Według dziennikarzy serwisu BlaskOnline Dariusz Mioduski może mieć kłopoty. Chodzi o potencjalny konflikt interesów i łamanie prawa, polegające na łączeniu bycia właścicielem Legii i członkiem zarządu PZPN. W zawiadomieniu, który wpłynęło do prokuratury, jest nawet fragment o możliwym fałszowaniu dokumentów.

W czerwcu tego roku Cezary Kulesza został wybrany na kolejną kadencję jako prezes PZPN, ale nie wszystkie głosowania podczas tamtego zjazdu poszły po jego myśli. Po trzecim głosowaniu wiceprezesem PZPN ds. zagranicznych został właśnie Mioduski. W związku z tym wyborem od razu pojawiły się kontrowersje, bo na mocy ustawy o sporcie, jeżeli ktoś pełni ważną funkcję w zarządzie związku sportowego, nie może posiadać akcji oraz udziałów w spółkach, których działalność wiąże się z tą federacją.
A przecież Mioduski był właścicielem Legii i miał 100 procent jej akcji.
Dariusz Mioduski złamał prawo? W prokuraturze jest zawiadomienie
Według prawa, jeżeli występuje taki konflikt, członek zarządu związku ma 30 dni, by pozbyć się akcji oraz udziałów. Wszyscy wybrani do władz PZPN mieli złożyć oświadczenia, w których potwierdzają, że nie dotyczy ich wyżej opisany konflikt interesów. Termin na to upływał 22 sierpnia. Według dziennikarza Szymona Jadczaka Mioduski, jako jedyny, takiego dokumentu w tym terminie nie podpisał.
W tekście, opublikowanym właśnie pod koniec sierpnia, cytowany jest Jakub Laskowski, dyrektor ds. prawnych i administracji sportowej w Legii, który stwierdza, że według niego nie ma w tym przypadku żadnego łamania przepisów.
Ale nie każdy tak uważa. Według serwisu BlackOnline do prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwym złamaniu prawa przez Mioduskiego. Współwłaścicielowi Legii zarzuca się w nim konflikt interesów, fałszowanie dokumentów i przekroczenie uprawnień.
Według dokumentu, który jest pokazany w tekście, Mioduski do 21 października nie zrzekł się udziałów w Legii, co wedle osoby, która napisała zawiadomienie, oznacza, że pełni funkcję wiceprezesa PZPN, naruszając prawo. Według danych KRS Mioduski wciąż jest jedynym udziałowcem spółki Legia Warszawa SA. Jednocześnie z zawiadomienia wynika, że w specjalnym oświadczeniu wysłanym do KRS miał zataić fakt posiadania tych udziałów.
Autor zawiadomienia ma też wątpliwości, czy Mioduski posiada określone doświadczenie w piłce, które wedle regulaminu PZPN jest niezbędne do zasiadania w zarządzie.
„Jeśli zarzuty się potwierdzą, Mioduski może zostać zmuszony do rezygnacji z funkcji w PZPN lub sprzedaży udziałów w Legii. W grę wchodzi także odpowiedzialność karna, a cała struktura zarządu może zostać zakwestionowana” – czytamy na koniec tekstu w BlaskOnline.
Fot. Newspix.pl