Reklama

Messi masakruje Panamę i zbliża się do rekordu Batistuty

redakcja

Autor:redakcja

11 czerwca 2016, 08:18 • 3 min czytania 0 komentarzy

Podczas gdy na Starym Kontynencie nie opadły jeszcze emocje po kapitalnym wieczorze w wykonaniu Payeta, w Ameryce Południowej kibice oszaleli po świetnym występie Leo Messiego. Jego Argentyna rozbiła dzisiaj 5:0 Panamę, a sam Leo był autorem aż trzech bramek. W dodatku – wszystkie zdobył w raptem kilkanaście minut. 

Messi masakruje Panamę i zbliża się do rekordu Batistuty

Messi? Świetny piłkarz, ale kompletnie bez osobowości. Nie ma charakteru by być liderem – w swoim stylu zaszokował wczoraj Diego Maradona. I jeśli skutek biadolenia 55-latka ma być zawsze taki, jak tej nocy, to gorąco byśmy sobie życzyli, by podstawiano mu mikrofon pod nos jeszcze częściej. Zawodnik Barcelony bowiem na słowa krytyki odpowiedział w najlepszy z możliwych sposób – ładując trzy gole w niespełna 20 minut. Dla niego był to zresztą pierwszy występ na tym turnieju. Gerardo Martino oszczędził go w spotkaniu przeciwko Chile, a dziś także dał odpocząć, bo wpuścił z ławki dopiero na ostatnie pół godziny.

Panama dla Argentyny żadnym poważnym przeciwnikiem nie jest, a gdy jeszcze przychodzi jej – tak jak dziś – grać przez godzinę w osłabieniu, to efekt nie może być inny. Albicelestes w ogóle się nie spieszyli, grali spokojnie i bez pośpiechu, a i tak efektownie wypunktowali przeciwnika. Zanim rywali zmasakrował w pojedynkę Leo, to wynik otworzył Otamendi, który wykończył centrę Angela Di Marii.


Dla Messiego był to już czwarty hat-trick zdobyty w barwach narodowych i już na ledwie trzy gole zbliżył się do rekordu strzeleckiego Gabriela Batistuty, który karierę reprezentacyjną zakończył z dorobkiem 56 bramek. Jeśli więc nic spektakularnie nie wyłoży się na ostatniej prostej, to pomocnik Blaugrany zapewne dobije do tej bariery jeszcze na tym turnieju.

Reklama

***

Również Chile miało dziś swojego jednego bohatera, a był nim Arturo Vidal. Pomocnik Bayernu wziął dziś na siebie całą odpowiedzialność za strzelanie goli, choć niezwykle długo zwlekał z tym, by dać kibicom powody do radości.

Tuż po zmianie stron precyzyjnie wykończył akcję strzałem z jedenastu metrów, ale niedługo potem odpowiedzieli Boliwijczycy – i to odpowiedzieli w nie byle jaki sposób. Campos, który zameldował się na boisku raptem trzy minuty wcześniej, przymierzył z wolnego tak, że nawet gdyby Romero ustawiony był w miejscu, gdzie piłka wpadała do siatki, to miałby problem ze sparowaniem jej na rzut rożny. Kapitalne uderzenie, palce lizać.

Aż nadeszła – uwaga – 98. minuta meczu. Próba dośrodkowania z bocznego sektora, zagranie ręką przeciwnika i werdykt nie mógł być inny – do rzutu karnego podszedł Vidal i zapewnił swojej reprezentacji komplet punktów.

 

Jak więc wygląda sytuacja w grupie D po tej serii gier? Pierwsza Argentyna ma już zapewniony awans do fazy pucharowej i raczej ciężko będzie ją też strącić z pozycji lidera. Póki co za jej plecami czają się Chilijczycy, którzy na rozkładzie mają jeszcze Panamę – trudno więc będzie o niespodziankę i to pewnie ta dwójka uzyska awans.

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Czas na jasny sygnał. Przyszłości Lechii nie powinno rozstrzygać boisko

Michał Trela
12
Czas na jasny sygnał. Przyszłości Lechii nie powinno rozstrzygać boisko

Weszło

Polecane

Ronnie O’Sullivan znów pokłócił się ze snookerem. “Straciłem miłość do gry”

Sebastian Warzecha
4
Ronnie O’Sullivan znów pokłócił się ze snookerem. “Straciłem miłość do gry”