Reklama

Zmiany, podrażnienie, wiadro i krzaczek czyli jesienny kurcgalopek

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

27 listopada 2015, 13:26 • 6 min czytania 0 komentarzy

„Chmurno, durno, nieprzyjemnie” – i nie, to nie jest analiza bieżących wydarzeń politycznych, tylko tego, co za oknem. Może więc dobrze, że następne trzy kolejki Ekstraklasy rozgrywamy kurcgalopkiem? Jest całkiem niezły pretekst, żeby nie wychodzić z domu. Koc, pół kilograma ołówków, dwa kilogramy czekolady, wiadro kawy, wanna herbaty i 24 mecze w jedenaście dni (czyli 2,18 meczu dziennie). Solidna dawka ligowej piłki, która być może pozwoli rozstrzygnąć dylemat paremiologiczny: czy słuszniejsze jest twierdzenie „od przybytku głowa nie boli” czy może jednak „co za dużo, to niezdrowo”.

Zmiany, podrażnienie, wiadro i krzaczek czyli jesienny kurcgalopek

27 LISTOPADA, PIĄTEK

KORONA KIELCE – ZAGŁĘBIE LUBIN (godz. 18:00)

Trener Brosz w nastroju bojowym – mają być zmiany, mają być okazje strzeleckie, ma być klasa i mają być trzy punkty. Sztab Zagłębia też deklaruje wiele rzeczy, w tym „szukanie odważnych rozwiązania na boisku” i chęć wyprzedzenia Korony w tabeli.

Tydzień temu pierwszy piątkowy mecz zakończył się wynikiem 3:5 – przypomniała Opinia Publiczna – Czy to znaczy, że dzisiaj?…

Reklama

Nie liczyłbym na to – bilans bramkowy Korony to 12-13, co w przekładzie na polski wyraża się zdaniem „nam strzelać nie kazano” w obu wersjach interpretacyjnych.

Ale trener Brosz zapowiedział zmiany…

No to może padną ze dwie bramki. Przy czym nie wiadomo, ile dla Korony.

PIAST GLIWICE – RUCH CHORZÓW (godz. 20:30)

Kolejne [wpisz odpowiedni przymiotnik] derby Śląska, ale przede wszystkim mecz na szczycie – lider podejmuje czwartą drużynę w tabeli i musi wygrać, żeby utrzymać przewagę nad Legią. Ruch musi wygrać, żeby – przy niesprzyjającym układzie wyników 17 kolejki – nie spaść na miejsce siódme.

Ruch strzelił ostatnio trzy bramki – ostrzegały Piasta statystyki.

Reklama

Termalica też – wzruszył ramionami Piast – I co z tego?

Jakub Szmatuła kontra Matuš Putnocky – w obliczu rywalizacji takich bramkarzy zgłaszam formalny wniosek o rozegranie meczu bez udziału obrońców: niech bramkarze mają jak najwięcej okazji do interwencji, a widzowie – jak najwięcej okazji do „Ojacieżkurdeterefe!” po każdej z nich.

28 LISTOPADA, SOBOTA

GÓRNIK ZABRZE – GÓRNIK ŁĘCZNA (godz. 15:30)

Nie wiadomo, kto zagra w ataku zabrzan, nie wiadomo, kto dostanie po meczu indyka, nie wiadomo, jakim wynikiem skończy się mecz, ale wiadomo, że punkty zdobędzie Górnik. I tu uwaga do układających terminarz Ekstraklasy – mieć w rozpisce taki mecz, mieć kolejkę rozgrywaną 4 grudnia i nie powiązać tych faktów, wyznaczając spotkanie na listopad… Ludzie, toż to mogły być Derby Barbórki. Co ja piszę – to powinny być Derby Barbórki – mundury, pióropusze, krupnioki, rolady, orkiestry dęte, zamiast „plusa meczu” – „sztygar meczu”, szaleństwo, śpiew i taniec, jumpa-jumpa-jumpa-pa! A tu nici z imprezy – listopad, zaraz po obiedzie, imieniny Gościrada, Rufina, Lesława…

Ale także Gintera, Guntera i Berty.

No, chociaż tyle.

TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK (godz. 18:00)

Po porażce z Piastem jesteśmy mocno podrażnieni – powiedział Dariusz Jarecki.

Wiem, że to świadectwo mobilizacji, deklaracja woli walki itede, ale… No, kurczę, gdybym był piłkarzem Jagiellonii nie potrafiłbym się tego przestraszyć. Bo wyobraźmy sobie podrażnionego Dariusza Jareckiego…

Prawda, że to niezbyt straszna wizja? Podrażniony Tomasz Foszmańczyk – o tak, to się może przyśnić, ale podrażniony Dariusz Jarecki? Hmm… Tak czy owak Termalica stoi przed kolejną historyczną szansą: pierwszy mecz w ekstraklasie – zrobione, pierwszy gol – strzelony, pierwsze zwycięstwo – check, pierwszy gol na naprawdę własnym stadionie – odfajkowany. Czas na pierwsze zdobyte tam punkty i pierwsze zwycięstwo. Patrząc na formę i styl Jagiellonii – załatwienie obu kwestii w sobotnim meczu nie jest takie nieprawdopodobne.

ŚLĄSK WROCŁAW – POGOŃ SZCZECIN (godz. 20:30)

Hicior soboty? Śląsk Wrocław? Decyzja tyleż odważna, co optymistyczna i chyba w myśl zasady „nic nie może przecież wiecznie trwać”.

Wiecznie nie – zastanowiła się Opinia Publiczna. – Ale bardzo długo – i owszem.

Kicha w Śląsku trwa… trzy.. sześć w pamięci… dwanaście… bardzo długo. Na tyle długo, że hasło „mecz Śląska” coraz częściej wywołuje u mnie reakcję: „co by tu przeczytać w czasie meczu?”, a jeśli ten marazm potrwa jeszcze parę kolejek, to będzie mi wszystko jedno, co będę czytał: książkę, gazetę, etykietę „Konserwy turystycznej” czy nadruk na bilecie miesięcznym – byle było to coś, co pozwoli odwrócić wzrok od ekranu.

Ale w sobotę gra jeszcze Pogoń… – zwrócił uwagę Głos Wewnętrzny.

Która od paru kolejek też nadmiernie nie zachwyca.

I gwiżdże pan sędzia Lasyk…

O, to jest argument za obejrzeniem meczu – ten sędzia pojawia się na tyle rzadko, że wciąż jeszcze jest nowością.

D09R2663-crop.jpg - Free Image Hosting by imgup.net

29 LISTOPADA, NIEDZIELA

PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – LEGIA WARSZAWA (godz. 15:30)

Dobry wieczór państwu, witam państwa na kolejnym wydaniu kalejdoskopu piłkarskiego „Ligowy zezik”. Na lewym ekranie Klimczok, na prawym – gdańskie piaski i moreny. Z lewej strzela Mateusz Szczepaniak, z prawej broni Marko Marić, z prawej strzela Szymon Pawłowski, z lewej klaszcze Robert Podoliński, czyli jak pisał Sofronow: „lewe oko na Maroko, a prawe na Kaukaz”.

Chyba odwrotnie? – zauważył Głos Wewnętrzny – Z Kaukazu pochodzi trener Czerczesow, a on jest widoczny na lewym monitorze.

Uff, będzie ciężko – istnieje ryzyko, że pomeczowa relacja na „Poligonie” będzie się składała z informacji, że gola dla Legii strzelił Kaspar Hamalainen, któremu pogratulował trener Robert Podoliński, zmieniając go pół godziny później na Aleksandara Prijovicia.

LECHIA GDAŃSK – LECH POZNAŃ (godz. 15:30)

Jeśli ktoś oglądał mecz Lecha z Belenenses, to mógł stracić ochotę na oglądanie „Kolejorza” w Gdańsku. A jeśli ktoś oglądał Lechię w paru ostatnich meczach… to zapewne w niedzielę wybierze mecz Podbeskidzia z Legią.

Ej, ale chodźcie! – zachęcała Lechia. – Kupiliśmy nowego zawodnika!

To trochę tak, jakby nadleśnictwo zachęcały do spacerów po lasach przy pomocy hasła: „kupiliśmy jedno nowe drzewko i dwa krzaczki” albo Park Wodny chciał skusić klientów informacją, że do pełnego basu dolał wiadro wody. Wrrrróć, nie „dolał” – doleje. Zimą.

Pytanie meczu: czy piłkarze Lechii już obrazili się na trenera, czy może jednak postanowili dać mu jeszcze jedna szansę?

WISŁA KRAKÓW – CRACOVIA (godz. 18:00)

Derby Krakowa… Na pewno będzie sektorówka gospodarzy i raczej nie będzie zbyt dowcipna. Prawdopodobnie będą race, bo kary karami, ale przecież trzeba pokazać, że „albośmy to jacy tacy”. Znając logikę trybun – miejscowa brać zadymi stadion, gdy Wisła będzie atakowała i pozwoli w ten sposób odetchnąć gościom.

A coś o piłce?

Momencik. Bluzgi – oczywiście. Co prawda, w ostatnich derbach przy Kałuży ich natężenie było zaskakująco niskie, ale jestem człowiekiem małej wiary i nie wierzę w trwałe nawrócenie zaangażowanych sektorów. Będzie głośno i niekulturalnie.

Ale może coś o meczu, bo futbol…

Już-już, chwileczkę. Fora, relacje na żywo, Twitter i inne pola walki internetowej – nie do czytania w czasie meczu albowiem gdyż obvious.

SPORT!

Co „sport”? Na derbach Krakowa? W XXI wieku? Kamaaaan… Ale OK, bądźmy przez chwilę post-coubertinowskimi dinozaurami i załóżmy, że najważniejsza będzie rywalizacja na murawie: będzie twardo, chyba nawet bardziej niż zwykle (sędzia Kwiatkowski „pozwala”), będzie się działo do ostatnich sekund doliczonego czasu, a ponieważ niżej podpisany zawsze życzy sobie w derbach Krakowa remisu – remis, oczywiście, nie padnie. A wygra…

Halo? Halooo?… Przepraszamy państwa, chyba jakieś problemy na łączach. Po reklamach spróbujemy połączyć się jeszcze raz.

„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”

Ten na ławkę… ten na ławkę… ten na ławkę – wybierała rezerwowych pani Jadzia.

Prezes LZS Poligon chrząknął.

Tak, wiem – kiwnęła głową pani Jadzia – Do tej pory moi rezerwowi zdobywali więcej punktów niż zawodnicy pierwszego składu. Dlatego teraz rezerwowych wybieram przed południem, a tuż przed meczem, rach-ciach, przywrócę ich do pierwszego składu.

Prezes LZS Poligon chrząknął znowu.

Zdaję sobie z tego sprawę – powiedziała pani Jadzia spokojnie. – Rzeczywiście, może się okazać, że wtedy najwięcej punktów zdobędą jednak ci piłkarze, których w ostatniej chwili wyrzucę z pierwszej jedenastki, ale…
Prezes LZS Poligon chrząknął ponownie.

A mógłby mi pan nie przerywać? – zirytowała się pani Jadzia. – Poza tym to ja jestem trenerem drużyny rezerw i ja odpowiadam za jej wyniki. Pan prowadzi pierwszą drużynę LZS Poligon.

Prezes LZS Poligon chrząknął jeszcze raz.

Przeziębiony jestem – wyjaśnił pani Jadzi – Nie ma pani może czegoś na gardło?

LZS Poligon startuje z miejsca 867 w klasyfikacji generalnej, rezerwy – z 1147 w lidze „poligonowej”, a liga „poligonowa” (kod: 726135177) zaczyna 17 kolejkę na miejscu ósmych w klasyfikacji lig prywatnych. Cele? Ambitne jak zwykle i niech Moc będzie z nami.

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Piłka nożna

Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów

Szymon Janczyk
9
Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów
Ekstraklasa

Rocha: W Brazylii jest ciężko. Byłem na testach, a trenerzy na mnie nie patrzyli

Kamil Warzocha
0
Rocha: W Brazylii jest ciężko. Byłem na testach, a trenerzy na mnie nie patrzyli

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Rocha: W Brazylii jest ciężko. Byłem na testach, a trenerzy na mnie nie patrzyli

Kamil Warzocha
0
Rocha: W Brazylii jest ciężko. Byłem na testach, a trenerzy na mnie nie patrzyli

Komentarze

0 komentarzy

Loading...