Reklama

Niesamowity Sławomir Abramowicz. Legia nie zdołała go dziś złamać

Antoni Figlewicz

24 września 2025, 23:16 • 3 min czytania 79 komentarzy

Jak na wielki ligowy hit, to chyba jednak jesteśmy zawiedzeni. Więcej tu było elementów meczu walki i rwanej gry niż futbolowego popisu na najwyższym poziomie. A już na pewno jeśli chodzi o poczynania ofensywne gości, którzy oddali dziś jeden celny strzał i to w samej końcówce. Niemożliwe? Widać możliwe. Tak jak i bezbramkowy remis mimo wielu naprawdę niezłych okazji Legii. Koneserzy pewnie mogą być choć troszkę zadowoleni, podobnie jak fanklub i rodzina Sławomira Abramowicza. Cała reszta? Niekoniecznie.

Niesamowity Sławomir Abramowicz. Legia nie zdołała go dziś złamać

Ten wieczór mógł być naprawdę miły, gdyby nie dosyć bierna postawa Dumy Podlasia, która w Warszawie nie chciała nawet spróbować się odkryć i ostatecznie zagrała zbyt zachowawczo.

Reklama

Albo lepsze określenie – dyskretne. Takie były dzisiejsze piłkarskie popisy gości z Podlasia, którzy na papierze mieli wszystko, by stawić czoła Legii na jej terenie. Na boisku jednak papier wziął i się rozpuścił, a podopieczni Adriana Siemieńca zaprezentowali się z przodu nad wyraz badziewnie. Albo wręcz wcale się nie zaprezentowali. Gdyby taki Raków w całym meczu oddał w sumie jeden celny strzał, w dodatku w 88. minucie, to pewnie byśmy wieszali na nim psy. Tak samo więc należy zrobić w przypadku Jagiellonii.

Niech to wybrzmi – ekipa z Białegostoku grała naprawdę słabo i nie zaoferowała nam z przodu nic wartego uwagi. Jakiś nieudany, niepotrzebnie przydługi drybling Pululu, prawie-faul na Pietuszewskim i jakaś wrzutka po rzucie wolnym. Dośrodkowanie, które niektórzy pewnie zapiszą jako strzał, żeby czasem za łyso nie było. Ale na taki prawdziwy strzał Jagi, bezdyskusyjny, czekaliśmy do samej końcówki meczu. Totalna lipa.

Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok 0:0. Abramowicz to jakiś magik!

Legia była na tle rywali zdecydowanie bardziej zaangażowana w ataku, dzięki czemu wiele razy mogliśmy oglądać w udanych interwencjach Pelmarda czy Abramowicza, a także zauważyliśmy, że Reca ma niezły ciąg do przodu i ogólnie gra bardzo dobry mecz pod obiema bramkami. Nie zmienia to jednak faktu, że ze wszystkich akcji gospodarzy nie udało się zrobić jakiegokolwiek bramkowego pożytku. Ba! To Jaga znajdywała dziś drogę do siatki, a nie rywale – tyle że dwukrotnie po spalonym, więc do statystyk strzału Vitala i akcji Pululu zaliczyć nie można.

Białostoczanie nie grali w gruncie rzeczy nic, a i tak pod koniec pierwszej połowy i potem w końcówce napędzili Legii stracha. Nazywajcie to jak chcecie: jakością, szczęściem, doświadczeniem czy przypadkiem. Na pewno jednak nie było w tym dobrej gry czy chociaż chwilowej przewagi. Jaga była kompletnie bierna.

Jeden celny strzał.

Zero sensownej gry z przodu.

Ale i solidny blok defensywny, który całkiem sprawnie odpierał nawet te groźne ataki Wojskowych.

Najlepszą obroną jest obrona. Prosta taktyka Jagiellonii

Na jego czele stał niesamowity Sławomir Abramowicz, który dziś miał doskonały wieczór. Bronił wszystko jak leci, nie miał większych kłopotów nawet z najbardziej kłopotliwymi piłkami. A kiedy trzeba było – miał farta, szczególnie kiedy w doskonałej sytuacji Elitim ostatecznie obił słupek jego bramki.

Mając takiego speca za plecami, można sobie pozwolić na wszystko, nawet na… zwycięstwo. Bo gdyby tak się poważnie nad tym meczem zastanowić, to od razu należy wyciągnąć przykry dla Legii wniosek – od katastrofy dzieliły ją dziś centymetry i aptekarski spalony Pululu tak naprawdę uratował jej skórę. Ekipa z Warszawy powinna coś strzelić o wiele wcześniej i ułożyć sobie mecz, ale zwyczajnie nie dała rady genialnemu Abramowiczowi. Gość był wszędzie, ale i zawsze tam, gdzie trzeba było.

Może nie da się z czymś takim walczyć?

NOTY LEGII:

Tobiasz 5
Wszołek 5
Piątkowski 6
Kapuadi 4
Reca 7
Kapustka 5
Szymański 6
Elitim 5
Biczahczjan 4
Stojanović 4
Rajović 3

Zmiennicy: Urbański 5, Weisshaupt 4

NOTY JAGIELLONII:

Abramowicz 8+
Wojtuszek 5
Vital 5
Pelmard 7
Wdowik 5
Drachal 5
Romanczuk 4
Pozo 3
Imaz 2-
Pietuszewski 3
Pululu 3

Zmiennicy: Lozano 4, Jóźwiak 5

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

79 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama