Reklama

Geniusz siatkówki zagra w PlusLidze. Jak Luciano de Cecco trafił do Polski?

Jakub Radomski

28 lipca 2025, 20:20 • 11 min czytania 8 komentarzy

W ubiegłym roku wszyscy byli w szoku, gdy klub z Lublina pozyskał Wilfredo Leona. Teraz jest podobne uczucie, od kiedy w piątek Norwid Częstochowa, ósma drużyna PlusLigi ubiegłego sezonu, ogłosił, że jego nowym zawodnikiem będzie Luciano de Cecco. Zdaniem wielu ekspertów to najlepszy rozgrywający XXI wieku. Jak doszło do pozyskania 37-letniego Argentyńczyka, nazywanego, słusznie, Leo Messim siatkówki? – On ciągle jest jednym z najlepszych na świecie – mówi nam trener reprezentacji Argentyny. Od innych osób słyszymy, że De Cecco to wybitny siatkarz, ale też melancholik i pesymista. Pewnie ma to związek z tym, że przeszedł ciężką depresję.

Geniusz siatkówki zagra w PlusLidze. Jak Luciano de Cecco trafił do Polski?

W środowisku przez dłuższy czas mówiło się o tym transferze, ale raczej w charakterze plotek. „On w Polsce? Nie no, bez szans” – przekonywali jedni. „Nie uwierzę, póki nie zobaczę” – dodawali inni. W piątek 25 lipca Steam Hemarpol Norwid Częstochowa, ósmy zespół ubiegłego sezonu PlusLigi, ogłosił oficjalnie, że jego rozgrywającym w sezonie 2025/2026 będzie Luciano De Cecco.

Reklama

Od razu porównano ten ruch do pozyskania przez Bogdankę LUK Lublin rok temu Wilfredo Leona. Zespół z Lublina sensacyjnie sięgnął po mistrzostwo Polski. A co z wybitnym Argentyńczykiem w składzie osiągnie Norwid?

Luciano De Cecco, nowy rozgrywający Norwida Częstochowa, to Leo Messi siatkówki

De Cecco jest powszechnie uważany za geniusza siatkówki. Często można spotkać się z określeniem, że to Leo Messi tej dyscypliny. Gdyby zapytać w środowisku, kto jest obecnie najlepszym rozgrywającym świata, część osób na pewno wskazałaby jego. A gdyby nieco zmienić to pytanie i spytać, kto grał na tej pozycji najlepiej na świecie w ostatnich 6-8 latach, pewnie większość osób odpowiedziałaby, że Luciano de Cecco.

Argentyńczyk ma 37 lat. Sporo, ale na pewno stać go, by pograć jeszcze rok, dwa na najwyższym poziomie. Ostatnich 14 sezonów spędził we włoskiej Serie A. Wywalczył w tym kraju dziewięć medali, w tym trzy mistrzostwa, do tego cztery Puchary Włoch, dwa razy Superpuchar. Grał w finale Ligi Mistrzów w 2017 roku. Reprezentację Argentyny poprowadził w 2021 roku do wyczekiwanego brązowego medalu igrzysk w Tokio. Statuetek dla najlepszego zawodnika różnych imprez otrzymał multum. A teraz przychodzi do Polski i to wcale nie do czołowego siatkarsko i jednego z najbogatszych klubów w lidze.

Jak do tego doszło?

Kluczową postacią tej układanki jest Łukasz Żygadło, prezes klubu z Częstochowy, a wcześniej dyrektor sportowy. Sam grał w siatkówkę na wysokim poziomie (pięć sezonów we włoskim Trentino) i był też rozgrywającym. W ubiegłych rozgrywkach w Norwidzie na tej pozycji występował Quinn Isaacson, ściągnięty z francuskiego Saint-Nazaire. Amerykanin był jednym z odkryć PlusLigi, a kiedy doznał kontuzji, na parkiecie zastępował go… 45-letni Żygadło.

Isaacson zdecydował się zmienić klub i przenieść na kolejny sezon do Kędzierzyna-Koźla. Prezes Norwida znów poszedł tropem francuskim i pozyskał młodego rozgrywającego z tego kraju, Amira Tizi-Oualou. 20-latek, występujący wcześniej w rodzimym Tourcoing, jest powszechnie uważany za wielki talent. Wywalczył z Francją mistrzostwo świata kadetów (2023) i mistrzostwo Europy juniorów (2024). Już teraz w dorosłej kadrze – a to przecież dwukrotni mistrzowie olimpijscy, którzy w Paryżu obronili trofeum – jest numerem trzy na rozegraniu, za Benjaminem Toniuttim i Antoinem Brizardem. Za legendami.

Tizi-Oualou miał grać w Częstochowie, podpisał już kontrakt. I wtedy nastąpił zwrot akcji. Okazało się, że chce go wykupić włoska Modena i tego ruchu pragnie też sam zawodnik. Niektórzy koledzy z kadry przekonywali go, że lepsza dla jego rozwoju będzie Częstochowa, ale młody gracz był nieugięty. Uparł się, że jednak chce zmiany. Żygadło znalazł się pod ścianą. Mógł próbować zablokować ten ruch, powołując się na nowe przepisy, ale czy warto? Rozgrywających jest oczywiście mniej niż przyjmujących czy atakujących, wiele drużyn to od nich rozpoczyna kompletowanie składu. Było już dość późno i na rynku pozostało niewielu graczy, których Norwid w ogóle mógłby wziąć pod uwagę.

Brał pod uwagę trzech: Niemca Lukasa Kampę, Amerykanina Michaela Wrighta i jego rodaka Andrew Rowana. Ten ostatni mógł być kolejnym wynalazkiem Żygadły, bo to wielki talent z uniwersyteckich rozgrywek NCAA.

Ale nieoczekiwanie pozostał jeszcze jeden. Wielki. Luciano De Cecco. Działacze tej samej Modeny rozwiązali z nim kontrakt.

De Cecco w barwach reprezentacji Argentyny

De Cecco w barwach reprezentacji Argentyny

Polski klub dostał od Modeny sporo pieniędzy

Gian Luca Pasini, znany włoski dziennikarz piszący o siatkówce: – Działacze Modeny po prostu nie chcieli u siebie de Cecco. To specyficzny klub, którego działania są dla mnie często niezrozumiałe. Zwłaszcza na pozycji rozgrywającego. Mieli u siebie w sezonie 2023/2024 Mattię Boninfante. To chłopak z rocznika 2004, wielki talent włoskiej siatkówki. Taki nasz odpowiednik Tizi-Oualou. Wydawało się, że chcą mocno na niego postawić, tymczasem po roku oddali go do Cucine Lube Civitanova i wzięli stamtąd de Cecco. Już wtedy mnie to dziwiło. Ale OK, postawili na doświadczenie. De Cecco spędził w Modenie rok, po czym okazuje się, że działacze znów zdecydowali się budować klub na bazie młodego i zdolnego rozgrywającego, a temu doświadczonemu mówią „Do widzenia”. Mam wrażenie, że oni się tam miotają.

Żygadło rozpoczął rozmowy z De Cecco. Nie były łatwe, bo zawodnik nie za bardzo chciał opuszczać Włochy. Przyzwyczaił się do grania w tym kraju. Ale kolejne argumenty coraz bardziej go przekonywały. Skontaktował się z Marcelo Mendezem, trenerem reprezentacji Argentyny, który w latach 2021-2025 najpierw prowadził Asseco Resovię Rzeszów, a później Jastrzębski Węgiel.

Pytał mnie o klub z Częstochowy. Mówiłem mu, że to taka stara-nowa drużyna, która w ubiegłym sezonie, zwłaszcza na początku, prezentowała się świetnie i z nim w składzie może stać się jeszcze bardziej jakościowa. Przekonywałem go też, że zmiana kraju i ligi może pomóc Luciano i być dla niego wyzwaniem, którego być może potrzebuje. Taki transfer to też świetna wiadomość dla całej ligi, bo jeszcze bardziej nakręci zainteresowanie nią – mówi Mendez w rozmowie z Weszło.

Agnieszka Niedziałek, dziennikarka Sport.pl, powołując się na słowa jednego z siatkarskich agentów, ustaliła, że Norwid za wykupienie Tizi-Oualou miał dostać od Modeny 150 albo 170 tys. euro. Dzięki temu klub z Częstochowy dysponował środkami na podpisanie umowy z De Cecco (kontrakt jest na razie na rok). Dziennikarka dodaje, że włoski klub prawdopodobnie dopłacił dodatkowo do kontraktu, jaki Argentyńczyk podpisał z Norwidem.

Nasz rozmówca potwierdza tę wersję. Mówi, że za Francuza włoski klub zapłacił Norwidowi 130 tys. euro, a dodatkowe 40 tys. euro to po prostu przejęcie pensji Tizi-Oualou.

Rok 2018, mistrzostwa świata. Luciano De Cecco i Fabian Drzyzga

Rok 2018, mistrzostwa świata. Luciano De Cecco i Fabian Drzyzga

Z sytuacji, w której zostają bez rozgrywającego i jest późno na jakikolwiek ruch, do momentu, kiedy ściągają do klubu absolutną legendę siatkówki. Trzeba przyznać, że Żygadło i inni działacze Norwida rozegrali to świetnie.

Marcelo Mendez: „To ciągle jeden z najlepszych na świecie”

Pozostaje pytanie, jak wiele siatkarsko i osobowościowo De Cecco może dać zespołowi z Częstochowy. W latach 2018-2020 Argentyńczyk występował we włoskiej Perugii z Wilfredo Leonem i reprezentant Polski mówił, że to najlepsze „palce”, z którymi kiedykolwiek grał. Że nikt nie ma takiego czucia i tak nie wystawia piłki. W poprzednim sezonie Serie A Modena była siódma po fazie zasadniczej i przegrała ćwierćfinał play-off. Pasini przekonuje mnie, że był to wynik oddający potencjał zespołu.

Mendez: – De Cecco to ciągle jeden z najlepszych rozgrywających na świecie. Zależy to trochę od klubu, otoczenia, ale myślę, że jeszcze nawet przez trzy sezony stać go na grę na najwyższym światowym poziomie.

Pasini: – To znakomity rozgrywający, ale musisz go wesprzeć w przyjęciu zagrywki. Jeżeli jego zespół jest w tym elemencie bardzo dobry, Luciano będzie grać szybko, czarować i może poprowadzić klub do świetnego wyniku. Ale jeśli z przyjęciem jest tak sobie czy wręcz źle, będzie mu ciężko cokolwiek zrobić. Ma już trochę lat, nigdy nie należał też do wyjątkowo szybkich zawodników.

Dwójką podstawowych przyjmujących Norwida będą w nowym sezonie Milad Ebadipour i Bartłomiej Lipiński. Patrzę na ich liczby w przyjęciu z poprzednich rozgrywek. Ebadipour miał w całym sezonie 2024/2025 39,68% pozytywnego przyjęcia, a Lipiński – 39,02%. Pierwszy z nich jest dopiero 52. w rankingu przyjmujących za ubiegłe rozgrywki, a drugi – 57. Sporo lepiej wypada ósmy w zestawieniu libero Mateusz Masłowski (49,63%), ale przyjęcie zagrywki nie wydaje się być najmocniejszą stroną zespołu z Częstochowy.

Luciano De Cecco w akcji

Luciano De Cecco w akcji

Opowiadał o walce z depresją

W dyskusji o De Cecco często można usłyszeć, że to siatkarz wyjątkowy. Inny od wszystkich pozostałych rozgrywających, mający to swoje cudowne dotknięcie piłki przy siatce. W internecie można znaleźć sporo jego genialnych zagrań, pokazujących kunszt, którego nie ma nikt inny grający na tej pozycji.

Argentyńczyk jest też specyficznym człowiekiem. Melancholik, pesymista. Żyjący w swoim świecie. Takie określenia słyszymy od osób, które miały okazję poznać go lepiej. Część osób nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem. Słyszę, że De Cecco prawdopodobnie czyta teraz wszystko, co ukazuje się o nim w polskich mediach.

Gdy Niedziałek wrzuciła link do swojego tekstu na platformę X, jedyny komentarz tam to wpis… De Cecco. „Jedyną rzeczą, którą mogę powiedzieć, jest to, że nie zabieram głosu, nie mając wiedzy! Mógłbym powiedzieć wiele rzeczy, ale nie jestem tego typu osobą” – napisał Argentyńczyk. Trochę lakonicznie; nie do końca wiadomo, co miał na myśli.

Gdyby do niezwykłego talentu dodał mentalność zwycięzcy, byłby niekwestionowanym numerem jeden na swojej pozycji i nikt by się do niego nie zbliżył – słyszę od jednego z rozmówców. Inni dodają, że De Cecco to specyficzny typ lidera, bo czasami nie sprawiał wrażenia człowieka wierzącego w siebie i w wygraną własnej drużyny.

Mendez nie podziela tej ostatniej opinii. – Były mecze, w których to Luciano prowadził nas do wielkich i zaskakujących zwycięstw. To wspaniały zawodnik i bardzo dobry człowiek – mówi.

Cechy de Cecco, o których opowiadają inni, trochę łączą się z tym, co przeżył sam zawodnik. W marcu 2022 roku udzielił wywiadu argentyńskiemu magazynowi „Accion”, w którym opowiedział o walce z depresją. Opisywał w nim siebie jako człowieka, który poświęcił wszystko siatkówce, nieustannie chciał być najlepszy. I w pewnym momencie zrozumiał, że dużo przez to stracił. Zobaczył, że ma swoje lata, a nie założył rodziny i nie ma dzieci. Że brakuje mu prawdziwych przyjaźni poza siatkówką. Opowiadał, że gasił w domu światło i godzinami oglądał filmy.

Mendez, który prowadzi argentyńską kadrę od 2018 roku: – Problemy mentalne ma sporo osób w środowisku siatkarskim. W przypadku Luciano jego kłopoty nie przekładały się na boisko. Nawet gdy było mu gorzej i cierpiał, był ciężko pracującym siatkarzem. Potrafił sobie radzić z tym wszystkim. A później umiał otwarcie o tym opowiadać.

Rok 2007 i młody de Cecco w akcji. Po drugiej stronie Paweł Zagumny, Robert Prygiel i Marcin Możdżonek

Rok 2007 i młody De Cecco w akcji. Po drugiej stronie siatki Paweł Zagumny, Robert Prygiel i Marcin Możdżonek

Wracałem do domu i od razu stawałem się zdołowany, smutny. Nigdzie się nie ruszałem. Nie wychodziłem na kolację, nawet na zakupy. Bywało, że nic nie jadłem, tylko spałem. Na boisku dawałem z siebie wszystko, ale jednocześnie traciłem siebie. W igrzyskach w Tokio sięgnęliśmy po historyczny brązowy medal. Gdy wróciłem z igrzysk do Włoch, wcale nie było lepiej – tak de Cecco opisywał swój stan mentalny w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”, którego w 2023 roku udzielił mi i Edycie Kowalczyk.Tu jeszcze druga wypowiedź z tamtej rozmowy: – Byłem tak słaby, a życie wydawało mi się często pozbawione sensu, że próbowałem iść spać, żeby dzień jak najszybciej mi minął. A później ta myśl: „Zaczął się kolejny? To niech on też minie w podobny sposób”. Odskocznią była praca i dążenie do celu: „Muszę wprowadzić Lube do finałów Serie A, a później je wygrać”. W 2022 roku wygraliśmy ligę, ale byłem daleki od bycia szczęśliwym człowiekiem.

Nie wierzyli, że zagrają z nim w jednym zespole

Dodawał, że najgorzej było od grudnia 2021 roku do mistrzostw świata w kolejnym roku. Później poukładał sobie wiele spraw, choć wciąż miewa gorsze epizody. Zakochał się, poznał lepiej świat poza siatkówką. Możliwe, że do Polski przyjedzie z ukochaną, bez której, jak słyszymy, ma czasami problem, żeby się odnaleźć. Jak dotąd w Europie, poza włoską Serie A, spędził tylko sezon w Rosji, ale to było 16 lat temu. Jego występy w Norwidzie zapowiadają się o tyle ekscytująco, że do zespołu z Częstochowy przenosi się również z Lechii Tomaszów Mazowiecki Jakub Nowak – środkowy z rocznika 2005, który nie grał dotąd jeszcze w PlusLidze, a teraz dostał wielką szansę od Nikoli Grbicia i robi furorę w dorosłej reprezentacji.

Wszyscy ostrzą sobie zęby na to, jak może wyglądać współpraca tej dwójki. Dla Nowaka to w ogóle specyficzny czas – chłopak gra w I lidze, później powołuje go Grbić, dostaje szanse, wykorzystuje je, dziś jest prawdopodobnie środkowym pierwszej szóstki reprezentacji. A za chwilę w klubie piłki będzie mu wystawiał Luciano De Cecco.

To, jak niespodziewany i wielki to transfer, idealnie obrazuje historia, którą w wywiadzie z Niedziałek opowiedział Żygadło. Prezes Norwida napisał na grupie do zawodników, że Tizi-Oualou co prawda nie będzie ich klubowym kolegą, ale dogadał się już z nowym rozgrywającym.

Co było później? – Milad Ebadipour zapytał, o kogo chodzi. Odpowiedziałem: „Luciano”. Milad chwilę się zastanowił i dopytał: „Luciano skąd?”. Odrzekłem: „Z Argentyny”. Wtedy pojawiło się kolejne pytanie: „Czy my go znamy?”. Miladowi trudno było sobie wyobrazić, że naprawdę możemy pozyskać Luciano De Cecco. W pierwszej chwili myślał, że chodzi o jakiegoś młodego, nieznanego zawodnika. W końcu napisałem do niego: „Luciano De Cecco z Argentyny. Znasz go?”. Wtedy już wybuchnął śmiechem i zrozumiał, że faktycznie mówimy o tym słynnym Luciano – opowiadał Żygadło.

Podobne zaskoczenie do Ebadipoura przeżyło wiele innych osób.

JAKUB RADOMSKI

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O SIATKÓWCE NA WESZŁO:

8 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Polecane

Reklama
Reklama