W Radomiu przed startem sezonu mówiono, że Ekstraklasa przygotowała im terminarz śmierci. Pogoń na wstępie, potem mocny beniaminek z Gdyni, następnie Raków… Przed Radomiakiem wciąż jeszcze mecze z Koroną Kielce i Jagiellonią, ale jak do tej pory to raczej rywale martwią się, że trzeba zmierzyć się z zespołem Joao Henriquesa.

Raków Częstochowa może nie został w Radomiu tak upokorzony, jak Pogoń Szczecin, ale przebieg gry wskazywał na dominację gospodarzy nawet bardziej niż w zakończonym wynikiem 5:1 meczu z Portowcami. Radomiak wrzucił aspirującemu do gry o mistrzostwo Polski rywalowi trójkę, mógł nawet czwórkę, wiele nie brakowało. Goście nie za bardzo mieli z czego odpowiedzieć.
Ekstraklasa. Capita dał show w meczu Radomiak – Raków
Kiepskie pierwsze połówki Rakowa to nic nowego, jednak to, co podopieczni Marka Papszuna zrobili w Radomiu, przebiło wszelkie oczekiwania. Zagrać czterdzieści pięć minut i tak oddać plac, że zagrożeniem były co najwyżej próby z dystansu, to sztuka. Radomiak nie chciał się murować, ale bronił szczelnie, zwarł szyki w 5-4-1, korzystał z umiejętności technicznych swoich południowych magików oraz z prędkości Capity. Angolczyk zasuwał od szesnastki do szesnastki. Miał świetną szansę po zgraniu głową Mauridesa i gdyby w bramce Rakowa stał ciut gorszy golkiper niż Kacper Trelowski, szybko cieszyłby się z gola.
Błysnął także, gdy wspólnie z Bruno Jordao poklepał górą przy linii bocznej boiska. Akcję skasował jednak… Damian Sylwestrzak, który wpadł w piłkarza Radomiaka przed polem karnym. Arbiter z Wrocławia nie miał najlepszego dnia, ale w sumie czy kiedyś miał dobry?
Kolejna akcja Capity zakończyła się odstawieniem obrońców i niecelny strzałem Vasco Lopesa, który wmieszał się w akcję w polu karnym. Następna, już po zmianie stron, była genialna, jakbyśmy na chwilę przenieśli się do Premier League. Już gdy Filip Majchrowicz chwytał piłkę po dośrodkowaniu, skrzydłowy wyczuł, że to ten moment i pognał sprintem w kierunku bramki rywala. Bramkarz Radomiaka obsłużył go świetnym, długim podaniem, Capita zabrał się z piłką, zdemolował Zorana Arsenicia i wsadził piłkę w górny, dalszy róg bramki, nie dając szans Trelowskiemu.
CAPEMBA! ALEŻ RAJD, ALEŻ GOL! 🚀😱
Jak odpowie Raków? 👀
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEjFrA pic.twitter.com/iXbevwyjG2
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 3, 2025
Zmiennicy Radomiaka znów dali konkret
Joao Henriques stwierdził, że z takim Rakowem nie ma czego bronić. W przerwie wpuścił Rafała Wolskiego, który jest w takim sztosie, że gdyby nie fakt, że ominął większość okresu przygotowawczego, nie dałoby się go wygryźć z wyjściowego składu. Potwierdził to zresztą na boisku, idąc w drybling w swoim stylu — zakończyło się to rzutem karnym i podwyższeniem prowadzenia.
Raków dźwignął się na chwilę, chwileczkę, bardzo szybko odpowiadając za sprawą nieobecnego i nieskutecznego dotychczas Jonatana Brauta Brunesa, który przytomnym lobem pokonał Majchrowicza po akcji jedynego jasnego punktu w zespole z Częstochowy — Petera Baratha. Dopiero wtedy Radomiak się cofnął, zaczął grać ostrożnie, defensywnie i, nie ma co ukrywać, zaczęło śmierdzieć remisem. Można powtórzyć zdanie, które już padło — gdyby w bramce stał ktokolwiek inny, Brunes skompletowałby dublet. Majchrowicz jednak wyciągnął strzał z bliska, uratował sytuację.
To wystarczyło, bo Joao Henriques wie, co robi, gdy sięga po rezerwowych. Zmiany robi chyba najlepiej w lidze, to statystyka podparta zdobytymi punktami po golach czy asystach zawodników, którzy pojawiają się na murawie. Wolski swoje, lecz Zie Ouattara też dał konkret. Zagrał miękką, precyzyjną piłkę nad głowami obrońców, Michał Kaput potwierdził, że grając z południowcami człowiek poprawia technikę, przegląd pola i zmysł gry, wykładając Mauridesowi tak zwaną patelnię.
Tego już Raków chyba nie odwróci! 😱 Maurides na 3:1 dla Radomiaka! ⚽
📺 Transmisja trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/VtjI4kDZtJ
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 3, 2025
I tyle, pozamiatane. Można było pokusić się jeszcze o gwóźdź do trumny — Abdoul Tapsoba obił z bliska poprzeczkę, dobitkę Mauridesa złapał Trelowski. Nie ulega jednak wątpliwości, kto był lepszy. Marek Papszun nie powie, jak Robert Kolendowicz, że wynik to jedno i momenty były. Nie było. Raków przegrał drugi mecz ligowy z rzędu całkowicie zasłużenie.
Radomiak Radom — Raków Częstochowa 3:1 (0:0)
- 1:0 – Capita 48′
- 2:0 – Roberto Alves 66′ (rzut karny)
- 2:1 – Jonatan Braut Brunes 68′
- 3:1 – Maurides 85′
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Kahveh Zahiroleslam – przez Cracovię na mistrzostwa świata 2026?
- Zarząd Górnika: Bez pieniędzy z transferów klubu by już nie było [WYWIAD]
- Ekstraklasa silna i słaba. Ranking swoje, rynek swoje – naszych gwiazd nikt nie chce
- Grzesik: Reprezentacja? To się na 99 procent nie wydarzy [WYWIAD]
- Trela: Siła paszportu. Które nacje sprawdzają się w Ekstraklasie?
- Nowy sezon, ten sam Jean-Pierre Nsame
fot. Newspix