Polski futbol pożyczkami stoi. Zazwyczaj bogaty właściciel albo jego firma pożyczają pieniądze klubowi, kolejne kredyty idą z miasta, czasem z banków i jeszcze prezesi-jedynie-wiedzą skąd. W każdym razie – życie na kredycie dotyczy chyba większości polskich klubów, a jeśli słyszymy, że całkowite zadłużenie naszej planety sięga kilkudziesięciu bilionów dolarów, to możemy być pewni, że część to właśnie niespłacalne i niewytłumaczalne pożyczki w naszym futbolu.
Postanowiliśmy prześledzić szybko, jakie pożyczki z naszego podwórka były do tej pory najgłośniejsze.
6) POŻYCZKI WIDZEWA, UKŁADY, UPADŁOŚCI
Uuu, ten cyrk trwał naprawdę długo. Sylwester Cacek prowadził Widzew w przepaść dość nieoczywistą, okrężną drogą, po drodze zmuszając kibiców do przeżywania kolejnych upokorzeń – a to próba przehandlowania herbu, a to wyprowadzenie klubu z miasta do jakiejś dziury zabitej dechami, w pewnym momencie nawet groźba przeniesienia Widzewa do Olsztyna, czy jeszcze w inne miejsce. Najmocniej jednak uwagę przykuwały tutaj zawsze pożyczki. Sylwester Cacek długo uchodził bowiem – nawet wśród kibiców Widzewa! – za wizjonera, który w nowatorski sposób wyprowadza klub z kryzysu. Upadłość układowa, czyli spłacanie długów w ratach, pod kontrolą sądu, zgodnie z terminami. Takie to było korporacyjne, nowoczesne, świeże. Wiadomo, upadłość kojarzy się słabo, ale Cacek nie po to spędził pół życia w bankach, by nie wyjaśnić wszystkim, że to kapitalny sposób restrukturyzacji firmy. Wiadomo, on żadnego błędu nie popełnił, ba, sam był wierzycielem, sam ściągał z Widzewa długi do swoich firm, ale niewdzięczny świat nie pozwolił mu na kontynuowanie wiekopomnego dzieła.
Tak czy owak, pożyczki i spłacanie długów w ramach upadłości układowej przeszło do historii polskiej piłki. Na szczęście razem z Cackiem.
5) PRÓBA WYPOŻYCZENIA DOUGLASA PRZEZ BONGO OPOLE
To wydarzenie nie zmieniło naszego świata, nie było też takim przełomem jak zakrzywienie zasad ekonomii przez błyskotliwego biznesmena z Piaseczna, który zbawił Widzew, ale warto odnotować jako jedną z najbardziej spektakularnych prób w polskim futbolu. Gdy świat jeszcze nie wiedział, że Piast Gliwice zaczaił się na Carlesa Puyola, Bongo Opole zagięło parol na Douglasa, zawodnika FC Barcelony. Do Katalonii pofrunęło oficjalne zapytanie będące odpowiedzią na ogłoszenie klubu, że jest gotowy wypożyczyć piłkarza pokrywając jego wynagrodzenie. Bongo postanowiło skorzystać z okazji, ale z tego co wiemy – deal wysypał się na ostatniej prostej. A był już dopięty w 75% – chciał go trener, chciał go prezes, chcieli go kumple z drużyny, tylko Barcelona nie chciała.
4) POŻYCZKA KRĘCINY
Klasyka futbolu. Pamiętacie jeszcze jak Grzegorz Kulikowski pożyczył od Zdzisława Kręciny 360 tysięcy złotych a oddając tę sumę nagrał wszystko w kontekście: “korumpuję działacza”? To znaczy: to jest wersja Zdzisława Kręciny, której bronił w rozmowie z nami w ten sposób:
Gdybym ja nie był lojalny wobec własnego prezesa, to w momencie gdy Kulikowski zaczął mnie szantażować, w sierpniu zeszłego roku, złożyłbym wniosek do prokuratury. Miałem już gotowy. Pokazałem prezesowi, on mówi: – Wiesz, zostaw to, sprawy się przeniosą na związek. Uznałem racje Laty, nie chciałem żadnych afer.
– No dobrze, ale gdzie ta pańska strategia?
– Oczywiście, mogłem mu powiedzieć: – Ty, słuchaj, wynocha stąd! Ale widzi pan, ile to jest pieniędzy. Czasami robi pan coś wbrew sobie, obiecuje gruszki na wierzbie, byle tylko te pieniądze odzyskać. Potem może pan już tylko zrobić ruch gwałtowny!
– To na czym ta strategia polegała? Że jakoś pan je „bokiem” odzyska?
– Nie, jakie „bokiem”? Ja każdą rozmowę z nim zaczynałem od pytania, kiedy mi odda pieniądze. Z drugiej strony, nie byliśmy bardzo skłóceni.
– Ale jak to się ma do taśm?
– Bo to są taśmy o tych pieniądzach.
– Że trzeba jeszcze bańkę dać? Że trzeba zrzucić się na Grzesia?
– To są zmanipulowane taśmy. Jak byłem u Moniki Olejnik to puściła mi kawałek o milionie. A ja pamiętam akurat tę rozmowę, z milionem. Spytałem Kulikowskiego, kiedy mi odda pieniądze, powiedział, że ktoś mu wisi milion i jak mu odda, to on odda mnie. Używałem wszystkich argumentów – że kupuję mieszkanie młodemu, że mam okazję teraz, że taniej. Żeby tylko oddał.
– Że trzeba się zrzucić na Grzesia, po pięć dych na początek!
– Nie wiem, w jakim kontekście to było. Mam nadzieję, że prokuratura ma całość taśm.
No generalnie niech będzie, że wierzymy. Tak czy owak – to od pożyczki Kręciny dla Kulikowskiego zaczęła się afera, która ostatecznie zdmuchnęła z powierzchni ziemi stary porządek. Potem zresztą Kręcina twierdził, że podpisy dotyczące współpracy PZPN-u z Akademią Piłkarską Kulikowskiego są sfałszowane, że dokumenty nieprawdziwe… W tym roku Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji potwierdziło ich autentyczność. To już jednak temat wynajmu (wypożyczania?) autokarów, więc historia na inne ognisko.
3) WYPOŻYCZENIE PAWŁOWSKIEGO DO HISZPANII
Jakby to wam streścić… Pożyczka tym razem dotyczyła piłkarza, mianowicie – Bartłomiej Pawłowski, utalentowany zawodnik Widzewa wypożyczony do Jagiellonii miał tym razem sprawdzić się w Hiszpanii, konkretnie w Maladze. PZPN jednak zaprotestował – hola, hola, Widzew ma zakaz transferów, więc Pawłowski nie jest zawodnikiem Widzewa (choć był do Jagi tylko wypożyczony), ale Jagi. Wyglądało to mniej więcej tak, że działacze z Malagi podróżowali po Polsce starając się ustalić, kto właściwie ma prawo z nimi rozmawiać a polskie środowisko piłkarskie ukrywało się przed przybyszami, maskując swoje istnienie. Swego czasu dotarliśmy do pamiętników Hiszpanów, które trochę rozjaśniły sytuację. Fragment poniżej, całość TUTAJ.
Poniedziałek
Wypożyczyliśmy Bartłomieja Pawłowskiego z Widzewa Łódź. Transfer uczciliśmy tradycyjnym polskim obiadem, czyli pierogami.
Wtorek
Nie wypożyczyliśmy Bartłomieja Pawłowskiego z Widzewa Łódź. Polskie Ciało Statutowe powiedziało, że Widzew ma zakaz transferów, więc Pawłowski jest zawodnikiem Jagiellonii Białystok.
Środa
Chcemy wypożyczyć Bartłomieja Pawłowskiego z Jagiellonii.
Czwartek
Drugie Ciało Statutowe powiedział, że zakaz zakazem, ale wcześniej dokumenty wcześniejszymi dokumentami i Widzew może wypożyczyć Pawłowskiego. Chcemy wypożyczyć Pawłowskiego z Widzewa.
(…)
Czwartek
Kluby nie rozmawiają. Obraziły się. Oglądamy dworek Chopina. Zadzwonił prezes z Hiszpanii. Zaczęliśmy mu tłumaczyć, ale po trzech minutach jęknął i się rozłączył.
Piątek
Kluby zaczęły rozmawiać: obraziły się wielokrotnie i znowu przestały rozmawiać. Pawłowski trenuje. Związek pracuje. My jemy pierogi i uczymy się polskich słów.
Sobota
Wpadliśmy na świetny pomysł. Zadzwoniliśmy do naszego prezesa. Prezes powiedział, że Sobota jest za stary. Carramba!
Poniedziałek
W negocjacje zaangażował się prezes Boniek. Dla dobra polskiej piłki, która łączy tutejszych ludzi. Za słabo znamy polski, więc chyba nie zrozumieliśmy ostatniego zdania.
Wtorek
Widzew twierdzi, że Pawłowski jest ich, Jagiellonia twierdzi, ze Pawłowski jest ich, my twierdzimy, że chcielibyśmy, by Pawłowski był nasz i że mamy już dość pierogów.
– Wiem! – krzyknął adwokat Jagiellonii – Mam rozwiązanie.
Ucieszyliśmy się.
– Jedzcie bigos!
Chcemy do domu.
Skończyło się happy-endem. No, przynajmniej dopóki Pawłowski nie zderzył się z realiami hiszpańskiego futbolu.
2) FRYZURA NA POŻYCZKĘ U PANA DARIUSZA
Lewy górny róg, tak zwana pożyczka. Najbardziej znana w polskiej piłce, aż do dziś.
1) CHORZOWSKA POŻYCZKA
No i wreszcie #MistrzowskiRuch Ruchu Chorzów. “Niebiescy” pożyczyli od miasta osiemnaście baniek, na sesji rady miasta prezes Smagorowicz nie uznał za stosowne zabrać głosu, a całość ma posłużyć do spłaty zadłużenia wobec tajemniczej EBG Investments. Generalnie nie będziemy się powtarzać, nasze zdanie w tym temacie znajdziecie w tym miejscu. Poniżej zaś tabelka obrazująca program spłaty pożyczki.
***
Nie możemy się doczekać, aż fryzurą “na pożyczkę” błyśnie Michał Pol, a pożyczki i długi kreatywnie spłacać zaczną Wisła czy Górnik. Myślimy, że ta lista może się zwiększyć, co gorsza – już w najbliższych miesiącach.