Gdy Legia mierzyła się z Larnaką, to słyszałem, że nie będzie żadnych problemów i polski klub spokojnie pójdzie dalej. Gdy Legia dostała 1:4 na Cyprze, wciąż słyszałem, że wszystko będzie dobrze, bo tam gorąco i nieprzyjemnie, a u nas, to u nas, odrobią. I cóż – Larnaka będzie grać o Ligę Europy, a Legia nie.

Mówię o tym, bo mam wrażenie, że po dobrych wynikach w Lidze Konferencji niektórym się trochę odkleiło i widzą w polskich klubach absolutną potęgę, która rozniesie wszystkich. A taki Cypr? Niedoceniany, co tam Cypr. Tymczasem oni wciąż są w grze o Ligę Mistrzów, bo Pafos wyeliminowało Dynamo Kijów, mają wspomnianą Larnakę z szansami na Ligę Europy i jeszcze jest Omonia w Lidze Konferencji. Zatem wiadomo już, że na pewno mają jeden zespół na co najmniej drugim poziomie w Europie, czego o Polsce nie można powiedzieć, ha, raczej wątpimy, że Lech przejdzie Genk.
Dla mnie to żadna sensacja, że czwarty zespół tamtego sezonu na Cyprze ogrywa piąty w Polsce. A u nas panuje narracja, że niespodzianka, że szkoda. No szkoda, ale AEK był po prostu od Legii lepszy. Nie ma co zwalać na ciepło, bo przyjechali do Warszawy i wyłączając pierwsze minuty, zagrali to, co chcieli. Nawet jak byli w dziesięciu, to Legia nie była w stanie im zagrozić, generalnie przy stanie 2:1 bliżej było 2:2 niż 3:1, o czym my mówimy.
Piszę o tym, bo zachęcam wszystkich, żeby trzymali ręce na kołdrę. Owszem, w ostatnim czasie podnieśliśmy poziom naszej ligi, ale nie tak, jak wszyscy byście chcieli. To, że ogrywamy Petrocuby i Baćki Topoly, nie oznacza jeszcze, że ta Ekstraklasa jest cholernie mocna.
Dowód dała Legia, ale i dał Lech, który odpadł bez większej walki z Crveną zvezdą. Skoro odpadł, to wiele osób mówi, że Crvena to wielki zespół, cóż – moim zdaniem nie tak wielki jak się opowiada, żeby poprawić sobie humor. No bo jak Lech odpadł, to musiał z kimś wielkim!
Serbowie nie musieli zagrać nic ciekawego, by z Lechem sobie poradzić. Kolejorz sam pomagał im strzelać gola, wystarczyło tego nie spieprzyć, no i na luzie się udało. Znów: 11 na 10 nie zrobiło na rywalu żadnego wrażenia, Ishak strzelił przypadkowego gola i tyle, nie miało to żadnego znaczenia na dwumeczu.
I wcale się nie zdziwię, jak Pafos tego mocarza z Serbii przejdzie. Ciekawe, czy wówczas przyjdzie refleksja, że wciąż wiele pracy przed Ekstraklasą, czy jednak nie.
*
Słówko jeszcze o wydarzeniach z meczu Maccabi – Raków. Absolutny skandal, świństwo, nie ma miejsca dla takich cymbałów w cywilizowanej Europie. Natomiast… Tak się zastanawiam: co zrobił Zbigniew Boniek przez ostatnie lata, by Izrael z europejskich rozgrywek wykluczyć? To nie jest tak, że oni mordują od wczoraj, tylko ten – nazwijmy to – proceder trwa już długi czas, trwał też w momencie, gdy Boniek był wiceprezydentem UEFA. Zawsze się mówi, że to taki wpływowy człowiek, więc chciałbym usłyszeć, dowiedzieć się, co zrobił, by tę sprawę załatwić i dlaczego nic nie załatwił.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: