Trzy Polki doszły do finałów mistrzostw świata w boksie, rozgrywanych w Liverpoolu. Dziś jednak zaprezentować w ringu miały się tylko dwie z nich – Julia Szeremeta oraz Agata Kaczmarska. Oczy polskich fanów – również tych zgromadzonych na trybunach przy ringu – zwrócone były szczególnie na pierwszą z nich. Szeremeta w końcu podbiła serca sportowej Polski w Paryżu, gdzie wywalczyła wicemistrzostwo olimpijskie. Ale i Kaczmarska to zawodniczka, która wiele potrafi. Obie udowodniły swoją klasę w ringu, dając dobre walki, ale tylko jedna zdobyła złoto.

Mistrzostwa świata w boksie. Julia Szeremeta srebrna, Agata Kaczmarska złota
Pierwsza do ringu wyszła Szeremeta. Jej rywalką – zresztą podobnie jak i rywalką Kaczmarskiej – była reprezentantka Indii. Zwała się Jaismine Lamboria i sama Polka przyznawała, że w sumie to o rywalce… nic nie wie. No, poza tym, że jest wysoka i dysponuje dobrym zasięgiem rąk. I to problem, bo Julia talent ma, owszem, ogromny, ale ogromnego zasięgu nie posiada. Zresztą już w finale igrzysk przekonaliśmy się, że przeciwniczki, które takim dysponują, mogą Polkę ustawiać kontrolą dystansu.
I dziś też tak po części było. Choć punktowanie sędziów momentami mogło zdawać się nieco kontrowersyjne, to wydaje się, że jednak konkretniejsza przez całą walkę była Hinduska.
Choć lepiej zaczęła Polka. Dobrze kontrowała rywalkę, nieźle wchodziła pod jej rękę i trafiała ciosami. Pierwszą rundę w efekcie wygrała 3:2. W drugiej było sporo czarowania się, trzymania dystansu, wyczekiwania na swoje okazje. I w tym lepiej – zdaniem sędziów, bo komentatorzy mieli inne – wygrała Lamboria. I to 5:0. To oznaczało, że Szeremeta musi zaryzykować i momentami próbowała, ale tu właśnie wyszła różnica zasięgu. Hinduska była w stanie kontrolować przebieg ostatniego pojedynku dzięki temu atutowi.
Julia Szeremeta kończy MŚ w boksie ze srebrnym medalem 🥈
Dziękujemy za wszystkie piękne walki w Liverpoolu 💪🏻 #Liverpool2025 pic.twitter.com/N7ykGsyLZt
— Polsat Sport (@polsatsport) September 13, 2025
W efekcie wygrała całą walkę, 4:1. Werdykt wygwizdali licznie zgromadzeni w hali polscy kibice, ale to niczego zmienić nie mogło. Szeremeta znów była srebrna – tak jak w debiucie na igrzyskach, tak i w debiucie na mistrzostwach świata. Co jednak ważne – jak poinformował Piotr Jagiełło, Polka od ćwierćfinału walczyła z poważną kontuzją ręki. Rozważana była ponoć nawet możliwość poddania półfinału, ale Szeremeta wyszła do ringu i awansowała do walki o złoto.
Szacuneczek, pani Julio. Szacuneczek.
Pół godziny po Szeremecie – ta zdążyła zresztą w międzyczasie odebrać medal – do ringu wyszła Agata Kaczmarska, żeby powalczyć o złoto w kategorii +80 kilogramów. Polka przez cały turniej wyglądała zresztą w ringu znakomicie, na jego otwarcie wygrała z mistrzynią świata, Yilian Zhan, potem fenomenalnie pobiła Jeldanę Talipową. Dziś nie było inaczej, też była wielka. Choć też miała przeciwko sobie wyższą rywalkę i, jako się rzekło, też z Indii – zwała się Nupur Sheoran – to wygrała, po części wbrew sędziom.
Bo w tym pojedynku punktowanie nie tyle było kontrowersyjne, co takie, że gdyby Polka nie wygrała, moglibyśmy mówić o kradzieży. Rywalka momentami niemal nie wyprowadzała ciosów, głównie się cofała i unikała tych ze strony Polki. Z rzadka decydowała się na kontrę. Kaczmarska tymczasem często ją trafiała i parła do przodu. W pierwszej rundzie dało jej to wygraną 3:2 na kartach sędziowskich. W drugiej było identycznie, ale że zmienili się sędziowie, którzy wskazywali na Polkę, to na czterech kartach był remis, a na jednej 20:18 dla Kaczmarskiej.
To oznaczało, że nasza reprezentantka w finałowym pojedynku musiała przekonać do siebie dwóch sędziów.
I zrobiła to. To ona częściej zaczynała akcje, całą rundę zakończyła świetną kombinacją. Trzech sędziów ponownie wskazało, że ta runda należała się jej. W efekcie, gdy spiker wyczytał, że wygrała zawodniczka w niebieskim, Kaczmarska mogła zacząć festiwal wielkiej radości. Wyskoczyła w górę, uściskała swój narożnik. Świętowała. A wraz z nią polscy kibice, którzy tym razem nie musieli uciekać się do gwizdów. Zamiast tego głośno krzyczeli: „Polska! Polska”.
Tak cieszy się mistrzyni świata! 🤩🥇 pic.twitter.com/JHxAlPPrxA
— Polsat Sport (@polsatsport) September 13, 2025
I to było dokładnie to, co chcieliśmy usłyszeć.
Fot. Newspix