Reklama

Sinner przekleństwem Djokovicia. W finale Wimbledonu powtórka z Roland Garros

Sebastian Warzecha

11 lipca 2025, 20:06 • 4 min czytania 1 komentarz

W finale ATP Finals 2023 Novak Djoković pokonał w dwóch setach Jannika Sinnera. I było to jego ostatnie zwycięstwo nad Włochem. Od tamtej pory spotkali się już pięciokrotnie i zawsze lepszy był Sinner. Dziś miał miejsce właśnie piąty z tych meczów. Tak jak dwa lata temu spotkali się w półfinale Wimbledonu. Różnica jest taka, że wtedy wygrał Djoković. Dziś nie miał za to zbyt wiele do powiedzenia.

Sinner przekleństwem Djokovicia. W finale Wimbledonu powtórka z Roland Garros

Sinner i Alcaraz znów zagrają o wielkoszlemowy tytuł. Djoković nie pokonał Włocha

Dwa pierwsze sety dzisiejszego półfinału były właściwie identyczne. Spora przewaga Sinnera, który dyktował warunki na korcie i nie dawał Djokoviciowi ani chwili na złapanie oddechu. Zresztą eksperci już wcześniej podkreślali, że Jannik gra w tej chwili zbyt szybko dla Serba. Kilka lat wcześniej Nole pewnie by za tymi zagraniami nadążał, ale obecnie – mając 38 lat na karku – po prostu nie jest w stanie. W dodatku nie był też dziś w pełny sprawny.

Reklama

Efekt był taki, że Sinner robił swoje, a Nole zgarniał w sumie tylko te gemy, które nie były istotne z punktu widzenia wyniku.

W pierwszym secie nie tylko dwukrotnie stracił swoje podanie – w trzecim i ostatnim gemie – ale też ani razu nie zagroził Włochowi w jego gemach. Być może najlepiej returnujący zawodnik w historii w czterech gemach serwisowych Włocha ugrał wtedy… dwa punkty. Ba, trzy te małe partie przegrał do zera. Włoch grał tenis właściwie doskonały, trudno było na cokolwiek narzekać, wskazać słaby punkt. Djoković też nie był w stanie go znaleźć.

Nawet w drugim secie. Bo i on nie poszedł po myśli Serba. Na returnie – znów słabo. Pięć gemów, trzy ugrane punkty. Przy swoim serwisie nieco lepiej, ale przegrał już pierwszego własnego gema w tym secie. Drugiego też mógł, jednak pod koniec partii wybronił się od przełamania. Niemniej – nie wyglądało na to, by mógł jakkolwiek zagrozić rywalowi. Aż nagle w trzecim secie doszło do niespodziewanego przełamania. Od razu, na początku seta, a że tego breaka obudował dwoma swoimi gemami serwisowymi, to na krzesełko siadał w pewnym momencie z prowadzeniem 3:0.

I co? I nic. Sinner wygrał bowiem pięć kolejnych gemów, a mało zabrakło by było ich sześć – już przy serwisie Novaka miał dwie piłki meczowe. Djoković jeszcze na moment przedłużył swoje nadzieje na wygranie tego meczu – a mógł czerpać inspirację z przeszłości, w 2022 roku, też na Wimbledonie, przegrywał z Sinnerem 0:2 w setach, by ostatecznie wygrać – ale to był młodszy o trzy lata Nole, ten w najlepszej dyspozycji. Ten dzisiejszy za to w decydującym gemie najpierw wyrzucił backhand, potem do błędu zmusił go Jannik, w kolejnym punkcie Sinner świetnie zaserwował.

I gema, seta oraz mecz domknął dwa punkty później – świetnym serwisem wyrzucił Djokovicia na zewnątrz, a potem domknął sprawę forehandem.

Tym samym po raz pierwszy w karierze awansował do finału Wimbledonu, a to oznacza, że zagra o tytuł w każdym wielkoszlemowym turnieju – na Australian Open i US Open był już najlepszy, na Roland Garros jeszcze nie. A jak będzie na Wimbledonie?

Finał marzeń. Drugi raz z rzędu

Na tegorocznym Roland Garros po raz pierwszy w meczu o wielkoszlemowy tytuł spotkali się Jannik Sinner i Carlos Alcaraz. I był to finał niewiarygodny, jeden z najlepszych w historii Szlema, w którym Alcaraz był o punkt od przegrania meczu w trzecim secie, a ostatecznie wygrał po niesamowitej, pięciosetowej batalii. Teraz, ledwie kilka tygodni później, dostaniemy powtórkę z tamtego meczu. Ale faworytem będzie w tym przypadku zdecydowanie Hiszpan, który zagra o swój trzeci tytuł z rzędu na wimbledońskiej trawie.

Choć na tegorocznym Wimbledonie Carlitos nie jest najpewniejszym tenisistą świata. Już w pierwszej rundzie grał pięć setów z Fabio Fogninim. Seta ogółem nie stracił tylko w drugiej rundzie i ćwierćfinale. Po jednej partii urywali mu bowiem jeszcze Jan-Lennard Struff (III runda), Andriej Rublow (IV runda) i Taylor Fritz (półfinał). Jest więc do ugryzienia. Z drugiej strony znakomity w większości meczów Sinner w IV rundzie przegrywał już 0:2 w setach z Grigorem Dimitrowem i nie wiadomo, jak skończyłby się ten mecz, gdyby nie kontuzja Bułgara, która zmusiła go do skreczowania.

W finale Alcaraza z Sinnerem wszystko jest więc możliwe. Co nie zmienia faktu, że oczekiwać będziemy genialnego meczu. Szczególnie po półfinałach, które – bądźmy szczerzy – nieco rozczarowały.

Carlos Alcaraz – Taylor Fritz 6:4, 5:7, 6:3, 7:6 (6)

Jannik Sinner – Novak Djoković 6:3, 6:3, 6:4

Fot. Newspix

Czytaj więcej o tenisie:

1 komentarz

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Tenis

Reklama
Reklama