Portal Weszło choć złośliwy, jest też w gruncie rzeczy bardzo opiekuńczy – ostatnio martwiliśmy się o Roberta Podolińskiego, ale ten odpisał, że czuje się dobrze, więc w porządku, zostaliśmy uspokojeni. Dzisiaj więc przychodzimy zapytać o stan Jarosława Królewskiego, bo też nas martwi!

Otóż właściciel Wisły Kraków szarżuje na X-ie tak, że przy nim Wojtek Kowalczyk wygląda na najspokojniejszego użytkownika:




Czego tutaj nie ma… No w zasadzie jest wszystko.
- „kebabowe wpisy” to jest klasyk z miejsca uniwersum polskiej piłki, swoją drogą ile znaczy u nas kebab, przecież Marek Citko też się do niego odwoływał, stwierdzając, że „piłka nożna to nie kebab”
- trudno powiedzieć, która obelga jest lepsza – „idiotyczny matoł” czy „populistyczna prostytutka”. Ta pierwsza brzmi jak debiutanckie przekleństwo dziecka w podstawówce, więc ma swój urok, z kolei druga jest rytmiczna i w zasadzie poetycka
- pokaz siły, „gdyby nie ja, to byłaby piąta liga” – tutaj należy docenić odwagę, bo ktoś może odbić piłeczkę, że przez pana jest ciągle pierwsza, ale Jarosławowi Królewskiemu obcy jest strach
- apel o „czacunek”
- odniesienie do Only Fansa, ale to nic dziwnego, technologicznie Królewski na pewno nadąża za dzisiejszym światem
- dziwi natomiast uznaniowość cenzury – wulgarne określenie przyrodzenie doczekało się gwiazdek, ale – za słownikiem – „mówić coś głupiego, nieprawdziwego” już nie
A wszystko tak naprawdę dlatego, że Wisła nie wygrała dwóch ostatnich meczów – no bo przecież gdy była seria zwycięstw, to trudno o nerwy. I teraz zależy jak na to spojrzeć – jeśli zależy wam na dalszym show, należy trzymać dziś kciuki za Górnik Łęczna, natomiast jeśli nie chcecie, by Królewski się tak denerwował, bo to nic zdrowego, zdecydowanie trzeba być za Wisłą.
Swoją drogą ta seria wpisów pokazuje, że sympatia Królewskiego i Haditaghiego nie wzięła się znikąd, obaj lubią błyszczeć na X-ie, choć style mają inne. Jeden choć ostry, formułuje długie, kwieciste zdania, drugi natomiast nie bawi się w dyplomacje, tylko ładuje prosto, szybko. Prawdę mówiąc w odniesieniu do boiska ostatnim takim duetem chyba był Żurawski-Frankowski: pierwszy elegancki, drugi szukający okazji.
I zupełnie szczerze: można zrozumieć, że Królewski jest wkurzony. To znaczy: ładuje pieniądze w ten klub, a nie zawsze idzie i kibice się czepiają. No kto z was chciałby tracić kupę kasy, żeby nie szło i jeszcze czytać marudzenie w internecie? Przecież nikt.
Natomiast wydawałoby się, że po tylu latach w środowisku, można już zrozumieć, że wszystkim się nie dogodzi, a na końcu sprawy rozlicza i tak wynik – jak będzie, to wszyscy poklepią po plecach, jak nie będzie, to będą marudzić w internecie. Wisła wyników – patrząc szeroko na ostatnie lata w lidze – nie ma, więc kibice narzekają, też ich święte prawo. I naprawdę nawet najmocniejsza petarda w stylu „idiotycznego matoła” nie zmieni tego, że klub jest na zapleczu Ekstraklasy, a nie w Ekstraklasie.
Innymi słowy – ten rajd w sieci nie ma sensu. Pan się denerwuje i uważa, że tak pokaże przywiązanie do klubu, a także swoją szczerość i autentyczność, natomiast nic dobrego to nie przynosi. Bo co, parę lajków? Jeśli o lajki chodzi, to tamci wygrywają…
Aha, na koniec uspokajamy ortograficznych terrorystów: błędy we wpisach Królewskiego to kwestia aplikacji. Pan Jarek niby poleca, ale nie robi jej najlepszej reklamy.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Fot. Newspix