Jakub Kiwior, podobnie jak Jan Bednarek, świetnie rozpoczął swój pobyt w FC Porto i zewsząd zbiera zasłużone pochwały. Reprezentant Polski na pewno nie żałuje, że latem odszedł z Arsenalu.

Kiwior na razie rozegrał dla Smoków cztery mecze w portugalskiej ekstraklasie i jeden w Lidze Europy (1:0 z Salzburgiem). Z nim w składzie drużyna jeszcze nie straciła gola, a tylko z Benfiką nie wygrała (0:0).
Jakub Kiwior o transferze do FC Porto. Zaśpiewał piosenkę ze „Świata według Kiepskich”
– Nie uważam, bym zrobił krok w tył. Porto ma sporo wspólnego z Arsenalem – wielkie kluby, wielkie aspiracje, wspaniali kibice, stadiony i historia. Nie było mi ciężko żegnać się z Londynem, wiedząc jakie są perspektywy sportowe – przyznał Kiwior w rozmowie z Robertem Błońskim z TVP Sport.
Pochodzący z Tychów obrońca nie ukrywa, że portugalski klub naprawdę mocno zabiegał o jego pozyskanie. – W pewnym momencie kontaktowali się ze mną codziennie. Walczyli naprawdę z całych sił, widziałem, że im zależało. Nie odpuszczali i nie zniechęcali się, mimo wielu odmów Arsenalu. Dążyli do celu i dopięli swego. Zobaczyłem, że się nie poddają, dlatego uznałem, że warto iść w tamtą stronę. Propozycji miałem wiele, ale w pewnym momencie postawiłem na Porto. A jak jeszcze zobaczyłem, że dołączył tam Janek Bednarek, to sobie powiedziałem: „Jeśli się uda, będzie super”. I jest.
Za polskim duetem już wkupne w szatni. Koledzy mogli usłyszeć piosenkę z pewnego znanego polskiego serialu. – Po wygranej 1:0 z RB Salzburg w Lidze Europy nowi gracze mieli zaśpiewać przed całym zespołem. Wybrałem utwór rozpoczynający serial „Świat według Kiepskich”. Wyszedłem na scenę i zacząłem cały show, Janek pomógł i jakoś poszło – wspomina Kiwior.
FC Porto po ośmiu kolejkach Liga Portugal ma 22 punkty i prowadzi w tabeli z trzema „oczkami” przewagi nad Sportingiem i czterema nad Benfiką.
CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Kozłowski a Pietuszewski. Powołanie nie ma znaczenia, transfer już tak
- Zaszufladkowany bramkarz. Kamil Grabara powinien być numerem jeden kadry?
- Lider gotowy na liderowanie. Jan Bednarek w końcu ma wszystko
Fot. Newspix