Reklama

Lata mijają, a Grosicki wciąż najlepszy

Paweł Paczul

05 czerwca 2025, 19:45 • 3 min czytania 16 komentarzy

Skoro klasyfikację skrzydłowych wygrywa piłkarz, który zaraz skończy 37 lat, to dałoby się pomyśleć, że jest z Ekstraklasą pod tym względem fatalnie i reszta stawki po prostu powinna się wstydzić. Ale… nie! Grosicki wygrał, bo był bardzo dobry, natomiast byli też inni naprawdę solidni piłkarze.

Lata mijają, a Grosicki wciąż najlepszy

Niemniej oddajmy Grosickiemu co królewskie – kolejny fantastyczny sezon. Siedem goli i dwanaście asyst, dla porównania:

Reklama
  • 23/24 – 13 goli, 13 asyst
  • 22/23 – 13 goli, osiem asyst
  • 21/22 – dziewięć bramek, sześć ostatnich podań

Kamil cały czas trzyma więc wysoki poziom i kto wie, może spełnią się – akurat te – słowa Alexa Haditaghiego. Właściciel Pogoni powiedział w wywiadzie dla Weszło: – Według mnie Kamil będzie jeszcze przez kilka lat grał w piłkę – jest w dobrej formie, widzę, jak o siebie dba.

Wiadomo, że Grosik pewnie zamieniłby co najmniej kilka indywidualnych statystyk na jedno trofeum dla Pogoni, ale akurat on i Koulouris zrobili właściwie wszystko, żeby Portowcy w końcu coś wygrali. Gdyby koledzy byli na tym poziomie, to byłaby szansa na dublet, ale cóż – nie są.

Kamil Grosicki: Nawet gdybym był zmęczony, zrobiłbym wszystko, żeby przyjechać na kadrę

Idąc dalej mamy dwóch przedstawicieli Lecha: Gholizadeha i Walemarka. Irańczyk na wiosnę był absolutnie kluczowy, miał znakomity finisz mimo problemów zdrowotnych – od 24. kolejki zapunktował 5+3. Najważniejsze zrobił oczywiście w Warszawie, kiedy wyczarował gola praktycznie z niczego, ale dzięki swojej technice, szybkiej nodze, zgubił rywala na małej przestrzeni i Lech zdobył kluczowy skalp.

Ktoś powie, że Walemark jednak za wysoko, bo zagrał ledwie 1300 minut. No, ale skoro tak, to osiem bramek i cztery asysty tym bardziej wygląda okazalej. No i gość punktował w ważnych momentach: wyciągnął Lecha za uszy z Koroną, strzelił z GKS-em, z Motorem, z Zagłębiem. To wszystko były mecze albo na styku, albo prawie na styku, z Puszczą nie grał, nie nabił więc łatwych łupów przeciwko bezbronnemu przeciwnikowi.

Tak, chcemy od niego więcej i on będzie potrafił – jeśli zdrowie pozwoli – dać więcej, ale już teraz widać, że to kozak i naprawdę trzecie miejsce nie jest wielką kontrowersją.

Tuż za podium Luquinhas, który odbił się z formą, bo w pewnym momencie można było myśleć, że jego powrót to Legii jest nieudany, a za Brazylijczykiem – Hansen, oj, będzie bolało Jagę to odejście. Wyciągnęła niechcianego w Widzewie piłkarza, a ten prezentował się w Białymstoku więcej niż rzetelnie. Z kolei szósty Fornalczyk może powalczyć i o podium w kolejnym sezonie, jeśli zagra dwie takie rundy, jak ta wiosenna. Pokrętło ma, liczby dołożył, teraz tylko i aż: trzeba ustabilizować formę na dłużej niż parę miesięcy.

Z pozostałej czwórki: Mena, Czurlinow, Pieńko, Capita, najcieplejsze słowa należą się… temu ostatniemu. Jesień stracił przez kontuzję, ale jak odpalił, to ciągnął Radomiaka, mając najwięcej udanych dryblingów wśród skrzydłowych, będąc najszybszym piłkarzem w lidze. Ostatecznie ledwie sześć spotkań w pierwszym składzie nie uprawnia go do wyższej lokaty, ale jeśli zostanie i będzie tak grał… Może być ciekawie.

To w ogóle bardzo solidarna kategoria, bo zmieściło się kilku piłkarzy z niższych rejonów tabeli, tak więc fajnie, że nawet gorsze całościowo zespoły jak Radomiak, Lechia czy Zagłębie potrafiły dostarczyć ciekawych piłkarzy na skrzydłach.

RANKING LIGOWCÓW:

Fot. Newspix

16 komentarzy

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama