Ekstraklasa przygotowała nam dziś dwie niespodzianki – po pierwsze niespodzianką było to, że starcie Wisły Płock z Cracovią będzie hitem, w zasadzie nikt przed sezonem tego nie przewidywał, no bo niby jak beniaminek miał być liderem, a Pasy tak dobre i równe (choć po inwestycjach to już bardziej oczywiste). Druga niespodzianka? Że do spotkania na szczycie ostatecznie nie doszło. Winnym deszcz.

O tym, że będzie trudno, było wiadomo już po wyjściu piłkarzy na rozgrzewkę. Następnie stan murawy badał sędzia i to on zadecydował, że do spotkania nie dojdzie.
Jeśli spojrzeć na obrazki z Płocka, trudno się dziwić tej decyzji:
DOKĄD DOJEDZIEEEEE NIESAMOWITEEEE. I to by było na tyle dzisiaj z emocji cracoviackich #WPŁCRA pic.twitter.com/LlAnbCu7LY
— Kamil Pietrzyk (@KamilloLce) September 13, 2025
Chyba jednak nie będzie meczu#WPŁCRA pic.twitter.com/eU8ZKvRtHc
— Łukasz Żaglewski (@zagielek) September 13, 2025
Mecz w Płocku odwołany. Warunki nie do opanowania
Woda stoi, kopnięcia byłyby całkowicie losowe, bo pewnie w jednym miejscu murawy piłka jakoś by przeszła te parę metrów, ale w drugim już nie. Szansa na pomyłki i wypaczenie wyniku wyglądała na bardzo dużą, toteż po co bawić się w mecz na wodzie – lepiej poczekać.
Pod naszą najkrótszą w historii relacją live pojawił się komentarz, że winny pewnie jest drenaż, bo nie padało na tyle długo, by doprowadzić boisko do takiego stanu. Zapytaliśmy więc Wisły, konkretnie rzecznika klubu, co on sądzi o takiej opinii, ale przekazał nam, że nikt tam drenażu nie wini, gdyż opady były takie, że nawet najlepsza technologia nie opanowałaby tego bałaganu.
Tak czy tak – trzeba czekać na nowy termin spotkania. Ten wyznaczy Ekstraklasa, będzie o tyle łatwiej, że Wisła i Cracovia nie grają w pucharach.