Generalnie to dobrze, gdy można powiedzieć o piłkarzu, że jest szybki. Gorzej, jeśli takie stwierdzenie akurat nie odnosi się do jego umiejętności boiskowych, a opisuje sposób, w jaki kieruje swój pojazd. Niestety, zawodnik Jagiellonii Białystok Lamine Diaby-Fadiga, został przyłapany właśnie na tym drugim.
Żeby przekraczać dozwoloną prędkość jadąc po mieście, trzeba być – delikatnie rzecz ujmując – bardzo nierozsądnym człowiekiem. Takim okazał się Diaby-Fadiga, któremu aż 130 km na godzinę zmierzyli policjanci zatrzymując francuskiego zawodnika na jednej z ulic Białegostoku – zdradził w programie “Misja Futbol” Piotr Wołosik.
Gdyby tego jeszcze było mało, okazało się, że piłkarz poruszał się bez wymaganych uprawnień.
– W ogóle udawał zaskoczonego, że coś takiego trzeba. Że w Polsce prawo jazdy? Akurat nie miał pod ręką ani polskiego, ani francuskiego i jak później służby sprawdziły, on w ogóle nie ma żadnego prawa jazdy! — ujawnił dziennikarz.
Sprawa rzekomo miała miejsce już jakiś czas temu, choć, jak do tej pory, nie obiła się szerokim echem w mediach. Teraz, według Wołosika, sprawą zajmuje się sąd, który ustali, czy rzeczywiście Francuz nie miał prawa kierować pojazdem.
Lamine Diaby-Fadiga wystąpił w tym sezonie w 23 spotkaniach Jagiellonii spędzając na boisku łącznie 721 minut. Zdobył trzy bramki i zanotował asystę.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Radomiak myśli o następcy Rochy. Na celowniku piłkarz Rakowa Częstochowa
- Słabi i słabsi. Największe fajtłapy rundy jesiennej w Ekstraklasie
- Nieważne, że rzutem na taśmę. Miło być kozakiem! [KOZACY I BADZIEWIACY]
- 110 rzeczy, które nie miały prawa wydarzyć się w Ekstraklasie, a jednak się wydarzyły
Fot. Newspix