Jeśli ktoś miał wątpliwości, po co Nieciecza w Ekstraklasie, to wczoraj zostały one rozwiane już w pierwszej kolejce. Popularne „Słonie” wygrały 4:0 na boisku Jagiellonii, a jeśli doliczymy do tego klęskę mistrza 1:4 u siebie z Cracovią, to mamy najbardziej sensacyjną inaugurację ligi w całej jej prawie stuletniej historii. Biorąc pod uwagę pierwsze kolejki sezonów, tego samego dnia mamy najwyższą domową porażkę aktualnego mistrza i najwyższe wyjazdowe zwycięstwo beniaminka.

Jagiellonia i Lech napisały nową historię Ekstraklasy
Jagiellonia to trzecia drużyna poprzedniego sezonu i ćwierćfinalista Ligi Konferencji. Nieciecza to beniaminek Ekstraklasy. Nie absolutny, bo spędzili już w niej wcześniej cztery sezony, ale to przecież niewielki klubik z jednej z najmniejszych miejscowości w Europie, jakie grają w najwyższej lidze swojego kraju.
Zresztą z kimkolwiek Słonie by wygrały, byłoby to istotne wydarzenie, bo przecież ostatnim beniaminkiem, który w ogóle wygrał na inaugurację, była Miedź Legnica siedem lat temu.
Sprawdźmy, czy na inaugurację ligi kiedykolwiek zdarzyło się, by beniaminek pokonał tak wysoko drużynę plasującą się w poprzednim sezonie w czołówce.
Beniaminek wchodzi do ligi z drzwiami
W całej historii Ekstraklasy beniaminek pokonał w pierwszej kolejce medalistę poprzedniego sezonu tylko szesnaście razy. Aż czternaście takich przypadków to wygrane na własnym boisku, jednak prawie wszystkie z nich miały miejsce dawno temu, bo w latach 1937-1972. W ostatnich pięćdziesięciu latach dokonały tego tylko Szombierki w 1987 roku, wygrywając 2:0 z trzecim rok wcześniej GKS-em Katowice i Górnik Zabrze, który osiem lat temu pokonał 3:1 mistrzowską Legię.

Wcześniej najefektowniejsze domowe wygrane to 5:1 Odry Opole w 1956 roku z wicemistrzami z Sosnowca i 4:0 Szombierek z drugim Ruchem w 1963 roku. „Szombry” ewidentnie miały talent do efektownych wejść do ligi.
Cztery z tych spotkań to wyjazdowe porażki aktualnego wtedy mistrza kraju. Poza Legią w 2017 roku, Ruch przegrał w takiej sytuacji w 1937 roku z AKS-em Chorzów i dwa lata później z Garbarnią oraz w 1961 roku z Lechem, a Górnik Zabrze w 1967 roku z Odrą Opole.
Ten mecz powinien odbywać się w Niecieczy, nie Białymstoku
Beniaminek wygrał dotąd na inaugurację na wyjeździe z medalistą poprzedniego sezonu tylko raz. Głównym powodem jest nie tylko fakt, że nowej ekipie trudno pokonać czołowy klub kraju, ale przede wszystkim przez wiele dekad władze polskiego futbolu miały łeb na karku i w pierwszej kolejce sezonu zespół, który awansował z drugiej ligi, grał pierwsze spotkanie u siebie.
Działacze rozumieli, że należy nagrodzić starania klubu na zapleczu Ekstraklasy i pozwolić, by święto, jakim jest pierwszy mecz w elicie, odbywało się na boisku beniaminka. Niestety, od jakiegoś czasu z niezrozumiałych dla mnie względów ta zasada nie jest już w Polsce przestrzegana, a wczorajszym mecz moim zdaniem powinien odbyć się w Niecieczy.
Dotychczas jedyne wyjazdowe zwycięstwo beniaminka nad medalistą to 2014 rok, gdy GKS Bełchatów wygrał na Łazienkowskiej. Jedyną bramkę strzelił wtedy Bartosz Ślusarski. Legia dotarła w tamtym sezonie do 1/16 finału Ligi Europy, a mistrzostwo przegrała o… punkt, którego zabrakło z inauguracyjnej kolejki.

Bartosz Ślusarski uciszył Łazienkowską
Pamiętny efektowny powrót do ligi miał też Ruch w 2007 roku, gdy w pierwszym meczu wygrał aż 4:1 w Grodzisku Wielkopolskim. Dyskobolia nie była jednak wtedy aktualnym medalistą, bo chwilę wcześniej zajęła piątą lokatę.
Wysokie domowe zwycięstwa
Beniaminkowie potrafili także odnosić u siebie efektowne zwycięstwa z drużynami, które nie były aktualnymi medalistami. W 2012 roku Pogoń rozgromiła 4:0 Zagłębie Lubin, które było dziewiąte. Rok wcześniej Podbeskidzie wygrało 4:2 z czwartą Jagiellonią. W 2006 roku 4:0 ŁKS wygrał z dziesiątą Pogonią.
Ciekawie było też w 2004 roku, kiedy Cracovia wygrała aż 5:2 w Lubinie, a dla obu uczestników tego spotkania był to pierwszy mecz po awansie z drugiej ligi. Także dwaj beniaminkowie zmierzyli się ze sobą w 1994 roku, gdy Olimpia Poznań rozgromiła 6:2 Raków.
W 1998 roku, w pamiętnej inauguracji w Radzionkowie, tamtejszy Ruch rozbił aż 5:0 Widzew, który chwilę wcześniej zajął czwarte miejsce. Co ciekawe, w odwrotnej sytuacji byli łodzianie w 1991 roku, gdy także 5:0 pokonali Igloopol Dębica zajmujący w poprzednim sezonie dwunastą pozycję. Trudno tu jednak stwierdzić, że „Morsy” były w tym spotkaniu faworytem.

Marian Janoszka w barwach Ruchu Radzionków sprawiał wiele problemów Widzewowi
Wyżej nowe drużyny wygrały tylko dwukrotnie, w pierwszych sezonach istnienia ligi w dość specyficznych okolicznościach, w dodatku u siebie, nie na wyjeździe. W 1928 roku Cracovia rozgromiła 6:0 Czarnych Lwów, ale nie była prawdziwym beniaminkiem. Rok wcześniej liga utworzona została w konkurencji do oficjalnych rozgrywek PZPN, w który Pasy postanowiły pozostać. Potem PZPN zaakceptował istnienie ligi, a Cracovia została do niej dokooptowana bez walki o awans.
W 1929 roku Garbarnia w swoim pierwszym meczu pokonała aż 8:2 Klub Turystów z Łodzi, ale ze względu na duże zamieszanie z kalendarzem, dla gości była to wtedy druga kolejka.
Porażka u siebie czterema bramkami na inaugurację jest sytuacją nietypową nie tylko dla medalistów poprzedniego sezonu. Jak sprawdził na portalu X Robert prowadzący profil Piłkarskie Statystyki, to dopiero szósty taki przypadek w naszej lidze:
Otwarcia sezonu #Ekstraklasa u siebie z porażką co najmniej 4 bramkami.
1927 Jutrzenka – Wisła K 0-4
1949 ŁKS – Wisła K 2-8
1994 Warta – Widzew 0-4
2003 Katowice -Groclin 0-4
2011 ŁKS – Lech 0-5
2025 Jagiellonia – BBT 0-4 🆕#JAGBBT— Piłkarskie Statystyki / Robert (@zagrosik) July 18, 2025
Taki właśnie będzie ten sezon?
Wszystkie te przypadki bledną jednak przy wyczynie Niecieczy. Przecież po pierwsze jest ona beniaminkiem, a po drugie imponują także rozmiary jej zwycięstwa, w dodatku wyjazdowego nad bardzo mocną drużyną. Określiłbym ten mecz jako najbardziej sensacyjną inaugurację sezonu w historii naszej ligi.
Trzeba przy tym docenić przenikliwość Michała Treli, który nie dalej jak wczoraj ostrzegał, że wyobrażenia o tym, że pięć miejsc pucharowych zajmą w tym sezonie najbardziej oczywiści kandydaci, czyli Lech, Jagiellonia, Lech, Raków i Pogoń, są dość optymistyczne:
W ciemno można jednak założyć, że tak się nie stanie. Od przeszło 40 lat nie zdarzyło się bowiem, by pierwszą piątkę w dwóch sezonach z rzędu tworzyły te same zespoły – nawet w innej kolejności. Polska jeszcze nigdy nie wysłała rok po roku identycznego zestawu pucharowiczów. Zmiana w czołówce jest więc pewna. Pytanie tylko, kto na niej zyska, a kto straci.
Wielka wpadka mistrza
Tym bardziej, że wydarzenia w Białymstoku nie były jedyną wczorajszą sensacją. Lech Poznań przegrał u siebie 1:4 z Cracovią. Mistrz Polski przegrywający u siebie na inaugurację to rzadki przypadek, choć pamiętamy mecz poznaniaków ze Stalą Mielec sprzed trzech lat przegrany 0:2.
Żaden mistrz nie przegrał w Ekstraklasie na inaugurację u siebie trzema golami. Na wyjeździe zdarzyło się to tylko Wiśle w 1952 roku, gdy przegrała 0:3 na Łazienkowskiej.

Historyczna kolejka
Jeszcze bardziej niesamowity jest fakt, że w całej historii Ekstraklasy inauguracyjne domowe porażki, w których zespół chwilę wcześniej zajmujący miejsce w czołowej trójce i tracący cztery gole, miały dotąd miejsce czterokrotnie. Z czego dwa przypadki zdarzyły się… wczoraj.
W 1991 roku mistrz – Zagłębie Lubin zanotował w pierwszej kolejce wynik 2:4 z Lechem. W 2003 roku trzecia GieKSa przegrała aż 0:4 z Dyskobolią. Tyle że w tym przypadku goście zajęli chwilę wcześniej… drugie miejsce.
Zatem dwie najwyższe inauguracyjne domowe przegrane zespołu z pierwszej trójki z drużyną, która poprzedni sezon zakończyła niżej, zdarzyły się wczoraj w odstępie kilku godzin. Żaden wynajęty specjalista nie wyreżyserowałby tego lepiej.
Bez najmniejszych wątpliwości – sezon zaczyna się ekscytująco!
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO O EKSTRAKLASIE:
- SZOK. Termalica zlała Jagiellonię, a mogła jeszcze wyżej
- Mokra szmata już w lipcu. Lech nie dojechał na sezon 25/26
- Frederiksen: Trzy z czterech goli padły po naszych oczywistych błędach
- Elsner celnie o Lechu. “Poza karnym, nie stworzył żadnej bramkowej okazji”
- Zdemolował Jagiellonię, a teraz uspokaja. “Jest nas zbyt mało”
Fot.: Newspix.pl