Jagiellonia Białystok męczyła się z Puszczą Niepołomice w Krakowie i wymęczyła remis 1:1. Na konferencji prasowej szkoleniowcy obu drużyn podsumowali nie tylko to spotkanie, ale całą rundę.
– Niejednokrotnie mówiłem że to, jak ciężko pracują na boisku na punkty, zasługuje na uznanie. Ja sam w swoim podsumowaniu chciałbym jednak skupić się również na tym, co za nami. Zagraliśmy ostatni w tym roku mecz Ekstraklasy – w roku, który zakończył się pierwszym, historycznym mistrzostwem Polski dla Jagiellonii Białystok. Rok kończymy na podium, z trzema punktami straty do lidera, jesteśmy w grze na trzech frontach, a w tabeli za cały 2024 zajmujemy pierwsze miejsce – zaczął tymi słowami konferencję Adrian Siemieniec, cytowany przez oficjalną stronę Puszczy.
– Cierpliwie czekaliśmy na swoje szanse, aż przyszła świetna akcja i bramka. Szkoda, że nie udało się dowieźć prowadzenia do końca, ale uczciwie trzeba powiedzieć, że przeciwnik walczył do ostatniej minuty i mógł wygrać. Mam więc dużo satysfakcji. Szkoda, że Jin-hyun Lee nie zdobył bramki w bardzo dobrej sytuacji, po raz kolejny zagrał świetny mecz. Reasumując, bierzemy ten punkt jako zdobyty. Cieszymy się, że zakończyliśmy rundę kolejną zdobyczą, mimo że nie byliśmy faworytem. Chcemy zostać w tej lidze, a dziś daliśmy sobie kolejny asumpt do pozostania w grze o Ekstraklasę – to już kolei słowa Tomasza Tułacza.
Jagiellonia Białystok kończy rundę jesienną na trzeciej pozycji w tabeli, w której do lidera traci trzy punkty po osiemnastu rozegranych spotkaniach. Mistrz Polski miał kilka momentów w tym sezonie, gdzie nie radził sobie najlepiej, wpadł w kryzys, ale z niego wyszedł znakomicie, co pokazują najdobitniej europejskie puchary, pozycja w lidze i Puchar Polski, w którym Jaga jest już w ćwierćfinale. Siemieniec podkreślał to, że cierpieli, ale musieli przez to przejść, żeby móc się bardziej rozwinąć.
– Ceną postępu jest ból, oczywiście metaforyczny. Jeśli chcemy iść do przodu – my, nasi piłkarze, cała nasza piłka, musimy się stawiać w sytuacjach, które są dla nas coraz bardziej wymagające. Jestem zmęczony, ale nie zmieniłbym nic w tym, jak wygląda obecna sytuacja. Nie ma lepszej dźwigni postępu dla klubu, niż gra na kilku frontach. Traktujemy to jako doświadczenie, coś, na co ciężko pracowaliśmy i absolutnie kluczowe jest to, byśmy dążyli do tego, by grać coraz więcej i na większej liczbie frontów. Bardzo się cieszę, że na koniec roku pozostajemy w trzech rozgrywkach i możemy stawiać sobie kolejne cele – zaznaczył.
Z kolei Puszcza Niepołomice mimo że w pewnym momencie rundy wydawało się, że jest murowanym kandydatem do spadku, ma w tej chwili punkt przewagi nad strefą spadkową. Aczkolwiek należy zaznaczyć, że zarówno Korona Kielce jak i Radomiak mają o jeden mecz rozegrany mniej od Żubrów. Finalnie ten rok podopieczni Tułacza kończą z osiemnastoma punktami po osiemnastu meczach.
– Sytuacja wciąż nie jest łatwa, bo jesteśmy w grupie bezpośrednio walczącej o utrzymanie, ale mimo tego mam ogromną satysfakcję i radość z tego, że ten fantastyczny rok razem przeżyliśmy. Z tego miejsca ponownie wielkie podziękowania dla naszych piłkarzy, działaczy i osób pracujących w klubie – zaznaczył szkoleniowiec Puszczy.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Jagiellonii zaszkodził waleczny duch Puszczy
- Piast – Cracovia? Nie ma o czym gadać
- Znęcał się nad partnerką, ale nadal szkoli sędziów
Fot. Newspix