Konia z rzędem temu, kto przewidziałby przed startem sezonu, że na początku października najskuteczniejszym zespołem w Ekstraklasie będzie… Zagłębie Lubin dowodzone przez Leszka Ojrzyńskiego. A jednak, to prawda! Miedziowi nadspodziewanie dobrze weszli w ligowe zmagania, mają na koncie 20 bramek po dziewięciu spotkaniach i na razie nie wyglądają na głównych kandydatów do spadku.

A przecież mogło się wydawać, że wywalczenie utrzymania pod wodzą Ojrzyńskiego w poprzedniej kampanii to tylko odroczenie wyroku. Tym bardziej że latem Zagłębie nie rzuciło nikogo na kolana swoimi dokonaniami na rynku transferowym.
Zagłębie Lubin zaskakuje w Ekstraklasie. Imponujący dorobek strzelecki
Oczywiście imponujący dorobek strzelecki ekipy z Lubina nie mówi całej prawdy o jej grze. Aż tak dobrze nie jest. Zagłębie w paru spotkaniach – jak to często bywa z ekipami Ojrzyńskiego, nie oszukujmy się – okrutnie męczyło bułę. No ale też nie powinniśmy wymagać cudów od drużyny o takim, a nie innym potencjale kadrowym. Fakty są zresztą takie, że jak dotąd lubinianie przegrali w sezonie 2025/26 tylko dwa spotkania, co już samo w sobie jest niemałym zaskoczeniem.
Strzeleckie eksplozje w starciach z Lechią Gdańsk i Arką Gdynia stanowią zatem miły bonus do ogólnie niezłej postawy zespołu.
Zagłębie Lubin w sezonie 2025/26:
- 0:1 z Widzewem Łódź (1. kolejka; wyjazd)
- 2:2 z GKS Katowice (2. kolejka; wyjazd)
- 1:1 z Koroną Kielce (3. kolejka; dom)
- mecz 4. kolejki z Rakowem Częstochowa (wyjazd) został przełożony
- 6:2 z Lechią Gdańsk (5. kolejka; dom)
- 1:2 z Wisłą Płock (6. kolejka; wyjazd)
- 2:2 z Piastem Gliwice (7. kolejka; dom)
- 2:1 z Lechem Poznań (8. kolejka; wyjazd)
- 2:2 z Motorem Lublin (9. kolejka; dom)
- 2:0 p.d. z Radomiakiem Radom (1. runda Pucharu Polski; wyjazd)
- 4:0 z Arką Gdynia (10. kolejka; dom)
W sumie w meczach ligowych z udziałem Zagłębia padły jak dotąd aż 33 gole (20 dla Miedziowych, 13 dla rywali). Na ten moment widowiska z większą liczbą bramek w obie strony oferują swoim kibicom tylko piłkarze Pogoni Szczecin (36 goli w 11 meczach), Radomiaka Radom (35 goli w 10 meczach) oraz oczywiście Lechii Gdańsk (45 goli w 11 meczach). Tylko że w przypadku każdej z tych drużyn liczba straconych goli przewyższa liczbę goli zdobytych, więc kolejne strzeleckie festiwale dostarczały jak dotąd frajdy przede wszystkim rywalom Pogoni, Radomiaka i Lechii. Tymczasem w Zagłębiu bilans bramek jest jak najbardziej dodatni.

Leszek Ojrzyński: „To nie czary. To praca i wiara”
Rzut oka na bardziej zaawansowane statystyki ofensywne nie pozwala z czystym sumieniem określać Miedziowych mianem „najlepszej ofensywy Ekstraklasy”. Co nie zmienia faktu, że Leszek Ojrzyński ma mnóstwo powodów do zadowolenia. Jego angaż w Zagłębiu dość powszechnie potraktowano jako pójście po linii najmniejszego oporu w walce o utrzymanie w minionym sezonie – ot, klasyczna akcja ratunkowa z udziałem trenera-strażaka. Nam też niespecjalnie przypadł do gustu ten ruch. Ale mijają kolejne miesiące pracy 53-letniego szkoleniowca i na razie nie widać żadnych argumentów, by działacze Miedziowych mieli z niego rezygnować.
Od 28 lipca do 29 września Zagłębie tylko raz schodziło z boiska pokonane.
Niedawny awans do 1/16 finału Pucharu Polski tylko potwierdził wysokie notowania trenera w Lubinie. Inna sprawa, że los nie oszczędza Miedziowych w krajowym pucharze – najpierw musieli się uporać z Radomiakiem, a teraz czeka ich kolejna potyczka z rywalem z najwyższej klasy rozgrywkowej – Widzewem. Znów na wyjeździe.
Najwięcej bramek w Ekstraklasie:
- 20 goli – Zagłębie Lubin (9 meczów)
- 19 goli – Lechia Gdańsk (11 meczów)
- 17 goli – Lech Poznań (9 meczów)
- 17 goli – Cracovia (9 meczów)
- 17 goli – Radomiak Radom (10 meczów)
- 16 goli – Jagiellonia Białystok (9 meczów)
- 16 goli – Pogoń Szczecin (11 meczów)
(stan na 04.10.2025)
– Nasza skuteczność to nie kwestia czarów, tylko pracy i wiary. Wiary w tę drużynę i wiary chłopaków w siebie. Przede wszystkim – jesteśmy dopiero po dziewięciu meczach w lidze, dlatego spokojnie do tego podchodzę. Gdyby taki stan rzeczy utrzymał się po sezonie czy chociaż po zamkniętym półroczu, no to wtedy można wypiąć klatę, uśmiechnąć się i powiedzieć: no, super robota wykonana – podkreśla Ojrzyński w przedmeczowym Q&A. – W zeszłym sezonie strzeliliśmy 32 bramki, teraz mamy na koncie 20 goli. Jeszcze nam dwunastu trafień brakuje, żeby doskoczyć do tamtego pułapu. A że na obecną chwilę to dobrze wygląda? Z tego się cieszymy, ale podchodzimy do tego z pokorą. To jest praca, to jest sposób. Pewne rzeczy trzeba było zmienić, przechodziliśmy różne problemy. W pierwszej kolejce nie zdobyliśmy bramki, nie wyglądało to za dobrze. Ale od tamtego meczu w każdym starciu te bramki są przy nas. Pracujemy na nie.
– To nie jest tak, że sprzyja nam dużo szczęścia. Większość tych bramek to efekt pracy na treningach. I wiary we własne umiejętności, w umiejętności kolegów z drużyny. Niektóre rzeczy robimy na boisku z wyprzedzeniem. Z tego się cieszę, że ci chłopcy idą do przodu – dodał trener Zagłębia.

Radomiak Radom chce się zrewanżować za porażkę w pucharze
A skoro już o rozwoju poszczególnych zawodników mowa, to w ostatnich tygodniach błyszczał przede wszystkim 18-letni Marcel Reguła. Jego popis w pucharowym starciu z Radomiakiem zapewnił Zagłębiu dwubramkowy triumf w dogrywce i awans do kolejnej rundy rozgrywek.
Dziś ekipa z Radomia ma jednak okazję do wzięcia rewanżu na Miedziowych.
Trener Joao Henriques – podbudowany wywalczeniem czterech punktów w dwóch ostatnich meczach ligowych – podkreślał na konferencji prasowej, że ofensywnych możliwości Radomiaka także nie należy lekceważyć. — Pucharowe spotkanie z Zagłębiem było bardzo, bardzo złe. Nikt nie zagrał dobrze, dotyczy to obydwu zespołów. Teraz musi to wyglądać inaczej i będzie to wyglądało lepiej. Jesteśmy tego pewni – twierdzi Portugalczyk. – Zwycięstwo i remis to dobry punkt wyjściowy, możemy przedłużyć serię o zwycięstwo i zrobi się ona naprawdę przyjemna. Wierzę w trzy punkty i zadomowienie się w górnej połowie tabeli Ekstraklasy. Jesteśmy jedną z najlepszych ofensyw w lidze. Bardziej interesuje mnie, ile goli strzelimy, niż to, ile stracimy. Kreowanie sytuacji w piłce jest trudniejsze i ważniejsze. Najbardziej istotne jest to, że mamy sytuacje bramkowe. Jeśli wygramy 7:6 po sześciu golach straconych po stałych fragmentach gry, nie uznam tego za problem.
Wychodzi zatem na to, że po dzisiejszej konfrontacji Radomiaka z Zagłębiem należy się spodziewać gradu goli. Teoretycznie może tu oczywiście interweniować osławiona „logika Ekstraklasy” i obejrzymy 0:0 po bezbarwnej grze, chociaż… Akurat w przypadku Miedziowych bezbramkowy remis dalej wydaje się przecież bardziej „logicznym” rezultatem od ich dotychczasowych, strzeleckich popisów.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Trela: Dlaczego Mariusz Fornalczyk zawodzi w Widzewie Łódź?
- Jan Urban słusznie pominął Oskara Pietuszewskiego?„Robimy z niego najlepszego w Europie”
- Trener Piasta Gliwice wściekły na sędziego Damiana Sylwestrzaka. „Nie spotkałem gorszego”
- Joao Henriques: Radomiak to jedna z najlepszych ofensyw w Ekstraklasie
fot. NewsPix.pl