Po niezwykłym spotkaniu, w którym Raków Częstochowa zremisował 2:2 z Lechem Poznań, trener Marek Papszun był zadowolony z gry swojej drużyny i żałował tylko straconych punktów. – Powinniśmy wygrać ten mecz zdecydowanie, ze sporą przewagą – powiedział po spotkaniu.

W spotkaniu w Częstochowie sędzia Szymon Marciniak nie uznał czterech goli, pokazał też czerwoną kartkę i podyktował kontrowersyjny rzut karny dla Rakowa. Finalnie Lech, który prowadził do przerwy 2:0, podzielił się punktami z częstochowianami.
Zdaniem Marka Papszuna jego drużyna zagrała niezłe spotkanie, a on sam jest rozczarowany tylko wynikiem.
– To był szalony mecz. Chyba skończył się finalnie 4:4. Były przecież cztery bramki nieuznane. To był inny remis niż z Legią. Tam pokazaliśmy bardzo dobre nastawienie i grę w defensywie. A tutaj popełniliśmy w kwadrans kilka błędów, ale graliśmy bardzo dobrze w drugiej połowie i stworzyliśmy wiele szans. Bardziej rozczarował mnie wynik tego spotkania – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Rakowa.
Raków – Lech. Marek Papszun: Wreszcie oglądałem taki Raków, jaki chciałem
Następnie trener analizował rozegrane spotkanie. Chwalił drużynę za pierwsze 30 minut, po którym zaczął się „czarny okres”. Ostatni kwadrans pierwszej połowy sprawił, że Raków przegrywał 0:2 i wydawało się, że losy spotkania są już rozstrzygnięte.
– Mieliśmy przyzwoite 30 minut. Mecz był znowu pod kontrolą. Mamy sytuację Rondicia, bramkę i minimalny spalony Iviego. Nic nie wskazywało na problemy. Lech zrobił jednak świetną akcję; Palmy do Pereiry. Wtedy zaczął się nasz czarny okres. Te 15 minut mieliśmy fatalne. Byliśmy osowiali, apatyczni. Zaczęliśmy popełniać proste błędy – ocenił Papszun.
W swojej wypowiedzi szkoleniowiec nie wspominał jednak, że gdyby nie bezsensowna czerwona kartka Luisa Palmy, Medaliki miałyby problem z odwróceniem losów spotkania. Niemal całą drugą połowę Raków grał w przewadze zawodnika.
– Gratulacje dla drużyny, że pokazała mental, charakter. W drugiej połowie odrobiliśmy straty. Powinniśmy byli wygrać ten mecz zdecydowanie, ze sporą przewagą, myślę, dwóch lub trzech bramek. Nie daliśmy wtedy Lechowi zupełnie nic zrobić. Druga połowa była świetna w naszym wykonaniu. Wreszcie oglądałem taki Raków, jaki chciałbym oglądać – stwierdził Papszun.
WIĘCEJ O MECZU RAKÓW CZĘSTOCHOWA – LECH POZNAŃ:
- Cztery nieuznane gole w Raków – Lech. Sędziowie ratują Marka Papszuna?
- Brutalne wejście gracza Lecha Poznań. Marciniak sięgnął po „czerwień” [WIDEO]
- Niels Frederiksen: Jednym okiem płaczę, a drugim się uśmiecham
Fot. Newspix