Maurides Roque Junior wrócił do Polski, do Ekstraklasy i na przywitanie strzelił bramkę w meczu Radomiaka z Pogonią Szczecin. Brazylijczyk nieoczekiwanie wyznał potem dziennikarzom, że w przeszłości nie prowadził się zbyt dobrze.

Wysoki, dobrze zbudowany, ze sporym brzuszkiem — takim napastnikiem był Maurides, gdy po raz pierwszy oglądaliśmy go na polskich boiskach w barwach Radomiaka. Po Radomiu krążyły wtedy historie o jego niekoniecznie sportowym trybie życia — przykładowo o zamiłowaniu do słodyczy. Nie przeszkadzało to Brazylijczykowi w robieniu liczb, bo w półtora roku w Ekstraklasie zanotował dziewięć goli, sześć asyst oraz cztery asysty drugiego stopnia. Sam zainteresowany twierdzi jednak, że nie był wtedy w najlepszej formie fizycznej.
— Ciężko na to pracowałem, nad siłą, nad szybkością, sylwetką. Zmieniłem swoje życie, jestem innym Mauridesem niż kilka lat temu. Wtedy nie byłem profesjonalistą, nie prowadziłem się jak profesjonalista. Teraz częściej zobaczycie mnie na siłowni, częściej pracuję dodatkowo nad sobą — powiedział napastnik Radomiaka po spotkaniu z Pogonią Szczecin.
Maurides nie przebił się w Niemczech, nie pomogła mu poważna kontuzja — zerwane więzadła krzyżowe. Wiosnę spędził jednak na Węgrzech, gdzie pokazał się z bardzo dobrej strony, notując pięć goli i cztery asysty. Już wtedy widać było, że zrzucił sporo kilogramów. Wpływ na to miała jego żona, Mayke Redel, była wielokrotna mistrzyni Brazylii w rolkarstwie, która wzięła się za jego dietę i treningi.
Premierowy gol napastnika w nowym sezonie dopełnił historię powrotu, na którym bardzo zależało samemu Mauridesowi. Brazylijczyk odrzucił opcje gry w innych klubach, naciskając na ponowny transfer do Radomiaka. Zrezygnował też ze sporej części pensji. Skąd taka determinacja?
— Właściciel klubu chciał, żebym wrócił już wcześniej, kilkukrotnie. Cieszę się, że teraz to się udało. Miałem inne oferty, ale chciałem wrócić do domu. Radom to moje miejsce na ziemi, czuję się tu dobrze, pewnie, mam tu znajomych, kibice mnie cenią i szanują — wyjaśnił sam zainteresowany.
Żona zawodnika w mediach społecznościowych była jeszcze bardziej wylewna – podziękowała Bogu za możliwość powrotu do Radomia, dodając, że gra dla Radomiaka to zaszczyt i zapewniając, że Maurides jest jeszcze lepiej przygotowany niż ostatnio.
— Każdego dnia jestem coraz bardziej dumna z tego, kim się stajesz — napisała w komentarzu do ich wspólnego zdjęcia. Dzięki bramce brazylijskiego napastnika Radomiak został liderem Ekstraklasy po pierwszej serii gier.
WIĘCEJ O RADOMIAKU RADOM NA WESZŁO:
- To nie był Jan Grzesik. To był Joao Grzesik [KOZACY I BADZIEWIACY]
- Demolka w Radomiu! Radomiak wrzucił piątkę Pogoni i jest liderem
- Szybcy i wściekli. Radomiak chce zaskoczyć ligę analizą danych przy transferach
fot. Newspix