby się na tematy piłkarskie nie tylko przy okazji sukcesów rodzimych reprezentacji, ale omawiając PKB. Już tak było chyba swego czasu w Brazylii, że jakiś zauważalny procent wpływów do budżetu pochodził z transferów graczy za granicę.

***

Skoro wielkie pieniądze w piłce, to Premier League. Dawno nie byłem tak ciekaw Man Utd. Odkąd odszedł Sir Alex Ferguson, klub konsekwentnie kręcił się na karuzeli śmiechu. Czasami widziałem na rozpisce mecz Czerwonych Diabłów, wspominałem ich mecze z nieodłącznym “Sharp” na koszulce, i myślałem: a, obejrzę. Przecież nie może być nudno, to Man Utd! To Old Trafford, teatr marzeń!

A potem było przeraźliwie nudno, ekscytującego piłkarza, w porywach, pół.

Ale taka para jak Mou i Zlatan gwarantuje emocje. Ja, który nie śledzę aż tak wiernie ligi angielskiej, nie mogę się doczekać ich meczów. Nikt tak mnie nie ciekawi w Premier League, jak oni. I to chyba pierwszy symptom zmian, jakie tam się dokonały. Man Utd przynajmniej znowu intrygują.

***

Kuba Błaszczykowski ponoć o krok od Wolfsburgu – tak czytam. Ale gdzieś w tle też wątłe plotki o Liverpoolu.

Rzadko mam w sobie jakąś presję, by wypalił taki a taki transfer. Przecież Polakowi za granicą będę kibicował bez względu na klub. Ale tutaj – bardzo chciałbym, by poszło w tym kierunku. Takie małe marzenie.

Anfield. The Reds. Premier League. Znowu Klopp. Znowu “You’ll Never Walk Alone”.

Zwykła, nieprofesjonalna intuicja podpowiada mi, że jest tu grunt pod wspaniały kolejny rozdział w karierze Kuby.

***

I jeszcze na koniec zobaczcie jak pięknie rośnie stadion Widzewa.

Cn48zQWW8AQLBff

Fot znalazłem na Twitterze. Autor, jak ma zastrzeżenia, że go użyłem, niech pisze

Jak to będzie po spadku na dno ligowej drabinki? Oto pytanie, przed jakim żaden kibic nie chce stawać twarzą w twarz. Ale jest w porządku. Są zwycięstwa i jest radocha ze zwycięstw. Kibice są, za chwilę piękna nowa arena.

Te parę lat, czarna karta w historii RTS?

Nie.

Próba charakteru.

Póki co zdawana na medal.

PS: Niebawem fajne materiały z Polski, również z miejsc spoza zatłoczonego piłkarskiego szlaku. Trzymajcie rękę na pulsie. I zachęcam, jeśli sami macie coś do opowiedzenia, piszcie. Niejeden świetny materiał powstał właśnie dzięki waszej informacji.

Leszek Milewski

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...