Rozgrywki o Puchar Polski miały być dla Śląska próbą ratowania wyjątkowo nieudanego póki co sezonu – tak przynajmniej deklarował niedawno prezes Patryk Załęczny. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna, a podopieczni Michała Hetela nie sprostali u siebie drużynie Piasta Gliwice. Goście wygrali po rzutach karnych, mimo że od 72. minuty grali w osłabieniu po drugiej żółtej kartce dla Tihomira Kostadinova.
Początek wtorkowego meczu wyglądał dokładnie tak, jak mogliśmy się tego spodziewać, a piłkarze obu ekip dostosowali się zarówno do pory dnia, jak i frekwencji na trybunach wrocławskiego stadionu. Trudno było nawet określić, jaki pomysł na to spotkanie mieli Michał Hetel i Aleksandar Vuković. Było to wyjątkowo bezbarwne “widowisko”.
Trybuny ożyły dopiero w 25. minucie, kiedy Miguel Muñoz wykorzystał błąd Samca-Talara po rzucie rożnym. Tomasz Loska – notujący pierwszy występ w zespole Śląska – próbował jeszcze interweniować, ale piłka całym obwodem przekroczyła linię bramkową. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, choć swoją szansę po podaniu Pokornego miał Ortiz.
Piast Gliwice obejmuje prowadzenie w meczu z Śląskiem Wrocław ⚽️
🔴 📲 OGLĄDAJ #ŚLĄPIA ▶ https://t.co/ZONSuGn40G pic.twitter.com/OyvHN7jTP7
— TVP SPORT (@sport_tvppl) December 3, 2024
Śląsk mógł rozpocząć drugą połowę od mocnego uderzenia, ale Żukowski chybił w sytuacji sam na sam z Szymańskim. W 57. minucie niewykorzystana sytuacja prawie się zemściła, gdyż do siatki gospodarzy trafił Michał Chrapek. Analiza VAR wykazała jednak, że na spalonym znalazł się Fabian Piasecki, główny winowajca zamieszania w polu karnym Śląska.
W 72. minucie drugą żółtą kartkę otrzymał Tihomir Kostadinov, co okazało się wydarzeniem kluczowym dla przebiegu spotkania. Wrocławianie ruszyli do ataku, choć trzeba podkreślić, że próby dotarcia w szesnastkę Piasta opierały się przede wszystkim na chaotycznych dośrodkowaniach. Po jednym z nich głową uderzył Musiolik i choć Karol Szymański poradził sobie z tym strzałem, przy dobitce Samca-Talara był kompletnie bezradny.
ŚLĄSK WROCŁAW WYRÓWNUJE ❗️
Kłopoty Piasta Gliwice… Najpierw czerwona kartka, teraz strata bramki 🤯
🔴 📲 OGLĄDAJ #ŚLĄPIA ▶ https://t.co/ZONSuGn40G pic.twitter.com/bXQat6NSIA
— TVP SPORT (@sport_tvppl) December 3, 2024
W dogrywce było widać, że ani Śląsk, ani Piast nie mają pomysłu na to, w jaki sposób przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Choć częściej przy piłce utrzymywali się gospodarze, najlepszą okazję do zmiany wyniku miał Pyrka. W doliczonym czasie gry jego uderzenie z kilku metrów w rewelacyjnym stylu obronił Loska i po raz pierwszy w historii Tarczyński Areny kibice mogli zobaczyć konkurs jedenastek.
W nim lepsi okazali się goście, wśród których rzutu karnego nie wykorzystał jedynie Miłosz Szczepański. Chwilę później Szymański wyciągnął strzał Baluty, a w 9. serii fatalnie przestrzelił Łukasz Gerstenstein.
Czarna passa Śląska Wrocław trwa w najlepsze, a już w sobotę czeka ich być może kluczowe starcie z Lechią Gdańsk. Starcie, do którego podejdą cztery dni po wyczerpującym boju w Pucharze Polski.
Śląsk Wrocław – Piast Gliwice 1:1 (7:8 w rzutach karnych)
- 0:1 – Muñoz 25′
- 1:1 – Samiec-Talar 87′
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Media: Reprezentant Czech na celowniku Śląska
- Oficjalnie: Śląsk pozbył się swojego niewypału transferowego
- Grodzicki zbudowany postawą piłkarzy na treningach. “Tu jest niesamowity potencjał”
Fot. Newspix