Nie tylko Chiny, ale teraz też Indie próbują zachęcić młodzież do kopania piłki. Z tą różnicą, że pierwsi z nich wydają krocie na zawodników grających na Starym Kontynencie, a ci drudzy ogromne pieniądze pakują w fustal – ściągając piłkarskich emerytów, którzy wciąż potrafią dać jednak dobre, piłkarskie show.
Przeglądamy czasem stare albumy z piłkarzami i wzdychamy – ach, ile by człowiek dał, żeby znów obejrzeć starego, dobrego Ronaldinho czy innego nieśmiertelnego Giggsa. Aż tu nagle trafiamy na takie wideo:
Bajera #Ronaldinho w indyjskiej lidze futsalu! 😵 pic.twitter.com/398DqRZD1p
— Betclic Polska (@BetclicPolska) July 18, 2016
O co tak pokrótce chodzi? Ronaldinho, podobnie jak kilka innych legend futbolu, został zaangażowany do gry w indyjskiej lidze futsalu. Żadne tam kilkumiesięczne rozgrywki – ot, krótki, bo trwający niecałe dwa tygodnie, turniej. Oczywiście nie ma co sobie mydlić oczu – gwiazdorzy nie zjechali się tam dla swojego widzimisię, a dostali pewnie za to sporą kasę i w zamian czarują miejscowych grajków i wniebowziętą publiczność. Oprócz Brazylijczyka na boiskach Premier Futsalu obejrzeć możemy bowiem Ryana Giggsa, Michela Salgado, Paula Scholesa, Deco czy Hernana Crespo. A organizatorem całej zabawy i gościem, który werbuje swoich starych kumpli jest Portugalczyk Luis Figo. No powiedzcie sami – czy można sobie wyobrazić zacniejsze towarzystwo?
Generalnie jednak trzeba wiedzieć, że cały ten eksperyment nie jest jedynie chwilową fanaberią bogatych Hindusów, a raczej zachętą dla młodych chłopców, by garnęli się do kopania piłki. Ktoś po prostu w Indiach ruszył głową i doszedł do wniosku, że skoro mieszka w drugim pod względem liczby ludności kraju na świecie, to można to fajnie wykorzystać na płaszczyźnie sportowej. Na ile starczy zapału, nie wiemy, ale koncepcja – przyznać trzeba – całkiem słuszna.
Na razie mecze ligi futsalowej przypominają wielkie show skupione na europejskich i latynoskich gwiazdach – na meczach światła wirują jak na dyskotece, gra muzyka, pomalowani ludzie machają balonikami na trybunach – festyn pełną gębą. A w środku całego zamieszania podstarzali piłkarze czarujący piłką.
W całym projekcie swój duży udział ma też bodaj najsłynniejszy gracz futsalu na świecie – Falcao. Jest kimś pomiędzy ambasadorem, a doradcą – promuje markę na świecie, jeździ od telewizji do telewizji i wywiadach opowiada o wielkich perspektywach indyjskiej piłki. Jak czytamy jego wypowiedzi, to czasami jest aż zbyt słodko (“Codziennie rozmawiamy z Neymarem i pyta mnie jak idzie rozwój futsalu w tym kraju”), no ale nic, taka jego robota, nie ma co się czepiać.
Na tę chwilę nie wiadomo, kiedy odbędą się kolejne edycje tego turnieju, ale pewne jest jedno – są planowane. Tak jak planowane jest też ściągnięcie kolejnych zawodników, którzy jeszcze kilka lat temu rządzili w poważnej piłce, a teraz – zazwyczaj już z lekkim brzuszkiem – mają szaleć w halówkach przed indyjską publiką. No to co, na koniec sobie pooglądajmy.
Kilka fajnych akcji Ryana Giggsa.
Michel Salgado kontra Giggs.
I szalenie przekonujący Figo w reklamie rozgrywek.
Tak. To te momenty, w których przypominamy sobie, dlaczego piłkarze nie grają do pięćdziesiątki.