Reklama

Lechia ma sporo atutów, ale robi dużo, by spaść

Jakub Radomski

09 marca 2025, 16:42 • 4 min czytania 23 komentarzy

Rozumiemy tych, którzy mówią, że tak fatalnie zorganizowany twór jak Lechia, nie płacący w terminie innym klubom i piłkarzom, któremu trzeba pomagać pożyczkami, nie powinien funkcjonować w Ekstraklasie. Ale jednocześnie piłkarsko Lechia może się w 2025 roku podobać. Ten zespół chwilami naprawdę fajnie gra w piłkę: atakuje, jest odważny, ma niezłych piłkarzy. Tyle że, zwłaszcza ostatnio, Lechia jest również nieskuteczna i naiwna, a niektórzy z jej zawodników potrafią skompromitować się jak mało kto. Ostatnio wykorzystał to Raków a dziś Górnik, wygrywając w Gdańsku 2:1. 

Lechia ma sporo atutów, ale robi dużo, by spaść

To była typowa Lechia Gdańsk. W drugiej połowie gospodarze ruszają do ataku. Z prawej strony szarżuje Tomas Bobcek i podaje do środka. Tam Lechia ma przewagę liczebną, do ataku biegnie aż pięciu jej zawodników, ale piłka zostaje fatalnie rozegrana. Strata. Po chwili Radosław Bella, asystent trenera Johna Carvera, pokazuje jednoznacznie: „wracajcie!”. Górnik wyprowadza akcję, następuje dośrodkowanie, brakuje piłkarzy Lechii i piłka trafia do Erika Janży, a ten ładuje w okienko. I jest 1:2.

Reklama

Lechia prowadziła 1:0, miała rzut karny, była dużo lepsza. Nawet w drugiej połowie wychodziła z groźnymi akcjami, ale to Górnik wyrównał od razu po przerwie, a później był bardziej konkretny, dołożył kolejnego gola i zaczął kontrolować mecz.

Piłka nożna to nie tylko wrażenia artystyczne. To sztuka wykorzystywania swoich szans.

Carver ma pomysł na Lechię

Gdy piłkarze schodzili na przerwę przy prowadzeniu Lechii 1:0, chcieliśmy napisać w tytule, że Lechia jest za mocna piłkarsko, by spaść. Abstrahując od dzisiejszej porażki, widać, że John Carver ma swój pomysł na ten zespół, a zawodnicy często potrafią go realizować. Lechia to dziś drużyna, którą w wielu spotkaniach dobrze się ogląda. Która potrafi stłamsić na własnym boisku Lecha Poznań. Zdominować w pierwszej połowie Motor w Lublinie. Która ma wielu młodych lub dość młodych ciekawych zawodników, jak skrzydłowy Camilo Mena czy Bobcek, jeden z bardziej niedocenianych napastników w Ekstraklasie.

Dziś Lechia nie wyglądała aż tak efektownie jak z Lechem, ale do przerwy powinna prowadzić wyżej niż jedną bramką. Najpierw Bobcek uderzał głową, ale świetnie obronił Filip Majchrowicz, który na początku meczu dostał od rywala cios w głowę i przed tą interwencją zachowywał się, jakby czuł efekty tamtego starcia. Ale sobie poradził.

Jeszcze lepiej zachował się Majchrowicz, gdy Lechii przyznano (słusznie) rzut karny. Dominik Szala to wielki talent, ale tym razem prawy obrońca Górnika zachował się fatalnie, kopiąc przeciwnika, gdy taka interwencja zupełnie nie była potrzebna. Do piłki podszedł Mena i właśnie wtedy Majchrowicz stanął po lewej stronie swojej bramki. Badania ekspertów od rzutów karnych jednoznacznie pokazują, że gdy bramkarz robi cokolwiek, żeby wytrącić strzelca z równowagi, ma większą szansę doprowadzić do jego pomyłki. Golkiperzy często tańczą, krzyczą coś, a bramkarz Górnika postanowił po prostu odsłonić 2/3 bramki. Jakby chciał powiedzieć: – Strzelaj tam, masz tam więcej miejsca. I Mena tak zrobił, ale Majchrowicz spodziewał się tego i odbił piłkę.

Górnika w pierwszej połowie nie było

Rifet Kapić to kolejny ciekawy piłkarz Lechii. Środkowy pomocnik, mający sporo atutów, do tego kapitan. W Częstochowie skompromitował się przy jednym z goli, ale to właśnie on dał dziś Lechii prowadzenie w końcówce pierwszej połowy. Najpierw odebrał piłkę, a później, po fatalnym zachowaniu Patrika Hellebranda, pobiegł z nią w pole karne i oddał mierzony, idealny strzał.

Górnik? Pierwszy sensowny strzał na bramkę Lechii oddał w okolicach 30. minuty, ale był on tak słaby, że poradziłby sobie nawet Gabriel Kobylak. Albo Vladan Kovacević w obecnej formie.

W drugiej połowie goście zaczęli jednak punktować naiwnego rywala. Dość szybko wyrównał Podolski, a później mieliśmy ten fantastyczny strzał Janży. Podolski miał okazję zamknąć ten mecz, ale po kolejnej kontrze Górnika trafił w słupek. Piłkarze Jana Urbana ostatecznie dowieźli prowadzenie do końca i zwyciężyli po dwóch kolejnych porażkach.

Lechia? Przegrała trzeci kolejny mecz. W końcówce uszło z niej powietrze. Po golu na 1:0 była nad strefą spadkową, ale po trafieniach Górnika znów do niej spadła. Ten zespół ma sporo dobrych momentów, gra efektownie, ale piłka to nie tylko atakowanie. To również zachowanie balansu i mądre bronienie. O tym Lechia często zapomina.

Ten zespół ma atuty piłkarskie, ale jednocześnie robi sporo, by spaść.

4
Sarnavskyi
4
Piła
4
Pllana
3
Olsson
4
Wójtowicz
2 -
Mena
6
Kapić
1
4
Neugebauer
4
Tsarenko
5
Bobček
4
Viunnyk
B. Frankowski 4

Zmiany:

icon-swap
Tomasz Neugebauer
4
Louis D'Arrigo
icon-swap
Bogdan Viunnyk
4
Michal Głogowski
icon-swap
A. Tsarenko
4
Kacper Sezonienko

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

Oceny wkrótce. 

WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:

Fot. Newspix.pl

23 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama