Reklama

Niesamowity Paschke o włos najlepszy w Titisee-Neustadt. Jeden z Polaków zaskoczył

Błażej Gołębiewski

Opracowanie:Błażej Gołębiewski

15 grudnia 2024, 18:15 • 5 min czytania 0 komentarzy

Podtrzymujący świetną formę Pius Paschke okazał się najlepszy w niedzielnym konkursie Pucharu Świata rozgrywanym w Titisee-Neustadt. Niemiec wygrał zaledwie o cztery dziesiąte punktu z rewelacją dzisiejszych zawodów, Michaelem Hayboeckiem. Polacy znów bez błysku – spośród trójki Biało-Czerwonych w finałowej serii tylko Jakub Wolny załapał się do czołowej dziesiątki. Jednak warto pochwalić 29-latka za jego postawę. Przed konkursem niewielu fanów spodziewało się tak wysokiej lokaty w jego wykonaniu.

Niesamowity Paschke o włos najlepszy w Titisee-Neustadt. Jeden z Polaków zaskoczył

Wolny z formą na niedzielę

Po sobotnim konkursie Pucharu Świata w Titisee-Neustadt polscy kibice mieli powody do zadowolenia, choć nie było ich zbyt wiele. Ale dziewiąte miejsce Aleksandra Zniszczoła, czyli najlepszy w obecnym sezonie rezultat Polaka, dało promyczek nadziei na kolejny dobry występ na niemieckiej skoczni już w niedzielę. 

W kwalifikacjach faktycznie nie zabrakło Biało-Czerwonego w czołowej dziesiątce. Był nim jednak nie Aleksander Zniszczoł, który po skoku na odległość 128,5 metra zajął ostatecznie 26. lokatę, a Jakub Wolny. Ze swoją próbą na 133,5 metra 29-latek pokazał, że czuje się dziś w Titisee-Neustadt bardzo dobrze i uplasował się na ósmym miejscu. Reszta Polaków? Do konkursu zakwalifikował się komplet naszych reprezentantów – oprócz Wolnego i Zniszczoła byli to również Paweł Wąsek (132 metry, 13. miejsce), Kamil Stoch (131 metrów, 27. miejsce) i Dawid Kubacki (126 metrów, 39. miejsce). 

Nie było zaskoczeń w czołówce, bo znów świetną formą popisywał się Pius Paschke. Lider Pucharu Świata w kwalifikacjach był drugi, ulegając jedynie Michaelowi Hayboeckowi. Za tą dwójką uplasował się Anze Lanisek. I to zasadniczo tyle, bo na tym etapie niedzielnej rywalizacji w Titisee-Neustadt trudno było mówić o wielkich niespodziankach. 

Niesamowity Hayboeck 

Znacznie więcej emocji przyniosła już pierwsza seria konkursu. O tym, że na niemieckiej skoczni można pofrunąć całkiem daleko, przekonał się jako jeden z pierwszych dość nieoczekiwanie Jewhen Marusiak. Ukrainiec skorzystał ze sprzyjających warunków i zaliczył bardzo dobrą odległość, bo aż 137,5 metra. Ale to, co polskich kibiców interesowało najbardziej, to oczywiście występy Biało-Czerwonych. 

Reklama

I już pierwszy z nich okazał się naprawdę dobry. Jakub Wolny, który w kwalifikacjach pokazał, że niedzielny konkurs w Titisee-Neustadt może okazać się dla niego bardzo udany, skoczył na 138,5 metra. Do tego jego próbę wysoko ocenili sędziowie, co z miejsca dało Polakowi prowadzenie w stawce. Co ciekawe, bliźniaczy skok oddał Johann Andre Forfang – Norweg z taką samą odległością w podobnych warunkach otrzymał dokładnie tyle samo punktów, co nasz reprezentant. 

Chwilę później dobrze pokazał się też na niemieckiej skoczni Kamil Stoch. 132 metry oznaczały pewny awans do finałowej serii. Niestety, ta sztuka nie udała się już Dawidowi Kubackiemu. Polak miał korzystne warunki, ale kompletnie z nich nie skorzystał. 124,5 metra w takich okolicznościach dawało odległą lokatę i przede wszystkim wiązało się dla Kubackiego z zakończeniem rywalizacji w Titisee-Neustadt. A to zaczęło rodzić pytania, czy w następnym konkursie nie powinien zastąpić go Piotr Żyła, który dziś dobrze zaprezentował się w zawodach Pucharu Kontynentalnego, kończąc zmagania w Ruce na 4. miejscu.


Kolejny raz nie zawiódł natomiast Olek Zniszczoł, zaliczając próbę na 137,5 metra. Zaraz po Polaku z belki wystartował Hayboeck i udowodnił, że będzie w niedzielę głównym faworytem do zwycięstwa w konkursie. Austriakowi zabrakło zaledwie trzech metrów do rekordu obiektu, który wynosi 148 metrów. 145, czyli tyle, ile skoczył zwycięzca niedzielnych kwalifikacji, dało mu także ostatecznie prowadzenie po pierwszej serii. Spośród Biało-Czerwonych dość nieoczekiwanie fatalnie wypadł Paweł Wąsek. 125,5 metra po błędach za progiem nie wystarczyło, by awansować do finałowego etapu rywalizacji w Titisee-Neustadt. Ale Polak miał też pecha do warunków, bowiem w fazie lotu otrzymał nieprzyjemny podmuch wiatru w plecy.

Tradycyjnie już w tym sezonie świetnie zaprezentował się Pius Paschke. Skok na odległość 141,5 metra z niższej belki niż Hayboeck dało liderowi Pucharu Świata drugie miejsce, ale ze stratą do prowadzącego wynoszącą zaledwie trzy dziesiąte punktu. W całej pierwszej piątce na półmetku panował zresztą ogromny ścisk. Kristoffer Eriksen Sundal, Stefan Kraft i Anze Lanisek wciąż byli bardzo blisko znajdującego się na czele duetu. Na swoją szansę liczyli ponadto Daniel TschofenigMarius Lindvik, a także ósmy Kuba Wolny. 

Nie ma mocnych na Paschke

W finałowej serii znalazło się więc ostatecznie trzech Polaków: Wolny, Stoch (22. miejsce) i Zniszczoł. Ostatni z wymienionych, choć był na półmetku niedzielnego konkursu dopiero 17., to jednak nie miał szczególnie dużej straty punktowej do czołówki. Tym samym nadal mógł myśleć o zajęciu dobrej lokaty na koniec dzisiejszej rywalizacji w Titisee-Neustadt. 

Reklama

Pierwszy z Polaków pojawił się na belce Kamil Stoch. I oddał niezbyt dobry skok na odległość 127 metrów, walcząc z nierównymi warunkami. To z kolei oznaczało, że dwukrotny zwycięzca Kryształowej Kuli z dużym prawdopodobieństwem nie poprawi swojej lokaty z pierwszej serii. Tak też się stało – Kamil zakończył konkurs na 25. miejscu. 

Nieco więcej oczekiwaliśmy także od Aleksandra Zniszczoła. 129 metrów to oczywiście poprawny rezultat, ale z kolei wykluczający możliwość zakończenia niedzielnego konkursu w Titisee-Neustadt na pozycji wyższej niż w pierwszej serii. Ostatecznie dziewiąty we wczorajszych zawodach Polak dziś uplasował się na 19. lokacie. 

Świetnie w finałowej serii prezentowali się Austriacy. Najpierw próbę na 143 metry zaliczył Jan Hoerl, a później 145 metrów uzyskał Manuel Fettner. Ale na prowadzeniu utrzymał się… pierwszy z nich, wyprzedzając kolegę z reprezentacji zaledwie o dwie dziesiąte punktu. Za nimi po swoim skoku na 140,5 metra znalazł się Jakub Wolny. Polak zaliczył tym samym bardzo dobry występ w niedzielnym konkursie w Titisee-Neustadt, kończąc rywalizację na 8. miejscu. 


Największe emocje w finałowej serii to oczywiście skoki pierwszej piątki. Fenomenalną próbę na 142,5 metra zaliczył Anze Lanisek, mocno zbliżając się do podium dzisiejszych zawodów. Zrzucił go jednak z niego Kristoffer Eriksen Sundal, lądując na 140. metrze i wyprzedzając Słoweńca. 

Ale wciąż było to za mało na rewelacyjnego Piusa Paschke. 142 metry w świetnym stylu oznaczało, że zwycięstwo może Niemcowi odebrać dziś jedynie Michael Hayboeck. I zabrakło mu do tego… czterech dziesiątych punktu. Austriak był niesamowicie blisko pierwszego od ośmiu lat triumfu w konkursie Pucharu Świata, ale 143 metry ostatecznie nie wystarczyły, by wygrać z fenomenalnym w tym sezonie Paschke.

Fot. Newspix

Czytaj więcej o skokach:

Uwielbia boks, choć ostatni raz na poważnie bił się w podstawówce (i wygrał!). Pisanie o inseminacji krów i maszynach CNC zamienił na dziennikarstwo, co było jego marzeniem od czasów studenckich. Kiedyś notorycznie wyżywał się na gokartach, ale w samochodzie przestrzega przepisów, będąc nudziarzem za kierownicą. Zachował jednak miłość do sportów motorowych, a największą słabość ma do ich królowej – Formuły 1. Kocha też Real Madryt, mimo że pierwszą koszulką piłkarską, którą przywdział w życiu, był trykot Borussii Dortmund z Matthiasem Sammerem na plecach.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Neymar: Kibice chcieli wtargnąć do mojego domu

Patryk Stec
0
Neymar: Kibice chcieli wtargnąć do mojego domu

Polecane

Komentarze

0 komentarzy

Loading...