Tomasz Wełna, kapitan Kotwicy Kołobrzeg z zeszłego sezonu, opowiedział w Patolidze o niezwykle trudnych realiach, w jakich przyszło funkcjonować piłkarzom tego klubu. Skala kłamstw, jakie patologiczny prezes Adam Dzik serwował szatni, jest porażająca. Poniżej publikujemy kilka najmocniejszych wypowiedzi zawodnika.

Dzik zalega wobec piłkarzy i trenerów Kotwicy, którzy ostatnią pensję widzieli w lutym, ponad 2,2 miliona złotych. Przez ten czas były już prezes klubu cały czas obiecywał, że pieniądze będą za chwilę.
Jak Adam Dzik oszukiwał piłkarzy?
– Jak wyglądały nasze relacje z prezesem Dzikiem? One w zasadzie… nie wyglądały. Najczęściej go nie było. A jeśli był, to uciekał, żeby tylko z nami się nie spotkać. To było momentami już naprawdę zabawne. Kiedy przyjeżdżaliśmy kilka razy do biura, nie przyjmował nas z otwartymi ramionami. Słyszeliśmy wtedy notoryczne kłamstwa. Nieważne, czy się utrzymamy, czy spadniemy, klub będzie trwał, a pieniądze za chwilę będą na kontach i niczym nie musimy się przejmować. Cały czas słuchaliśmy takich sloganów. Chyba nie zdawaliśmy sobie do końca sprawy z tego, jakim człowiekiem jest pan Adam Dzik, że można aż tak okłamywać ludzi. Każdy z nas spodziewał się, że to ma swoje granice. A jednak… sky is no limit.
– Jakie to kłamstwa? Że przelewy poszły. Że jest sponsor. To było dobre, bo tych sponsorów była cała masa. Potężne firmy paliwowe, McDonald’s, tylko nie wiem, czy polski czy amerykański, możemy sobie po czasie śmieszkować. Co chwilę były nowe ogromne firmy, które już za chwilę wchodzą w Kotwicę. Jeszcze momencik i już będziemy walczyć o Ekstraklasę. To była nasza codzienność.
– Jak go poznałem, to był panem biznesmenem. Myślał, że wszystko może, że jest ważny, może trochę arogancki. Na sam koniec widziałem przestraszonego starszego faceta, który do końca nie wie, co ma zrobić.
PZPN przymykał oko na Kotwicę
Piłkarz czuje się też źle potraktowany przez PZPN, który w przerwie zimowej zawiesił licencję Kotwicy. Związek miał gwarantować, że Dzik przestanie zalegać z wypłatami, ale… później nie wcielił słów w czyny.
– Usłyszeliśmy, że jeśli nie podpiszemy ugód, to po prostu klubu nie będzie i nie odzyskamy żadnych pieniędzy. Każdy z nas chciał grać w I lidze. Łudziliśmy się, że będzie dobrze. Dając Kotwicy licencję, PZPN ręczył, że jeśli będzie choć jeden siedmiodniowy poślizg przy płaceniu ugód, to licencja zostanie wstrzymana. Takie hasło słyszeliśmy. Jak widać, to się nie spełniło. W momencie, gdy dostaliśmy jedną ugodę, płatności już nie płynęły. Pan Dzik nie płacił wtedy już nie tylko nam i sztabowi, ale też hotelarzom czy kierowcom.
– Liczymy na sprawiedliwość i odzyskanie naszych pieniędzy, które uczciwie zarobiliśmy. Myślę, że tą walką chcemy też pokazać, że nie warto odpuszczać i może zapobiec w jakiś sposób tej niedopuszczalnej patologii, która jest w piłce nożnej. Skoro PZPN ręczy za licencję, to nie rozumiem, w jaki sposób taki klub jak Kotwica otrzymała prawo do gry w I lidze. Skandal to chyba odpowiednie słowo. Takie rzeczy nie powinny się dziać. Każdy z nas ma rodziny, swoje życie. Dając licencję, która jest w jakiś sposób gwarancją, PZPN powinien w jakiś sposób odpowiadać za to. A tak nie jest. To jest dla mnie chore.
– Sam jestem ciekaw, jak my daliśmy radę. Najgorsze było to wyczekiwanie, że jest już sponsor i zaraz będą pieniądze. Tak było cały czas. To, jak chłopcy podeszli do sprawy, jest niesamowite. Nie odstawialiśmy nogi. Normalnie nie miałoby to prawa się udać. Każdy z nas zdawał sobie sprawę, że Kotwicy nie będzie już na piłkarskiej mapie Polski i cały nas wysiłek pójdzie w piach. Szalony czas. Nie zapomnę tego okresu do końca życia.
Piłkarz wraz z kolegami dochodzi swoich racji na drodze prawnej. Do prokuratury w Kołobrzegu wpłynęło zbiorowe zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Nieprawidłowości miałyby dotyczyć dotacji w kwocie 1,5 miliona złotych, którą Kotwica otrzymała zimą od miasta. Pieniądze miały iść na pensje zawodników i trenerów, lecz nie trafiły na ich konta.
WIĘCEJ O KOTWICY KOŁOBRZEG:
- Kłopoty Adama Dzika. Piłkarze i trenerzy zawiadamiają prokuraturę
- Zniknęła miejska dotacja. Wielkie oszustwo Adama Dzika [PATOLIGA]
- Oto najbardziej patologiczny działacz w polskiej piłce [PATOLIGA]
Fot. własne