Niels Frederiksen zabrał głos po porażce Lecha Poznań w starciu z Arką Gdynia. Szkoleniowiec Kolejorza nie ukrywał pretensji do sędziego Patryka Gryckiewicza, który w 55. minucie pokazał drugą żółtą kartkę Timothy’emu Oumie.

Przypomnijmy, że obrońcy mistrzowskiego tytułu prowadzili w Gdyni od 15. minuty. Po czerwonym kartoniku dla Oumy gra poznaniaków kompletnie się jednak posypała i ostatecznie Arka zatriumfowała 3:1.
– Nie mogę wiele powiedzieć. Wszyscy widzieli, że mecz zmienił się po czerwonej kartce. Oczywiście nie ma powodu, byśmy tracili trzy gole, nawet grając w osłabieniu. Ale oczywiście to był moment, który zadecydował o przebiegu spotkania – ocenił szkoleniowiec Kolejorza na konferencji prasowej.
Niels Frederiksen po porażce z Arką: „Jak można za coś takiego dać kartkę?”
– To jest zawsze trudne. Czegokolwiek teraz nie powiem, ludzie uznają, że to wymówka. Ale pierwsza żółta kartka… to nie była żółta kartka. Jak można za coś takiego dać żółtą kartkę? A potem masz piłkarza, który krzyczy jakby umierał. Dwie minuty później już normalnie gra. Wygląda, że sędzia reaguje na te krzyki. Totalnie nie zgadzam się z pierwszą żółtą kartką dla Oumy. A druga to był przypadek, po którym zawodnik Arki wrzeszczał jakby był umierający. To wpłynęło na sędziego, który pokazał naszemu zawodnikowi drugą żółtą kartkę – stwierdził Frederiksen.
– Było dużo dobrych elementów w naszym występie. Byliśmy bliscy strzelenia jednego, może dwóch goli więcej. Oczywiście mieliśmy też swoje problemy, zwłaszcza w grze bez piłki – nie byliśmy zbyt dobrze skoordynowaniu w pressingu. Całościowo uważam jednak, że nasz występ do czerwonej kartki był w porządku – dodał trener Lecha. – Wciąż tracimy bramki, przy których powinniśmy lepiej zachowywać się zwłaszcza w polu karnym.
Aktualnie poznańska ekipa zajmuje ósme miejsce w Ekstraklasie z 21 punktami na koncie. Arka (18 punktów) jest dziesiąta.
*Jeżeli cenisz dobrą ofertę, zobacz Superbet opinie oraz przegląd bonusów bukmacherskich na start.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
fot. NewsPix.pl