Reklama

Swędzenie w letkich czyli powodzonko, czeluść, Popiel i kozy

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

09 maja 2016, 13:21 • 8 min czytania 0 komentarzy

Im bliżej końca tym więcej zapada rozstrzygnięć, ale niewiadomych zostało tyle, że spokojnie wystarczy na dwie niespokojne kolejki – Piast może stracić srebrny medal, Lechia może zagrać w pucharach, Pogoń może zepsuć święto Legii, w ostatniej kolejce ze względów zdrowotnych może zabraknąć sędziów i może trzeba będzie „dobierać z uczciwych”, a przed spadkiem bronią się aż cztery zespoły, więc i na dnie tabeli może dziać się sporo. Przykład holenderskiego Ajaksu udowadnia, że w piłce nożnej „wszystko się zdarzyć może, same zmyślają się historie…”, niestety, orzech, kurczę, nie chce sam się rozgryźć, więc piłkarze będą musieli jeszcze się trochę pomęczyć. I nas również.

Swędzenie w letkich czyli powodzonko, czeluść, Popiel i kozy

PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – KORONA KIELCE 1:1

Wygrajmy drugą! – wrzeszczał przy linii trener Podoliński.

Jego piłkarze wygrali drugą. Ale ponieważ przegrali pierwszą – wyszło na remis. Co i tak stanowi znaczący postęp w stosunku do analogicznego okresu tygodnia poprzedniego, a nawet paru poprzednich tygodni.

Tam musi być przepadzistość! – apelował Tomasz Hajto, a językoznawcy zabijali czas sporami, o co mu tak naprawdę chodziło.

WISŁA KRAKÓW – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1:0

Powróćmy jak za dawnych lat – nucił Głos Wewnętrzny, gdy Rafał Boguski podawał do Patryka Małeckiego, Patryk Malecki objeżdżał rywala i wrzucał piłkę do Pawła Brożka, a ten ostatni strzelał 131. bramkę w Ekstraklasie, dzięki czemu zrównał się z Fryderykiem Scherfke i wskoczył do pierwszej dziesiątki najlepszych strzelców ligi.

Reklama

Minusem meczu wybrane zostało udo pana sędziego Przybyła, przez które gwizdek musiał przejąć pan sędzia Wajda, lyczmańszczący na potęgę.

ŚLĄSK WROCŁAW – TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA 2:1

Ciężki mecz, ciężkie warunki… – dyszał Dawid Sołdecki.

Yyy… ale że niby co? Słońce prażyło saharyjsko? Kwiecie pachniało oszaamiająco, a unoszące się znad murawy pyłki swędziały w letkie? Mgła spowiła murawę, a ogary poszły w las? Jakież to ciężkie warunki panowały w sobotę we Wrocławiu? Pokaż mi pan go, je palcem, bo chcę uwierzyć, że śnię.

Może chodziło mu o to, że Lasza Dwali był ciężki i wykonany nim bramkowy bekhend kosztował sporo wysiłku? – wtrąciła Opinia Publiczna, która ma problemy z wykonaniem skutecznego bekhendu zwykłą rakietą.

W końcówce meczu Dawid Sołdecki próbował jeszcze zagrać z bekhendu Ryotą Morioką, ale Japończyk strasznie się wyrywał i nie udało się nim trafić w piłkę.

GÓRNIK ŁĘCZNA – GÓRNIK ZABRZE 0:0

Słysz, Jurku, mój przyjacielu – westchnął trener Rybarski. – Idzie na nas Jan Żurek z potęgą wielką…

A ja nie bajus’ – wyszczerzył się trener Szatałow – U mienia bumaga z atstawkoj.

Jan Żurek przyszedł, opowiedział, co mu się śniło, Sonia Śledź dygnęła, pan sędzia Raczkowski rozpoczął mecz…

Reklama

…a dziewięćdziesiąt minut później kibice z twarzami wyrażającymi Tarchomin, opuszczali stadion, zastanawiając się co to, do kanędzy, było. Bo na pewno nie walka o życie i Ekstraklasę.

Wlqo7m8

LECHIA GDAŃSK – RUCH CHORZÓW 2:1

Potrafimy odbierać punkty najlepszym – powiedział przed meczem trener Fornalik.

Lechii Ruch punktów nie odebrał.

POGOŃ SZCZECIN – ZAGŁĘBIE LUBIN 1:3

Do przerwy było 0:0. W celnych strzałach także.

Po przerwie strzelił Ricardo Nunes.

Uuuu, kochany – obruszyło się Zagłębie. – Nie obrażaj ty robotnika, któren wraz z chłopem i inteligentem pracującym, stanowią zdrowom siłem Ekstraklasy.

Jarku! – zawołał trener Stokowiec. – Pokaż panu, jak się u nas nie zachowuje pan kelner.

Jarosław Kubicki wypłacił pierwszego szybkiego, koledzy dodali jeszcze dwa i Pogoń wracał do szatni wężykiem, bo troszkę jej się w głowie kręciło. Na końcu szedł trener Michniewicz w ciepłobrązowych butach do granatowego garnituru. Boszzzzdrogi…

CRACOVIA – LECH POZNAŃ 2:0

Ech, gdyby Marcinowi Budzińskiemu chciało się grać tak, jak umie… to Legia wygrywając z Piastem, zrównałaby się z Cracovią punktami.

A gdyby umiał grać tak, jak mu się chce? – zaciekawiła się Opinia Publiczna.

To zostałby krawcem.

Mnie się wydaje, że to my odjechaliśmy Legii… – niosło się echem znad pół malowanych ziemniakiem rozmaitem.

Mhm, na wstecznym – skonstatował Głos Wewnętrzny.

„Pasy” rządziły, Lech próbował być konstruktywną opozycją, Miroslav Covilo główkował piłką i Deleu równocześnie (przy czym kolegą zagłówkował celniej), a kibice Cracovii urozmaicali spotkanie wykonywaniem medleja wokalnego, w którym wątki paterotyczne mieszały się z chóralną pochwałą zoofilii.

LEGIA WARSZAWA – PIAST GLIWICE 4:0

Lech dostał bęcki pod Wawelem, a Rus zlał Czecha w Warszawie i nadzieje Piasta na mistrzostwo zeżarły myszy.

Hehehe – skomentował usatysfakcjonowany duch Popiela i wrócił nad Gopło.

Niech się dzieje wola nieba – powiedziały trybuny.

„Nieba” w sensie „góry”? – zainteresował się Głos Wewnętrzny, jak zwykle węsząc spisek.

Opinia Publiczna nie odpowiedziała – zastanawiała się, czy obecna Legia, nawet ta rozklepująca Piasta, to drużyna na Ligę Mistrzów.

fmnfHw3

BRAMKA KOLEJKI

Zaczął Ryota Morioka, ale potem przyszli Marcin Budziński, Łukasz Piątek, Grzegorz Kuświk oraz Guilherme i sytuacja nieco się skomplikowała. Ostatecznie wygrał legionista przez krakowiakiem, a Japończyk zajął miejsce trzecie.

KIKS KOLEJKI

Vladislavs Gabovs trafił w słupek, Armin Cermagić w boczną siatkę, Mateusz Kupczak w poprzeczkę, a Abdul Aziz Tetteh… a Tetteh trafił prosto w serce poznańskich kibiców.

Ale przecież oni siedzieli po drugiej stronie bramki.

No, sami państwo widzą, jak bardzo spudłował… Oczywiście, było też „komu pikę, komu” w wykonaniu Kohei Kato, był kiks Miloša Krasicia, był ucieszny kankan Jaroslawa Fojuta i Arkadiusza Woźniaka, był Kebba Ceesay strzelający bramkę Tramwajowi Kraków, ale 35. kolejkę wygrywa jednak Abdul. I Aziz. Oraz Tetteh

ASYSTA KOLEJKI

Ale skuteczna asysta, czy piękna? Bo jeśli skuteczna, to wybór mamy między Patrykiem Małeckim, Milošem Krasiciem i Michałem Kucharczykiem, a jeśli oceniamy wrażenie artystyczne, to musielibyśmy wziąć pod uwagę Mateusza Cetnarskiego, Martina Konczkowskiego, Michała Chrapka, Darko…

Oj, dobra już, dobra – jęknął Głos Wewnętrzny. – Powiedz, że nie chcesz nagrodzić Kucharczyka, daj nagrodę Łukaszowi Sierpinie i idźmy dalej.

Darko Jevticiowi. Poza tym OK, idźmy.

INTERWENCJA KOLEJKI

W klasyfikacji obrońców wygrywa Kohei Kato z 46. minuty, gdy wygarnął piłkę Łukaszowi Sekulskiemu, a w klasyfikacji bramkarzy tłok taki, że nawet Sebastian Nowak nie przebiłby się do piłki. Wygrywa jednak interwencją z 75. minuty Jakub Szmatuła, wyprzedzając Emiliusa Zubasa i Grzegorza Sandomierskiego.

FlZvDyQ

RANKING SĘDZIOWSKO-OKULISTYCZNY

Pan sędzia Kwiatkowski (PBB-KK) najpierw nie karał fauli, przez co piłkarze zaczęli się kopać na potęgę, więc żeby ich uspokoić pan sędzia zaczął gwizdać wszystko, czy była podstawa, czy nie, by potem znowu odpuścić… Minus cztery dioptrie.

Pan sędzia Przybył (WK-JB) zaczął nieźle, ale się posypał zdrowotnie, więc nie zostanie sklasyfikowany.

Pan sędzia Wajda (WK-JB) nie posypał się zdrowotnie, ale psychicznie – i owszem: zaczął słabo, potem było słabiej, źle i fatalnie. Minus trzynaście dioptrii za brak dwóch karnych, smutne próby ratowania autorytetu kartkami i ogólne „cojarobiętu”.

Pan sędzia Musiał (ŚW-TBBN) – minus dwie dioptrie, bo „ale” było niewiele, a poważne „ale” tylko jedno.

Pan sędzia Raczkowski (GŁ-GZ) w meczu na zero bramek – zero dioptrii.

Pan sędzia Stefański (LG-RCh) miał spory problem z wyceną – jeżeli Michał Koj dostał bezpośrednią czerwoną, to Sławomir Peszko powinien pójść pod prysznic jeszcze w pierwszej połowie za co najmniej dwie żółte, a paru zawodników powinno dostać po jednej. Doliczmy do tego puszczony faul przy 2:0 (bo ewentualny spalony przy 2:1 idzie na konto liniowego), brak reakcji na odjazdy Savicia i robi nam się minus osiem dioptrii.

Pan sędzia Gil (PSz-ZL) minus jedną dioptrię dostaje za „Powodzonka” (ale jeśli następnym razem doda „Zdrówcia”, to minus i minus dadzą plus i nie będę się czepiał, a jedynie śmiał). Gwizdanie wyceniam na minus dwie dioptrie (kartka dla Jarosława Fojuta powinna się panu sędziemu śnić po nocach) – zatem razem minus trzy dioptrie.

Pan sędzia Jakubik (C-LP) w zasadzie gwizdał dobrze, ale parę razy pozwolił na zbyt dużo i zrobiło się niebezpiecznie. Minus trzy dioptrie.

Pan sędzia Marciniak (LW-PG) pierwszą połowę miał po prostu złą kartka dla Kamila Vacka z tak głębokiej du^H^H^czeluści odczapizmu, że do tej pory szczęka mi odpada. I jeśli tu była kartka, to karny powinien być tym bardziej… Ale patrzmy na rzecz bez emocji – faulu na kartkę nie było (w ogóle nie było faulu!), a karnego – gdyby to był np. mecz TKKF Bąbelki z LZS Bimbałki – nikt by się nie domagał. Minus cztery dioptrie za obie połowy.

K5SICpL

CYTAT KOLEJKI

Tomasz Hajto: „To nie jest Gwiazdka ani święty Mikołaj, żeby dawać i odbierać”
Odbierać? Na Gwiazdkę?

Julian Kowalski: „Kacper Merk będzie rozmawiał z nieobecnym Markiem Sokołowskim”
Panie Marku… Panie Marku? Panie Marku! PANIE MARKU!…

Tomasz Hajto: „Zdecydował się na strzał niecelny”
Bo polski piłkarz, jeśli strzela w aut, to zawsze z premedytacją i głębokim namysłem.

Cezary Olbrycht: „Mamy trzy mecze w siedem minut…”
Phi, ja mam w „Trzeciej połowie” pięć meczów w sześć minut i nie narzekam.

Tomasz Hajto: „To ma dzisiaj boleć! To ma być brzydki mecz”
„Opisz Ekstraklasę jednym zdaniem”, odcinki 1799 i 1800.

Marek Sokołowski: „Musimy zaatakować większą liczbą zawodników”
…ale przepisy nie pozwalają, byśmy grali w osiemnastu.

Tomasz Hajto: „Nie bój się, nie bój się! Nie narzekaj! Nie puszczaj w kozioł”
…Nie kradnij! Nie cudzołóż! Nie pożądaj żony bliźniego swego!

Rafał Dębiński: „…odbyło się w Katedrze Oliwnej”
…gdzie zgromadzeni dolewali gałązki do ognia.

Bartłomiej Drągowski: „My często lecieliśmy na szałaputa”
Z sosem ostrym czy mieszanym?

Cxat7Ge

„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”

„Koń, jaki jest, każdy widzi – napisał dawno temu ks. Benedykt Chmielowski. Jaka jest sytuacja z „Ustaw Ligę” też widzi każdy, a niektórzy mają ochotę porównać „ustawligowych” informatyków do kóz, wg tegoż samego księdza Chmielowskiego „śmierdzącego rodzaju zwierząt, w Piśmie Świętym oznaczających grzesznych i potępionych”. Cała kolejka w plecy, nie udało się zrobić transferów (większość gracze wymieniłaby przecież np. Cabrerę), punktów za ten weekend nie ma i nie wiadomo czy będą, a jeśli będą – czy w jakikolwiek będą odpowiadały rzeczywistości… Oczywiście, można kibicować informatykom, żeby jak najszybciej doprowadzili wszystko do porządku i próbować się jarać dwiema ostatnimi kolejkami, ale…

Jak najbardziej – zgodziło się Niedomówienie.

Niestety, emocje poszły się paść. Przy niewielkich różnicach punktowych między graczami, wyjęcie całej kolejki (od transferów po punktację) dość zasadniczo zaburza ogólny obraz i szczegółową tabelę. Moim skromnym zdaniem…

Moim również – przytaknęło Moje Skromne Zdanie.

…dalsze rozgrywki sens mają mocno umowny. Może uznajmy, że w piątek zaszedł przypadek dnia pierwszego września roku pamiętnego, sezon zakończył się bez rozstrzygnięć…

Mistrza… nie ma – zgodził się sędzia Eisenstein.

…pogratulujmy sobie nawzajem (rączka spuchnie – każdy będzie musiał 1392 dłonie) oraz naszemu liderowi – prezesowi Pitersonowi, którego Biedni bo głupi wyraźnie liderowali po 34. kolejce nie tylko w lidze „poligonowej”, ale także prowadzili w klasyfikacji generalnej”, podziękujmy sobie za zajęcie przez ligę „poligonową” (kod: 453322109) ósmego miejsca w klasyfikacji lig prywatnych, postarajmy się zapomnieć o informatycznej wtopie i poczekajmy na nową edycję „Ustaw Ligę”.

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...