Reklama

Legia faworytem z Molde, ale… „Odpadnięcie nie będzie kompromitacją”

Przemysław Michalak

06 marca 2025, 11:34 • 6 min czytania 27 komentarzy

Najnowsza historia pucharowych konfrontacji polskich drużyn z Molde generuje skrajne odczucia. Rok temu Norwegowie upokorzyli Legię Warszawa w dwumeczu, wygrywając łącznie 6:2. Jesienią natomiast gładko 3:0 z tym przeciwnikiem wygrała Jagiellonia Białystok. Teraz Wojskowi stają przed szansą rewanżu za klęskę sprzed dwunastu miesięcy. Którą wersję Molde zobaczymy?

Legia faworytem z Molde, ale… „Odpadnięcie nie będzie kompromitacją”

Pytamy o to największego w Polsce eksperta od norweskiej piłki, czyli Pawła Tanonę. Jego zdaniem potencjał Niebiesko-Białych znacząco się nie zmienił. Kwestia tego, które ich oblicze tym razem zobaczymy.

Reklama

 – Kręgosłup drużyny w większości pozostał podobny, nawet w kontekście poprzednich bojów z Legią. Zimą z ważnych zawodników odszedł tylko Mathias Lovik, którego sprzedano do Parmy, ale sama jakość gry się obniżyła. Tamten dwumecz z Legią był w zasadzie szczytowym momentem tej ekipy. Osiągnęła swój sufit, którego potem w dalszej części sezonu nie pokazywała na żadnym froncie. W lidze znów zajęła dopiero piąte miejsce, przegrała finał Pucharu Norwegii i szybko odpadła z Ligi Konferencji w następnej rundzie [2:1, 0:3 z Club Brugge, PM]. A jesienią, zamiast iść ramię w ramię z Legią czy Jagiellonią, Molde ledwo wbiło się do top24 LK – mówi Tanona.

Rozczarowujący okres skutkował zmianą trenera. Obecnie ekipę z Aker Stadion prowadzi 65-letni Per-Mathias Hogmo, który w przeszłości był nawet selekcjonerem reprezentacji Norwegii (2013-2016), a ostatnio pracował w japońskiej Urawie Reds Diamonds. Początek ma niezbyt obiecujący, gdyż jego piłkarze w 1/16 finału Ligi Konferencji ledwo co przeszli irlandzki Shamrock Rovers. U siebie przegrali 0:1, a w rewanżu odrobili straty jedynie w wersji minimum i o wszystkim decydowały zwycięskie rzuty karne.

 – Wraz z Hogmo nadeszła zmiana ustawienia i trochę inne spojrzenie na to, jak drużyna ma grać. Z Shamrock nie widziałem jednak nowej energii, która często jest zauważalna po zmianie szkoleniowca. Jeśli miał zadziałać efekt nowej miotły, na starcie go nie dostrzegliśmy. Dalej oglądaliśmy zespół grający wolno, bez pomysłu, mający te same problemy co wcześniej. To były bardzo słabe mecze w wykonaniu Molde. Minusów jest więcej niż plusów. Z czasem pewnie będzie lepiej, ale można zakładać, że zobaczymy słabszą drużynę niż rok temu. Hogmo mimo to stara się motywować i chwalić swoich podopiecznych, nawet jeśli nie ma za co – mówi nasz rozmówca.

Gdzie zatem szukać mocnych i słabych stron Norwegów? Mała podpowiedź dla Legii.

 – Myślę, że w pierwszej kolejności Molde będzie starało się szukać zagrożenia po dalekich zagraniach na Fredrika Gulbrandsena. Jesienią grało na trójkę stoperów i bardzo wysoko ustawionych wahadłowych, więc bazowało na dośrodkowaniach z bocznych sektorów. Teraz nowy trener przeszedł na klasyczną czwórkę z tyłu, więc siłą rzeczy boczni obrońcy są mocniej wycofani. Molde ma ten problem, że w kadrze brakuje mu skrzydłowych i widać, że na ten moment grę opiera na próbach długich podań za linię obrony w kierunku Gulbrandsena, który jest zawodnikiem bardzo ruchliwym i mobilnym. Pamiętamy to zresztą z dwumeczu sprzed roku. Na to Legia musi uważać – przestrzega Tanona.

Na szczęście Biało-Niebiescy mają także wyraźne słabe strony. – Najlepszym scenariuszem dla Legii byłoby zagranie takiego meczu jak z Baćką Topolą, czyli celowe cofnięcie się, oddanie piłki – zwłaszcza w pierwszym meczu – i czekanie na kontry. Na tę chwilę Molde, co dobitnie pokazały spotkania z Shamrock, totalnie nie radzi sobie w ataku pozycyjnym. Dziś na dodatek zabraknie zawieszonego za kartki kapitana Magnusa Wolffa Eikrema, który dużo widzi i odpowiada za regulowanie tempa gry. A gdy Molde atakuje pozycyjnie, mocno się wystawia i bardzo łatwo je skontrować, rzucając piłkę za plecy obrońców, żeby się z nimi pościgać. Jeśli nie da to sytuacji, może dać jakąś kartkę. Z tego właśnie w Norwegii skorzystało Shamrock. Valdemar Lund jeszcze przed przerwą został wykluczony, faulując niemal na połowie boiska jako ostatni zawodnik. Z kolei pójście na chaos i wymianę ciosów może okazać się zgubne, bo wtedy Molde będzie się czuło znacznie lepiej – zdradza Paweł Tanona.

Skoro bazowym ustawieniem ma być 4-2-3-1, brak skrzydłowych w kadrze mocno nas zastanawia.

Tanona: – Molde ewidentnie ma problemy ze skutecznym działaniem na rynku transferowym. Na zmianę koncepcji, oznaczającą powrót do ustawienia z czwórką obrońców i skrzydłowymi, klub powinien być przygotowany już we wrześniu/październiku. Poprzedni trener Erling Moe zakładał wtedy pozostanie w klubie i już zawczasu sygnalizował, że od nowego sezonu chce zmienić taktykę właśnie na taką. Był więc czas, żeby się przygotować, a na razie w tym okienku sprowadzono tylko jednego 18-latka z Nigerii do środka pola. Pewnie w kolejnych tygodniach ktoś przyjdzie, okienko jest otwarte jeszcze przez miesiąc, ale to wszystko powinno wydarzyć się wcześniej.

Atutem Molde raczej nie będzie dziś gorąca atmosfera na trybunach. O ile w Eliteserien kameralny 11-tysięcznik w większości się zapełnia (średnia widzów za ostatni sezon wynosiła ponad 7 tys. widzów), o tyle na międzynarodowej arenie najczęściej ludzi na trybunach jest znacznie mniej.

Dlaczego? – Liga Konferencji sama w sobie chyba niezbyt kręci miejscowych kibiców. Wiele zależy od tego, z kim się gra. Jeśli Molde wejdzie do ćwierćfinału i trafi na Chelsea, komplet widzów jest gwarantowany, ale tacy rywale jak Larne, APOEL Nikozja, Mlada Boleslav, Shamrock czy teraz Legia nie rozpalają wyobraźni. Molde jest małym miastem na 25 tys. ludzi, więc sam fakt, że czasami na ligę przyjdzie 7-8 tys. już jest wielką sprawą. Klub jakoś specjalnie swojej gry w pucharach nie promuje, nie organizuje promocji i tak dalej. Pamiętajmy, że sporo ludzi dojeżdża na mecze z okolic, muszą przepłynąć promem na drugą stronę fiordu i jeśli pierwszy gwizdek wybrzmiewa o 18:45 – nie mówiąc już o 21:00 – pogodzenie tego logistycznie bywa niezwykle trudne. Do tego drużyna ostatnio mocno rozczarowywała, a co za tym idzie, ogólny entuzjazm kibiców też jest mniejszy – wyjaśnia Paweł Tanona.

To tłumaczyłoby, dlaczego na jedynym domowym spotkaniu Ligi Konferencji z godziny 21:00, czyli z Mladą Boleslav, Molde frekwencyjnie sięgnęło dna, grając dla raptem 1750 osób. Bardzo późna godzina, wyjątkowo mało atrakcyjny przeciwnik, bardzo zły okres drużyny (prowadzili ją już wówczas asystenci zwolnionego Erlinga Moe). Efekty nie mogły być zadowalające. Dziś należy spodziewać się 4-5 tys. kibiców.

Paweł Tanona widzi dużą szansę na ćwierćfinał dla klubu z Warszawy, z pewnym zastrzeżeniem. – Mimo swoich problemów Legia jest faworytem, choć unikałbym lekceważenia rywala, co widzę w dość nielicznych, ale jednak pojawiających się gdzieniegdzie głosach. To nadal drużyna z doświadczonymi zawodnikami, otrzaskana w europejskich pucharach, która mając dobry dzień potrafi pokazać jakościowy futbol. Brak awansu Legii nie będzie dla mnie kompromitacją, o ile nie dojdzie do wynikowej powtórki sprzed roku – podsumowuje.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. FotoPyK

27 komentarzy

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Konferencji

Reklama
Reklama