Reklama

Najsłynniejszy niemiecki więzień zaraz będzie wolny – sąd wypuszcza Uliego Hoenessa

redakcja

Autor:redakcja

18 stycznia 2016, 20:53 • 3 min czytania 0 komentarzy

Niepotrzebna była pomoc Michaela Scofielda, nikt nie musiał przemycać pilnika do krat w torcie, tunel wydrążany przez ścianę też okazał się zbędny. Uli Hoeness opuści więzienie szybciej niż zakładano i to całkiem legalnie – sąd po prostu warunkowo zawiesił mu wyrok. Miało być 3,5 roku, a będą 22 miesiące. Tak stanowi prawo u naszych sąsiadów – dopiero po połowie odbywanej kary, skazany może liczyć na dobrą wolę sądu. Rzecz jasna, Hoeness takiej okazji przepuścić nie mógł. Za miesiąc będzie wolny.

Najsłynniejszy niemiecki więzień zaraz będzie wolny – sąd wypuszcza Uliego Hoenessa

Jest jednak w błędzie ten, kto myśli, że to gest łaski wobec człowieka, którego przetrzymywano gdzieś w najciemniejszej celi, bez wody i jedzenia. Hoeness po wolność sięgał stopniowo już od dawna. Trafił do więzienia w czerwcu 2014 roku, trzy miesiące później otrzymał pierwszą przepustkę. Dalej pojawiały się kolejne udogodnienia, czy to spędzenie Bożego Narodzenia z całą rodziną, czy Sylwestra z małżonką.

Potem było jeszcze lepiej, od stycznia prezydent przebywał w ośrodku półzamkniętym, gdzie musiał tylko nocować. Codziennie rano przyjeżdżał po niego szofer i wiózł do pracy. A gdzie mógł pracować Uli? Oczywiście, że w Bayernie. Oficjalnie zajął się drużynami juniorskimi, ale tak naprawdę było wiadomo, że jego głos znów jest decydujący. – Mistrzostwo Niemiec jest dla Uliego. To najważniejsza osoba w klubie – mówił Pep Guardiola po zeszłorocznym triumfie w lidze.

Nie były to więc miesiące dla Hoenessa znowu tak trudne, jak mogło się początkowo wydawać. A mowa przecież o człowieku, który oszukał skarbówkę na blisko 30 milionów euro! Tak, Niemiec ma smykałkę do pomnażania pieniędzy Bayernu, natomiast swoje prywatne środki roztrwaniał już w zastraszającym tempie. Okazał się hazardzistą, grał na giełdzie za ogromne sumy, pożyczał pieniądze od wielu osób, jego wierzycielem był między innymi nieżyjący już szef Adidasa, Robert Louis Dreyfus. – Dawało mi to kopa, potrzebowałem adrenaliny – tłumaczył. Hoeness za późno poczuł, że traci grunt pod nogami – zgłosił się na policję dopiero na początku 2013 roku. I nawet wtedy kłamał, lawirował, twierdząc że fiskusowi winny jest tylko 3,5 miliona euro. Wszystko musiało szybko wyjść na jaw.

Z pewnością niedługo podniesie się larum, że decyzja Sądu Regionalnego w Augsburgu to kolejny dowód na to, że prawo przewiduje przestrzeń dla równych i równiejszych. I nawet, jeśli będzie to prawdą, to trzeba powiedzieć, że Hoeness bardzo pomógł wymiarowi sprawiedliwości w podjęciu takiej decyzji. Zachowywał się wzorowo, z fiskusem rozliczył się co do eurocenta. Potrafił zadbać o swój wizerunek. Kilka dni przed świętami zadzwonił do radia i ogłosił, że przekazuje 10 tysięcy euro na jedną z akcji charytatywnych, a jeszcze wczoraj niemieckie media rozpisywały się o tym, jak wraz ze swoją żoną ugościł 29 uchodźców w klubie golfowym, gdzie podjął ich obiadem i rozdał prezenty. Jak tu go nie lubić?

Reklama

29 lutego – wtedy dokładnie Hoeness opuści mury więzienia. Na razie nie zostanie prezydentem Bayernu, wciąż ma przecież obowiązujący wyrok w kartotece. Będzie mógł za to regularnie oglądać mecze z trybun i nieformalnie przebywać w klubie od świtu do nocy. – To jeszcze nie koniec. Ja tu jeszcze wrócę – mówił udziałowcom klubu, gdy wiadomo było, że zmieni adres zamieszkania. Ciekawe, czy przypuszczał już wtedy, że stanie się to tak szybko.

Paweł Paczul

Najnowsze

Liga Narodów

Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jak zwolnić trenera, to teraz

AbsurDB
2
Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jak zwolnić trenera, to teraz

Komentarze

0 komentarzy

Loading...