Początek przygody z nowym klubem i wejście do Ekstraklasy właściwie wymarzone. Widzew Łódź zapewnił dziś Igorowi Jovićeviciowi dobry wieczór. Było mocne uderzenie na trybunach, trzy zdobyte gole, wygrana i cała garść udanych akcji pod bramką Radomiaka. Trener przywitał się z łódzkimi kibicami w sposób co najmniej niezły, nawet jeśli w dzisiejszym meczu nie obejrzeliśmy jeszcze zbyt wielu efektów jego pracy. Może poza efektem nowej miotły.

Dobra, oddać trzeba Widzewowi, że przed przerwą reprezentacyjną już potrafił zagrać efektownie w starciu z Bruk-Betem, ale dziś widzieliśmy drugi rozdział tej historii. Polot, fantazja, parę motorów napędowych i naprawdę dobre wrażenie pozostawione na boisku. To taki Widzew, jakiego oczekiwaliśmy w tym sezonie.
Nawet jeśli czasem niektórzy jego piłkarze poczują się zbyt pewnie. Albo z tyłu nie wszystko zatrybi tak, jak powinno.
Widzew Łódź – Radomiak Radom 3:2. Ofensywa warta grzechu? Prawie
Zacznijmy od tego co w ekipie czerwono-biało-czerwonych funkcjonuje świetnie. Wyprowadzenie ataku, który śmierdzi golem na kilometr to dla łodzian żaden problem. Samuel Akere to niesamowity kocur – drybluje jak zły, z piłką przy nodze czuje się fenomenalnie i nie ma dla niego większej różnicy, na kogo gra. Mija rywali jak tyczki i sprawia, że można zbierać szczękę z podłogi. Niezmiennie jednak nie potrafi oddać chociaż przyzwoitego strzału, przez co skupia się przede wszystkim na dogrywaniu piłki do kolegów.
Czasem wychodzi lepiej – tak jak w 22. minucie, kiedy Nigeryjczyk dorzucał na głowę Sebastiana Bergiera i był baaardzo blisko asysty. Czasem jest już trochę gorzej, kiedy widać ewidentnie, że podanie nie było dobrą decyzją i nie da się oprzeć wrażeniu, że Akere kombinuje jak koń pod górę.
Ale podskórnie każdy wie, że strzał w wykonaniu akurat tego piłkarza byłby decyzją jeszcze gorszą…
Podobnie dobre wrażenie, przynajmniej do pewnego momentu, robi też Mariusz Fornalczyk. Bo widać po nim spore umiejętności, są świetne momenty, ale niezmiennie brakuje kropki nad i. Jest gazicho, umiejętność wynalezienia lepiej ustawionych kolegów, niezłe pomysły przy wyprowadzeniu kontrataków. Przy jednym też zresztą można mówić, że Fornalczyk powinien zaliczyć konkret – podawał do Akere, lecz Nigeryjczyk ani piłki nie przyjął, ani jej nie podał.
Silne skrzydła i Bergier tam, gdzie trzeba
Do przebojowych skrzydłowych dorzucić należy niezmiennie mocny środek pola – dziś dysponowany odrobinę gorzej, ale nadal przyzwoicie – i grającego na szpicy Bergiera, który dziś znów miał to szczęście, że znalazł się, gdzie trzeba. To on jest głównym autorem pierwszego gola, który padł po dalekim wrzucie z autu. Piłkę w szesnastkę posłał Czyż, pierwszy strzał oddał Żyro, a dobitkę po interwencji Majchrowicza wykorzystał właśnie Bergier.
Był gdzie trzeba, zrobił co trzeba. Często mówimy, że napastnika powinno się rozliczać za gole, więc rozliczamy. Wpadło do sieci, nie mamy zastrzeżeń.
Sebastian Bergier jak rasowy napastnik stał we właściwym miejscu i trafił do siatki rywala! 🔥🔝 Znakomity początek Widzewa! 👏
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT, CANAL+SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/Hfl3Djrk3g
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 17, 2025
Do ogólnej postawy Widzewa w grze ofensywnej można się już jednak trochę przyczepić. Bo wszystko wygląda niby dobrze, ale jeszcze odrobinę brakuje do tego, by nazwać tę pakę maszyną. Tryby docierają się coraz bardziej, ale poczekamy na największe pochwały.
Oczekiwania kres coraz bliżej. Ale tyły trzeba ogarnąć
Nawet jeśli czasu oczekiwania będzie w gruncie rzeczy niewiele, to z grą Widzewa pod drugą bramką – w obronie – trzeba zrobić porządek natychmiast. To, pomimo ofensywnych ciągot nowego trenera, najważniejsze zadanie na najbliższe tygodnie. Bo można grać naprawdę efektownie z przodu i kreować sobie groźne okazje, lecz nie zawsze zapakuje się z tego pięć czy sześć goli, a nerwowa dziś końcówka dowodzi, że trzy może i wystarczą, ale nie zawsze będzie tak kolorowo i to niepotrzebne kuszenie losu.
Łodzianie byli wyraźnie lepsi, ale naprawdę mogli pogubić punkty. W pierwszej połowie do ich siatki trafiał Romario Baro, na koniec meczu Kikolskiego pokonywał Maurides. No i byłoby plucie w brodę, gdyby w doliczonym czasie wturlał się do siatki jeszcze jakiś kasztan, po co te nerwy?
No po nic. Widzewie, okrzepnij i ciesz się już grą. Po takim wejściu nowego trenera musi być lepiej, prawda?
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ O WIDZEWIE ŁÓDŹ NA WESZŁO:
- 5 rzeczy, które musisz wiedzieć o nowym trenerze Widzewa Łódź
- Widzew Łódź szokuje! Nowy trener tuż przed meczem!
- Bartłomiej Pawłowski: „Ciężko powiedzieć, co z moją przyszłością w Widzewie”
Fot. Newspix