Reklama

Pupil. Krasniqi póki co nie ma nic oprócz sympatii Iordanescu

Paweł Paczul

06 października 2025, 11:53 • 3 min czytania 16 komentarzy

Ermal Krasniqi jest pomysłem trenera Edwarda Iordanescu, mówił o tym choćby Michał Żewłakow, to trener chciał tego piłkarza, wierzy w niego, gdyby nie Rumun, Krasniqi nie przyszedłby do Legii. Problem polega jednak na tym, że na razie bycie pupilem szkoleniowca to główna zaleta skrzydłowego.

Pupil. Krasniqi póki co nie ma nic oprócz sympatii Iordanescu

Krasniqi po przyjściu do Legii gra, i to sporo. Sześć meczów w Ekstraklasie, cztery w wyjściowym ustawieniu, odpoczywał jedynie w Lidze Konferencji, ale odpoczywał właśnie dlatego, że jest uznawany przez Iordanescu za gracza pierwszego składu – gdyby nie, robiłby za drugie skrzydło w meczu z Samsunsporem obok Chodyny.

Reklama

Niestety – na razie z jego obecności na boisku Legia nic nie ma, Krasniqi nie dał jej ani gola, ani asysty. Mimo że próbował, natomiast decyzyjność i jakość pozostawia wiele do życzenia…

Ale to w zasadzie nie jest najgorsze, bo czasami czujesz, że w klubie pojawił się kozak i nawet jeśli na początku nie dowozi liczb, to widać choćby błysk, zalążek tego, co będzie prezentował w przyszłości. A Krasniqi te umiejętności skrzętnie ukrywa, bo co możemy o nim powiedzieć po tych kilku meczach, jaką ma cechę wiodącą czysto piłkarską?

Trudno stwierdzić, czy tutaj chodzi o drybling, szybkość, przebojowość, idealne ostatnie podanie. Statystyki pokazują, że pracuje w pressingu, gdyż zaliczył już sporo odbiorów w ten sposób, ale to na tej pozycji trochę mało, skoro w ofensywie na razie jest, bo jest. Równie dobrze mógłby tam grać Kamil Mazek i też nie byłoby wiadomo, o co chodzi. A na przykład choć Biczachczjan ma swoje ograniczenia, to od początku w Polsce pokazywał swoją główną zaletę – strzał z dystansu. Było jasne, że to go będzie wyróżniać, w przypadku Krasniqiego trudno nawet zgadywać, co on w przyszłości zdradzi jako swój największy atut.

Chyba że pozostanie przy dobrym bieganiu. Ale to mało, zdecydowanie za mało.

Ermal Krasniqi – czy coś z niego będzie?

Ten początek każe się zastanawiać, zmartwić wręcz, dlaczego skrzydłowy odbił się w sezonie 24/25 od Sparty Praga. Nie od mistrzowskiej Slavii, tylko od czwartej Sparty, która przegrała ligę z Banikiem. Niedługo Legia będzie z nią grała w Lidze Konferencji i póki co podstawowym skrzydłowym w klubie jest właśnie odrzut od Czechów. No, trochę to dziwne.

A podkreślmy, że Ermal ma trochę łatwiejsze wejście do zespołu niż Urbański czy Weisshaupt. Mimo że oni jakieś konkrety dali, to wciąż wchodzą głównie z ławki. Oczywiście przyszli później niż Krasniqi, ale bardzo szybko doszliśmy do momentu, w którym można się zastanawiać, czy nie czekają za długo, a Kosowianin czekać nie musiał.

To będzie ciekawy przypadek do obserwowania pod kątem zarządzania szatnią. Iordanescu martwił się transferem Urbańskiego, czy nie zaburzy mu dynamiki w zespole, a pod nosem może mieć poważniejszy problem – to znaczy wszyscy wiedzą, że Krasniqi to jego ruch, więc wszyscy będą od tego ruchu oczekiwać dwa razy więcej. No bo nie może być tak, że pupil trenera gra, a daje albo nic, albo mało.

Na razie wygląda to marnie. Krasniqiego nie skreślamy, w końcu mamy dopiero październik, ale potrzeba szybkiej przemiany, by potwierdzić, że to jest zawodnik, który na Legię się w ogóle nadaje.

Póki co, trudno w to wierzyć.

WIĘCEJ O LEGII NA WESZŁO:

Fot. Newspix

 

 

16 komentarzy

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama