Reklama

Kosecki o stawianiu na młodzież: Trenerom brakuje jaj

Antoni Figlewicz

12 kwietnia 2025, 15:13 • 2 min czytania 7 komentarzy

Gościem WeszłoTV był ostatnio Roman Kosecki, były reprezentant Polski i rozchwytywany ekspert telewizyjny. W rozmowie z Pawłem Paczulem zawodnik Atletico Madryt czy tureckiego Galatasaray przekonywał, że w polskiej piłce klubowej jest za dużo obcokrajowców.

Kosecki o stawianiu na młodzież: Trenerom brakuje jaj

Jedną z tez, których chce bronić Kosecki jest ta, dotycząca limitu zawodników z zagranicy w drużynach Ekstraklasy. Albo raczej nakazu gry pięcioma Polakami w wyjściowej jedenastce.

Reklama

Nie możesz zabronić przyjeżdżać obcokrajowcom – mówi Kosecki. – Może natomiast wprowadzić przepis, w którym narzucasz nakaz gry pięciu Polaków. To trochę tak, jak z zasadą o młodzieżowcu, to nie jest limit obcokrajowców, a minimum naszych rodaków – tłumaczy.

Kosecki zaskoczony. „Jak to zobaczyłem, to naprawdę byłem w szoku”

Prawdą jest, że wiele Polskich drużyn bazuje na piłkarzach sprowadzanych z zagranicy. Roman Kosecki zwraca jednak uwagę, że problemem jest także wprowadzanie młodzieży do Ekstraklasy. Tłumaczy swój punkt widzenia na przykładzie Legii Warszawa. – Jak to zobaczyłem, to naprawdę byłem w szoku. Legia ostatnia pod względem minut rozegranych przez młodzieżowców. Straszne. Mają bazę treningową, fantastyczną akademię, tak nie powinno być – mówi Kosecki.

Wszystko ma jednak rozbijać się o to, że w Polsce drużyny wolą stawiać na zawodników z zagranicy: – Rozmawiam z kibicami i spotykam wielu ludzi, którzy mówią mi, że mam rację. Idzie taki kibic na mecz swojej drużyny, 22 zawodników na boisku, a tylko trzech Polaków? Czemu to służy? – dopytuje były piłkarz. – Michał Probierz przyjeżdża na mecz Cracovii z Rakowem, a tam trzech czy czterech Polaków na murawie.

Czy zdaniem Koseckiego nakaz gry Polakami w pierwszym składzie pomoże polskiej piłce?

Oczywiście, że tak. Niech to chociaż będzie trzech czy czterech Polaków.

„Pokazuj swoich piłkarzy!”

Kosecki przyznaje, że sam też był takim zagranicznym piłkarzem w ligach europejskich, ale on musiał wywalczyć sobie miejsce w składzie. – Jest jakiś pan Wingungu, pan Tralala czy inny Ciondundu, nikt go nie zna w jego kraju, a on zajmuje miejsce naszemu młodemu rodakowi. Gdzie w tym sens? Gdyby to był dobry piłkarz, może jakiś reprezentant swojego kraju – okej, niech gra. Ale są niektórzy tacy, że… Są w tej Ekstraklasie tacy starzy obcokrajowcy, którzy nie powinni grać, ale grają – mówi nasz gość.

Były reprezentant Polski apeluje więc, by polskie kluby miały odwagę pokazywać światu swoich wychowanków: – Ja czasem uważam, że trenerom brakuje jaj, żeby na młodych Polaków stawiać. A ja proszę, dajcie im zaistnieć!

OGLĄDAJ NA WESZŁO TV CAŁĄ ROZMOWĘ Z ROMANEM KOSECKIM:

7 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama