Michał Żewłakow w rozmowie z Weszło poza tym, że szeroko opowiedział o czysto sportowych kwestiach związanych z Legią, wystawił też nie najlepszą recenzję dziennikarzom, ale i zwrócił uwagę na problem w swoim klubie.

Dyrektor sportowy Legii stwierdził bowiem: – Wydaje mi się, że to jest nie fair, że ktoś w klubie informuje dziennikarzy o pewnych rzeczach. Pamiętam pierwszy wyciek. To była chyba klauzula Maxiego Oyedele. Ja rozumiem, że wycieka informacja, że klub się interesuje i trzeba zapłacić za niego jakąś określoną sumę pieniędzy. Ale informowanie, że trzeba zapłacić za niego akurat taką kwotę, to dla mnie o krok za daleko. Niby wszystko ma iść w jednym kierunku, a są tacy, którzy niestety karmią dziennikarzy. Nie zlokalizowałem kto to. Ale jest plan, żeby sobie z tym radzić”.
I dalej: – Ja jestem gotowy do rozmowy, ale nie może być tak, że wszystko, co dzieje się w klubie, jest informacją dla ludzi. Powiedziałem o kwotach w Canal Plus, zrobiłem to raz i więcej czegoś takiego nie zrobię. To są informację poufne. Ja nie muszę, nie mam prawa informować opinii publicznej jakie transfery my robimy. Dotarły do mnie informacje, że są tacy w klubie, którzy nie są do końca zadowoleni z tamtego wywiadu. Bo też co się stanie, jak ludzie nie będą wiedzieli, za ile przyszedł piłkarz? Dla nich jest ważne, za ile przyszedł, czy że przyszedł i jak gra? Z dziennikarzami dzisiaj jest tak, że jeśli gdzieś postawisz granicę, to znajdą się tacy, którzy przesuną ją jeszcze dwa razy dalej.
O samych mediach Żewłakow powiedział też w kontekście transferu Damiana Szymańskiego: – Media przedstawiały, że my kupiliśmy Szymańskiego za 1,2 miliona euro, a nikt nie jest w stanie sprawdzić, że on przyszedł za darmo! Szczerze, to tak jakbyś strzelał karnego i nie trafił w bramkę, tylko kopnął do tyłu. Dziennikarze bardzo lubią weryfikować, tylko bardzo nie lubią, jak weryfikuje się ich. Jak ich złapiesz to zawsze się znajdzie wytłumaczenie – a bo ja rozmawiałem z kimś z Włoch. Mnie nie interesuje z kim rozmawiałeś. Napisałeś głupotę, to napisz, że napisałeś głupotę. „Nie, napiszemy drobnym druczkiem…”
CAŁĄ ROZMOWĘ ZOBACZYCIE TUTAJ:
Fot. Newspix