Droga z okręgówki do I ligi zajęła im cztery lata. Wieczysta Kraków w finale baraży pokonała 2:0 Chojniczankę i jest na zapleczu Ekstraklasy. Przemysław Cecherz – trener, który wrócił do krakowskiego klubu i wywalczył z nim awans – zapowiada, że teraz ambicje są jeszcze większe. Do drużyny już dołączają bardzo znani piłkarze. Czy Wieczysta może piłkarsko zagrozić Wiśle Kraków? Czy człowiek, który zainwestował w nią wielkie pieniądze, nie przeniesie środków finansowych i uwagi do dużo bardziej znanego rywala zza miedzy? Wygląda na to, że znamy odpowiedź na drugie z tych pytań.

Wieczysta ma w składzie aż 14 piłkarzy, którzy grali w Ekstraklasie. Do tego trzej inni, którzy występowali na najwyższym szczeblu w swoich krajach. Są byli reprezentanci Polski, m.in. Jacek Góralski i Michał Pazdan. Jest Rafa Lopes, który błyszczał w Cracovii, gorzej grał w Legii, ale później strzelał wiele goli na Cyprze. Do tego Jakub Pesek, czeski skrzydłowy, który ze Spartą Praga grał w Lidze Mistrzów. Mimo to w studiu TVP eksperci przed finałem baraży o I ligę raczej stawiali na Chojniczankę. Z prostej przyczyny: zespół z Krakowa przed barażami wygrał tylko jedno z ośmiu spotkań ligowych (z Olimpią Grudziądz), a rywale z Chojnic nie przegrali 11 meczów z rzędu.
Wygrali jednak ci bogatsi i bardziej znani. Wieczysta zwyciężyła 2:0, a ozdobą meczu był kapitalny gol na 2:0 młodzieżowca Bartosza Brzeka, który zza pola karnego przymierzył w okienko.
𝐂𝐎 𝐙𝐀 𝐆𝐎𝐎𝐎𝐎𝐎𝐎𝐎𝐎𝐋!
Wieczysta Kraków prowadzi 2:0 z Chojniczanką w finale baraży o @_1liga_!
🔴📲 Oglądaj ▶ https://t.co/KBwhERyX6n pic.twitter.com/rS5T1Kdb0f
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 15, 2025
Trener Wieczystej Kraków: „Drużyna bezgranicznie mi zaufała”
Przemysław Cecherz, trener Wieczystej, który na początku maja przejął będący w kryzysie zespół, mówi w rozmowie z Weszło: – Trochę nie wiem, na jakiej podstawie wiele osób stawiało na Chojniczankę. W maju zremisowaliśmy z nimi na wyjeździe 1:1, ale byliśmy zespołem dużo lepszym. Wyłączyliśmy ich atuty. Przed finałem wiedzieliśmy, że mimo gorszych wyników pod koniec sezonu wszystkie karty są w naszych rękach. Zmusiliśmy ich do długich podań, a nasi obrońcy, Michał Pazdan i Daniel Mikołajewski, są nieocenieni w takich pojedynkach. Jakość była po naszej stronie. Gdy przyszedłem do zespołu, trzeba było skupić się na obronie trzeciego miejsca i przygotowaniu do barażów. Zarządziłem ciężkie treningi, to był taki dodatkowy obóz przygotowawczy w maju. Wiedziałem, że to pomoże i zespół będzie w stanie grać agresywnym pressingiem, doskakiwać do rywali. Na szczęście drużyna bezgranicznie mi zaufała. Nie miałem z nikim problemu.
Po awansie, w euforii, Cecherz mówił (cytowany przez „Przegląd Sportowy”), że teraz Wieczysta powinna grać o awans do Ekstraklasy, bo Wojciech Kwiecień, którzy przejął klub i wpompował w niego wiele pieniędzy, nie lubi robić na swojej drodze przystanków. – Znam go trochę i wiem, że on zaraz powie: „Nie interesuje mnie granie o nic. Budujemy jak najmocniejszy zespół. Walczymy o Ekstraklasę”. To nic nowego. Ogłosiliśmy już dwa transfery, niedługo będą kolejne. Jutro ogłosimy trzeci. Wiem, że na poziomie I ligi czekają na nas duże firmy, ale wierzę, że będziemy w stanie wywalczyć kolejny awans – mówi nam Cecherz.

Przemysław Cecherz
Król strzelców i ceniony stoper
Niedługo po tym, jak Wieczysta ograła Chojniczankę, ogłoszono pozyskanie Carlitosa, króla strzelców Ekstraklasy w sezonie 2017/2018 (24 gole dla Wisły), który później grał w Legii. Hiszpan błyszczał na polskich boiskach, zwłaszcza w barwach drużyny z Krakowa, udzielał też kontrowersyjnych wypowiedzi.
„Jesteśmy Legią i nawet jeśli nie wygralibyśmy w którymś sezonie żadnego trofeum, wciąż będziemy najlepszym, największym klubem w Polsce. Każdy zawodnik w każdym polskim klubie w każdej sytuacji będzie chciał przyjść do Legii, nawet za mniejsze pieniądze. Tak samo jest z trenerami, dyrektorami sportowymi, ludźmi z mediów klubowych i dziennikarzami. Bo Legia to lew. I to się nigdy nie zmieni. Wszyscy o tym wiedzą, myślą tak, ale nikt nie powie tego publicznie. Ja mówię to wprost i wiem, że mam rację” – wypalił na zimowym zgrupowaniu w 2023 roku w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Teraz Carlitos trafia do drużyny, która będzie mieć galaktyczny skład nawet w realiach I ligi. I której uznani piłkarze nie potrafią odmawiać, zwłaszcza widząc zarobki, jakie im się oferuje. Zarobki ekstraklasowe. Ciekawe, czy Carlitos będzie udzielać podobnych wywiadów na temat Wieczystej.
Obok niego zespół wzmacnia też Dawid Szymonowicz – solidny stoper, który w ubiegłym sezonie spadł z najwyższego poziomu z Puszczą Niepołomice. W Ekstraklasie rozegrał w sumie 166 spotkań, przed Puszczą był zawodnikiem Warty Poznań i Jagiellonii.
Jeżeli ktoś miał wątpliwości, czy Wieczysta nie postawiła za mocno na obcokrajowców, teraz ma przeciwwagę. W drużynie na kolejny sezon zostają też Pazdan i Góralski.
Zaczęli być „Galacticos”
Historia Cecherza idealnie obrazuje też, jak zmieniał się krakowski klub. Został ściągnięty jako trener do Wieczystej w momencie, gdy Kwiecień, właściciel sieci kilkuset aptek, postanowił zainwestować w klub. Była wiosna 2020 roku. Dlaczego Kwiecień wybrał akurat Wieczystą, która była w okręgówce? Wcześniej nie dogadał się z Karpatami Krosno, a krakowski klub ma siedzibę na osiedlu, gdzie sam się wychował. Cecherza jako szkoleniowca polecił mu nieżyjący już Andrzej Iwan.

Wojciech Kwiecień. Jedno z jego nielicznych dostępnych zdjęć
– Rozmowy z panem Kwietniem toczyły się w loży na Wiśle. Gdy pojechałem na Wieczystą i zobaczyłem warunki, trochę się przeraziłem. Biur praktycznie nie było, jakieś jedno pomieszczenie w piwnicy, ze stołem bilardowym. Zaufałem mu jednak i nie zawiodłem się. Od razu specjalna firma zaczęła naprawiać płytę boiska, druga remontowała cały budynek. Mówiliśmy, że potrzebne są gabinety odnowy i siłownia? Wszystko działo się automatycznie – wspomina Cecherz w rozmowie z Weszło.
Mimo że wywalczył awans do IV ligi, a zespół miał imponujący stosunek bramek (216:8), podziękowano mu za pracę. – Wiadomo, że czuło się jakiś żal. Ale cały czas byłem z panem Kwietniem w kontakcie. Przyjeżdżałem na mecze Wieczystej, widywaliśmy się na Wiśle, a on był gościem na spotkaniach moich drużyn – mówi dziś szkoleniowiec.
Po nim drużynę objął Franciszek Smuda, do klubu z Krakowa trafił Sławomir Peszko, co wzbudziło sensację. Wieczysta zaczęła być lokalnym „Galacticos”, pozyskującym kolejnych bardzo znanych piłkarzy. Szły za tym awanse. Jednak gdy na wiosnę ubiegłego sezonu drużyna wtedy już trenera Peszki spisywała się bardzo źle, Kwiecień przypomniał sobie o Cecherzu.
– Dostałem telefon. Chciałem pomóc i zgodziłem się od razu. Człowiek, który ma olbrzymie środki i ściąga gwiazdy, decyduje się na mnie, bo trzeba było ratować wszystko i zrobić awans. To pokazało, jak pan Kwiecień mi ufa. Nie ukrywam też, że bardzo chciałem znowu pójść wyżej – opisuje Cecherz, który wcześniej prowadził w III lidze Star Starachowice.
Wieczysta, czyli gwiazdy na świeczniku, a szefowie w cieniu
Wieczysta to klub paradoksów. Z jednej strony pozyskuje coraz lepszych piłkarzy, co zapewnia jej rozpoznawalność i sławę. Z drugiej – jej szefowie nie chcą udzielać się w mediach. Prezes Andrzej Turecki, w przeszłości znany zawodnik Cracovii, nie zgadza się na wywiady. Wyjątek zrobił w tym roku dla „Przeglądu Sportowego”. Kwiecień natomiast bardzo nie lubi być obecny w mediach.
Fragment książki „Wisła w ogniu” Szymona Jadczaka: „Nienawidzi, gdy jest o nim głośno. Nie udzielił żadnego wywiadu, w sieci nie ma jego zdjęć, obsesyjnie dba o dyskrecję i bezpieczeństwo. W kwietniu 2019 roku jego ochrona składała się z co najmniej kilku osób, nawet w loży na stadionie Wisły pojawiał się w obstawie rosłych bodyguardów z przeszłością w różnych służbach„.
A tak o szefie Wieczystej pisał w 2021 roku Marek Wawrzynowski w serwisie WP SportoweFakty: „Dochodziło nawet do takich sytuacji, że fotoreporterzy byli proszeni, by nie celować obiektywami w skybox, na którym zasiada Kwiecień. A gdy już któremuś udało się zrobić zdjęcie, podchodził do niego ochroniarz i kulturalnie, ale stanowczo prosił o usunięcie zdjęcia”.
Kolejny paradoks – Kwiecień, choć nienawidzi być na świeczniku, ubiera się tak, żeby zdecydowanie wyróżniać się z tłumu. Nieodłączny kaszkiet, często elegancka koszula.
Nawet pracownicy klubu i zawodnicy, pytani o Kwietnia, najczęściej wypowiadają się anonimowo. Jedna ze znanych osób ze świata krakowskiej piłki, która w maju w mediach krytykowała Wieczystą, dziś mówi nam przez telefon: – Nie chcę wypowiadać się na temat tego klubu.
Cecherz, który świetnie zna Kwietnia, przekonuje mnie, że on zna się na piłce. – Bardzo lubię go jako człowieka i bardzo lubię rozmawiać z nim o futbolu. Ma naprawdę dużą wiedzę, ogląda sporo spotkań. Mało tego – to przykład właściciela klubu, który ma własną wizję piłki i pod nią dobiera trenerów. Dla pana Kwietnia najważniejsza jest ofensywna i agresywna gra, oparta na wysokim pressingu. Chce, żeby zespół jak najmniej czasu spędzał na własnej połowie i potrafił jak najszybciej przenieść grę pod bramkę rywala. Piłka nożna musi według niego nie tylko dawać wynik, ale też radość – tłumaczy nam szkoleniowiec Wieczystej.

Cecherz i były trener Wieczystej, Sławomir Peszko, cieszą się z awansu
Chcecie jakiś dowód na to? – Nie poznawałem drużyny. Byliśmy zdumieni tym, jak to wyglądało. Piłkarze ciężko biegali, wręcz człapali. Nie taką drużynę chcemy oglądać. Gra ma być skuteczna, ale też piękna dla oka. Ma być stwarzanie sytuacji i wykończanie akcji jak Bóg przykazał – mówił prezes Turecki w marcu w tym wywiadzie, którego akurat udzielił.
Opowiadał o meczu z rezerwami ŁKS-u, który… Wieczysta wygrała. Oto mentalność szefów tego klubu w pigułce.
Wojciech Kwiecień skupi się na Wiśle?
Stadion Wieczystej nie nadaje się na granie w I lidze. Z początku był pomysł, by rozgrywać spotkania po awansie na obiekcie Wisły albo Cracovii. Kwiecień oczywiście wolał Wisłę, jednak tam, według Mateusza Migi z TVP Sport, ma grać Szachtar Donieck w Lidze Europy. W tej chwili wydaje się, że zespół Cecherza mecze I ligi będzie rozgrywał w Sosnowcu albo Niepołomicach.
Nie jest tajemnicą, że Kwiecień od lat sympatyzuje z Wisłą. Według „Gazety Wyborczej” już w 2016 roku miał przejąć klub, razem z Wiesławem Włodarskim, szefem firmy Gellwe. Wtedy Bogusław Cupiał oddał jednak zespół Jakubowi Meresińskiemu, a ten okazał się zwykłym naciągaczem. Później Wisła znalazła się w rękach nieuczciwych ludzi, a kiedy pod koniec 2018 roku Kwiecień miał ją przejąć razem z grupą biznesmenów, według lokalnych mediów uznał, że długi są jednak zbyt duże i zrezygnował. Wisłę przejęli wówczas Jakub i Dawid Błaszczykowscy, Tomasz Jażdżyński i Jarosław Królewski.
Kwiecień i Królewski dobrze się znają. Ten pierwszy regularnie ogląda z loży spotkania Wisły. Często panowie mecz śledzą razem. Dlatego nie mogły dziwić głosy z ostatnich miesięcy, że Kwiecień może skupić się w najbliższej przyszłości na wspomaganiu Białej Gwiazdy.
Wywiad Krzysztofa Kawy, z Tureckim, ten, dla którego prezes Wieczystej zrobił wyjątek. Fragment rozmowy, opublikowanej 7 marca tego roku:
Co będzie z Wieczystą, jak odejdzie z niej Wojciech Kwiecień?
Byłoby wtedy bardzo, bardzo, bardzo, bardzo i jeszcze raz bardzo trudno.
Namawiacie go, żeby pozostał?
Nie trzeba namawiać. Sam zrobi to, co będzie uważał za stosowne.
Brzmi, jakby to była realna perspektywa.
A teraz nasza dzisiejsza rozmowa z Cecherzem:
Jest w panu lęk, że prezes Kwiecień może porzucić Wieczystą na rzecz Wisły?
Po awansie, na dzisiaj, nie boję się tego.
Pamiętajmy, że panowie bardzo dobrze się znają…
Z naszych informacji wynika, że temat Wisły ciągle jest (na sprawę wpłynęła pewna sytuacja prywatna), ale na razie Kwiecień dalej wspomaga finansowo Wieczystą.
JAKUB RADOMSKI
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
Oficjalnie: Carlitos wylądował w Wieczystej
Rodado zostanie Wiśle? “Nowy kontrakt na lepszych warunkach”
Oficjalnie: Wisła Kraków dopięła ważny transfer
Fot. Newspix.pl