Bayern pewniej mniej obchodzi to, że odpadł z Klubowych Mistrzostw Świata, niż to, co stało się z Musialą. To nie jest turniej, na którym warto się przeziębić, a co dopiero przeżyć kontuzję Niemca. Wyglądało to dramatycznie.

Dziennikarz Kerry Hau przekazał, że u Musiali podejrzewane jest złamanie kości strzałkowej.
📸 – This does NOT look good at all for Musiala, let’s pray he will be okay! pic.twitter.com/fqp1gUjAkk
— The Touchline | Football Coverage (@TouchlineX) July 5, 2025
Koszmarna kontuzja gwiazdora Bayernu Monachium [FOTO]
Pozostaje życzyć zdrowia, bo cóż więcej wypada, ale wiadomo, że Musiala będzie potrzebował czasu – i to pewnie sporo – by wrócić do piłki nożnej. Oczywiście mogłoby się to wydarzyć w dowolnym momencie, choćby przy okazji KMŚ w starym formacie, albo nawet na treningu, ale siłą rzeczy poczucie bezsensu tego turnieju po takiej historii raczej rośnie, a nie maleje.
A co do meczu – jakkolwiek prosto to zabrzmi, było to wyrównane spotkanie i wynik mógł pójść w obie strony. Swoje sytuacje miał Bayern (choćby dwa razy Olise), groźne było też PSG, na przykład gdy Neuer wyszedł na grzyby, stracił piłkę poza polem karnym i paryżanie nie trafili na pustą.
Można było się zastanawiać: kto to zacznie? Zaczęło PSG. I skończyło.
PSG – Bayern Monachium 2:0. Bawarczycy nie dali rady nawet z przewagą
Wynik otworzył Doue, który upolował sztukę zza pola karnego, a chyba nie najlepiej zachował się Neuer, bo strzał nie był ani mocny, ani zaskakujący, tymczasem on rozjechał się na nogach, jakby linię bramkową miał skleconą z lodu. Nie pomógł, nic nie zrobił i wpadło.
Ciekawa była końcówka – Bayern gonił i robił to… z przewagą dwóch graczy. Z boiska wylecieli bowiem Pacho i Hernandez, a ta przewaga nie trwała wcale tak krótko – 11 na 10 grano kilkanaście minut, 11 na 9 kilka. Było z czego rzeźbić, natomiast Bawarczycy nic nie wyrzeźbili, poza wrzutkami na aferę, strzałem Olise i karnym, który został odwołany (sędzia po VAR-ze przyznał, że nie było kontaktu, mimo że noga zawodnika PSG w starciu z Muellerem była na wysokości żyrandola).
Strzeliło za to PSG, konkretnie Dembele po świetnej akcji Hakimiego. Czyli – można się obrażać, że Bayernowi nie wpadało, że może należał się karny (choć już przy 2:0), że pech, to i tamto, ale jak dostajesz gola 9 na 11 to jednak wstyd.
I PSG idzie dalej do półfinału, ale najważniejsze – podkreślmy – by Musiala jak najszybciej się pozbierał.
PSG – Bayern Monachium 2:0 (0:0)
- 1:0 – Doue 78′
- 2:0 – Dembele 90+6′
WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:
- Dzielne Polki w debiucie na EURO. Ale Niemki to jeszcze zbyt wielki świat
- KMŚ. Brazylijczycy w półfinale, ograli Al-Hilal
- Kamiński ma nowy klub. Zostaje w Bundeslidze