Choć nazywa się trochę tak, jakby go zmyślili w jednej z piłkarskich gier, Thomas Thomasberg nie jest żadnym trenerskim prawdziwkiem wyciągniętym z dziesiątej ligi któregoś z państw północnej Europy. Przeciwnie – o takiego szkoleniowca spokojnie mogliby się bić w lepszych klubach i CV, jak na realia Ekstraklasy, ma on naprawdę świetne. Z niektórych ruchów Pogoni można szydzić, niektórym można się dziwić, inne mogą zachwycać lub co najmniej pozytywnie zaskakiwać. Ściągnięcie byłego trenera Midtjylland jest w tej ostatniej grupie.
![Kim jest Thomas Thomasberg? W Danii wiązał się na lata [SYLWETKA]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/09/20250731_zsa_a193_2401-scaled.jpg)
Najlepsze, absolutnie najlepsze jest w tym wszystkim to, że nie da się oprzeć wrażeniu o istnieniu nieźle zaplanowanej akcji ściągnięcia Duńczyka do Polski. Nie na łapu capu czy przy dużym wsparciu szczęścia – takiego trenera trzeba już czymś przekonać i tak właśnie zrobili w Szczecinie. Thomas Thomasberg pracował dotychczas tylko w ojczyźnie, więc tam przede wszystkim mogli mieć dla niego korzystne oferty. Ale mieli… zwolnienie, do którego doszło pomimo naprawdę doskonałych wyników. Jakaś niesamowita nieścisłość, do której w Polsce nie jesteśmy raczej przyzwyczajeni. U nas jak trener hurtowo wygrywa, to wszyscy będą na niego chuchać i dmuchać.
Tu go wypuścili bez żalu, trochę bez wyraźnego powodu. Dlaczego? Kim jest Thomas Thomasberg? Co się stało, że ma wyniki, a nie miał pracy? Sprawdzamy.
Kim jest Thomas Thomasberg? Pogoń Szczecin ma nowego trenera
Zacznijmy od jakichkolwiek obaw, bo na pozór nie ma ich za wiele i generalnie nie mamy zamiaru przestrzegać kibiców Pogoni przed nowym trenerem ich ukochanego zespołu. Nie da się jednak ukryć, że Thomasberg mimo świetnych wyników w kraju i rozgrywkach europejskich, dotychczas sprawdził się jedynie w ojczyźnie. Iluż to znajdziemy polskich trenerów, których można uznać za naprawdę niezłych w realiach naszego kraju, ale za granicą, to nikt by na nich nie postawił? Dobra, nie będzie ich całe mrowie, ale ze trzy nazwiska da się wskazać i podobnie może, choć nie musi, być z Thomasbergiem.
Duńczyk w swojej trenerskiej karierze opiekował się pięcioma zespołami, wszystkimi w ojczyźnie. Naprawdę długo pracował z Randers FC (w dwóch częściach, ponad osiem lat), dużo czasu spędził w Midtjylland, także jako piłkarz (w sumie, uwaga, prawie czternaście lat). Pod względem jego pracy w innym kraju nie możemy powiedzieć tak naprawdę nic. Bo Thomas Thomasberg trenerem międzynarodowym ma się dopiero stać w Pogoni.
Spec od poprawiania. Właściwie nie daje powodów do krytyki
Nie zmienia to jednak faktu, że jego praca wyglądała w ostatnim czasie imponująco. Wyniki jego Midtjylland w stosunku do oczekiwań matematycznych modeli wyglądają imponująco. Sprawiają, że trener Thomasberg ma się czym pochwalić – gdyby zrobić ranking szkoleniowców na podstawie właśnie takiej statystyki, byłby on 54. na całym świecie. Nieźle, sami przyznacie?
Dodatkowo sporym plusem może być jego umiejętne wyciskanie absolutnego maksimum z drużyn, do których trafiał. Według rankingu Elo Thomasberg to niezły fachura, który potrafił bardzo poprawić jakość i wyniki trzech ostatnio prowadzonych klubów. Jeśli jesteście zaznajomieni z tego typu wykresami, to sami załapiecie. Jeśli nie – uwierzcie nam, że kibice Hobro, Randers i Midjylland mieli naprawdę niemałe powody do zadowolenia dzięki pracy 50-latka.

Gdzie nie trafił, dawał radę. Thomas Thomasberg sprawdził się w kraju i teraz ma okazję pokazać jakość w Polsce
Wiadomo, w każdej pracy zdarzają się górki i dołki, ale trend był jednoznaczny, a i przeskok między kolejnymi klubami wydawał się całkiem naturalny. Można nawet silić się na tezę, że Thomas Thomasberg cały czas jest trenerem rozwijającym się. Fajna perspektywa dla Pogoni, która też chciałaby postawić na rozwój.
Przy okazji pewna ulga dla fanów, którzy mieli prawo obawiać się, że do Szczecina przyjedzie Fabio Cannavaro i włodarze zaczną budować zespół w oparciu o głośne nazwiska, a niekoniecznie jakość. Tak się jednak nie stało i – chyba – chwała im za to, bo dla Włocha zwyczajnie nie ma miejsce na ławce trenerskiej w poważnych klubach, o czym szybko przekonali się ostatnio w Zagrzebiu (rozstanie z Dinamem po 14 meczach) czy Udine (6 spotkań i pożegnanie).
Midtjylland Thomasberga. Dosłownie – to jego klub
Thomasberg pokazał już natomiast, że może być opcją długofalową. Pisząc cokolwiek o nowym trenerze Portowców nie można przemilczeć relacji pomiędzy nim, a klubem jego życia. Ta zaczęła się w 1999 roku, dokładnie w tym samym czasie, w którym w ogóle powstał klub. Na pierwszej konferencji prasowej obwieszczającej światu fuzję Ikast FS i Herning Fremad jedną z twarzy nowego tworu został właśnie Thomas Thomasberg. Piłkarz przychodzący budować siłę Midtjylland:
– Od razu czułem, że klub miał plan na naprawdę poważne granie. I byłem pewien, że będziemy tylko przez jeden sezon w drugiej lidze – powiedział Thomasberg w wywiadzie dla Herning Folkeblad z okazji dziesiątej rocznicy założenia FCM.

Thomas Thomasberg w FC Midtjylland zrobił bardzo wiele dobrego
Cóż, dobrze gość myślał. Środkowy pomocnik i jego koledzy wygrali ligę z 76 punktami na koncie i rok później już grali w elicie. Tak miało być, tak czuł w kościach, tak się stało. Wszystko układało się pięknie, Thomasberg był centralną postacią nowego projektu, pograł sobie nawet z Midtjylland w Pucharze UEFA. Aż przytrafiła mu się kontuzja, która najpierw wykluczyła go z gry, a potem de facto zakończyła jego karierę. Zdecydowanie przedwcześnie. Ostatni raz zobaczyliśmy go na duńskich boiskach w listopadzie 2003 roku w przegranym 0:2 spotkaniu z Broendby – potem nie było już sensu wracać.
Wielu by się załamało i Thomasberg też pewnie przeklinał los, lecz w miarę szybko zdołał wejść w inną rolę: – Każdy gracz wolałby sam zdecydować, kiedy nastąpi koniec. Ale jestem teraz szczęśliwy, że mogę kontynuować przygodę z piłką, nawet trochę obok niej. Fajnie móc pomagać w rozwoju młodych graczy – zapewniał już w 2004 roku. Potem była asystentura i wreszcie samodzielna praca na stanowisku pierwszego trenera. Szybki rozwój, który znów zaprowadził go na ważne konferencje prasowe, podczas których znów miał ważną rolę.
Naokoło, ale po sznurku. Thomas Thomasberg wiedział co robi
Pierwsza jego samodzielna trenerska robota z seniorskim zespołem zakończyła się po roku. – Thomasberga pogrzebał rozczarowujący start sezonu – czytamy na łamach Berlingske. – Musiał zacząć budowanie swojej pozycji od nowa i pójść trochę naokoło, żeby znów dostać angaż w najwyższej lidze.
Jego świadome samozesłanie do niższych lig trwało tylko cztery lata. Po tym czasie zgłosili się Randers prowadzeni przez Anglika, Colina Todda. Starszy od Thomasberga o ponad ćwierć wieku trener miał bez wątpienia nieco inne spojrzenie na piłkę, przez co młodszy kolega po fachu mógł okazać się dla niego przeciwwagą. Duńczykowi zaoferowano stanowisko asystenta, całkiem prestiżowy stołek. Jak pokazała już historia – dający perspektywy na zostanie pierwszym trenerem.
A resztę historii znacie już dzięki wynikom. Samodzielna praca w Hobro – intensywne półtora roku, po którym Randers sami się zgłosili widząc w Thomasbergu wcześniej nieco stłumiony rangą asystenta potencjał.

Tu też mieli z niego sporo pożytku. Thomasberg w Randers
W Randers, już jako pierwszy trener – klasa, naprawdę. Jeśli trener utrzymuje się na stołku przez 186 spotkań i prawie pięć lat, to znaczy, że swoje potrafi i nie mają mu nic do zarzucenia. Zresztą wcale nie został zwolniony, bo stamtąd przeniósł się prosto do Midtjylland.
Tam zdobył mistrzostwo, przedarł się przez fazę ligową Ligi Europy i odpadł z rozgrywek dopiero w barażach o 1/8 finału, kiedy za mocny okazał się dla niego i jego piłkarzy Real Sociedad.
Zwolniony z Midtjylland. Trudno to wytłumaczyć
– Thomas dał nam stabilność w trudnym czasie i pomógł poprowadzić FC Midtjylland z powrotem na szczyt duńskiego futbolu. Okres jego pracy to dobre wyniki, nie tylko mistrzostwo – pozostawił znaczący ślad w najnowszej historii klubu – mówił przy okazji rozstania z Thomasbergiem przewodniczący FCM Claus Steinlein. – Nie chodzi o wyniki, ale o to, że w naszej ocenie drużyna nie rozwinęła się w pożądanym kierunku. Dlatego po głębokim namyśle decydujemy, że jest to właściwy czas, aby coś zmienić – dodał.
Jeden z dziwniejszych komunikatów zwalniających trenera, sami przyznacie. Ma wyniki, jest legendą, wszyscy go w klubie znają, człowiek instytucja. Cyk, zwolnienie. „Drużyna nie rozwinęła się w pożądanym kierunku”.
No i okej, może nie. Ogłosili rozstanie i na do widzenia dali trenerowi poprowadzić Midjylland w jeszcze jednym meczu. 22 lata po ostatnim spotkaniu w piłkarskiej karierze Thomasberg znów stanął naprzeciwko Broendby. Tym razem jego drużyna wygrała, 3:1.
Na koniec: – Panie Thomasie, jak to było z tym Egiptem?
Na bezrobociu nie siedział jednak specjalnie długo, przy czym najciekawsze w tym okresie były bez wątpienia plotki łączące go z egipskim Al-Ahly. Jeszcze wczoraj media z Danii i północy Afryki były przekonane, że Thomasberg zawita do państwa faraonów: – Strony uzgodniły warunki umowy, a oficjalne ogłoszenie spodziewane jest wkrótce – pisali naprawdę różni dziennikarze.
A tu nagle cały na biało wjeżdża w to wszystko Tan Kesler i z angażu w Egipcie nici. Dużo byśmy dali, żeby poznać pełne kulisy negocjacji z oboma klubami, bo albo wszystko działo się niezwykle szybko, albo cały plan na ściągnięcie Thomasberga do Polski był niezwykle skomplikowany. Nurtujące pytanie, które trzeba zadać.
Jak to było z tym Egiptem, hmm?
CZYTAJ WIĘCEJ O POGONI SZCZECIN NA WESZŁO:
- Kiedy zagra Benjamin Mendy? „Jeszcze nie jest gotowy na pełne obciążenia”
- Ile Benjamin Mendy zarobi w Ekstraklasie? Pogoń Szczecin nie wyda fortuny [NEWS]
- Proces, imprezy i mistrzostwo świata. Historia Benjamina Mendy’ego
fot. NewsPix.pl