Reklama

Jarosław Jach o Marku Papszunie. „To było śmieszne, ale w taki prosty sposób tłumaczył futbol”

Przemysław Michalak

23 września 2025, 18:33 • 2 min czytania 15 komentarzy

Jarosław Jach dwukrotnie był zawodnikiem Rakowa Częstochowa prowadzonym przez Marka Papszuna, więc dobrze zna metody tego trenera. Opowiedział o nich w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą.

Jarosław Jach o Marku Papszunie. „To było śmieszne, ale w taki prosty sposób tłumaczył futbol”

Stoper Znicza Pruszków najpierw był wypożyczony przez Crystal Palace do klubu spod Jasnej Góry w sezonie 2019/20 i okazał się wtedy sporym wzmocnieniem. W dwudziestu czterech ligowych meczach strzelił dwa gole, pomagając Rakowowi w pierwszym sezonie po awansie w spokojnym utrzymaniu.

Reklama

Jach wrócił do Częstochowy wiosną 2021 i rozegrał dziesięć spotkań, w których zaliczył dwie asysty. Pod koniec rundy coraz częściej siedział na ławce rezerwowych. Ostatecznie jednak dołożył swoją cegiełkę do wicemistrzostwa Polski.

Jarosław Jach opowiada o współpracy z Markiem Papszunem w Rakowie Częstochowa

Dwukrotny reprezentant kraju ma sporo wspomnień związanych z Markiem Papszunem. U Tomasza Ćwiąkały opowiedział o jednym z nich.

Marek Papszun przemawiał do piłkarzy prosto, ale konkretnie. Zatrzymywał grę w irytujący sposób podczas fajnych faz. Ktoś świetnie wyszedł spod pressingu, a on zatrzymywał: „dlaczego ty tutaj zagrałeś? Nie graj tutaj, bo jutro to nie będzie skuteczne. Dziś to przeszło, bo drużyna źle się zachowała, ale jutro przeciwnik zachowa się lepiej – tłumaczył.

 – „Dziesiątki” często miały taką przypadłość, że przyjmowały piłkę na zewnątrz. On zwracał na to wyjątkowo uwagę, by przyjmować do środka. Pamiętam obóz w Turcji. David Tijanić przyjechał jako nowy zawodnik i którąś piłkę z rzędu przyjął na zewnątrz. Rozdał fajnie do boku, poszła wrzutka. Marek oczywiście gwizdek, cofamy tę akcję, stoper wgrywaj tę piłkę, a ty, David, patrz… Stoper podaje do Papszuna, on przyjmuje do środka, gra klepę z napastnikiem, wychodzi sam, strzela Kubie Szumskiemu po krótkim i Marek zaczyna celebrować bramkę. Biegnie, ręce rozłożone i krzyczy GOOL, GOOOL – wspomina Jach.

 – Dla nas to było śmieszne, ale on w taki prosty sposób przekazywał futbol – podsumował.

Jarosław Jach w poprzednim sezonie Ekstraklasy uzbierał 11 meczów dla Zagłębia Lubin i strzelił jednego gola. W pierwszoligowym Zniczu od momentu przyjścia w sierpniu jest ważną postacią. Z nim w składzie drużyna potrafiła przegrać 0:7 z Wisłą Kraków, ale też ostatnio wygrać 4:0 z GKS-em Tychy.

Fot. Newspix

15 komentarzy

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama