To decyzja, na której ogłoszenie czekaliśmy naprawdę sporo czasu. Hubert Hurkacz zdradził dziś, z kim będzie trenował w przyszłorocznym sezonie. Polaka do sukcesów spróbują poprowadzić Ivan Lendl, a więc ośmiokrotny mistrz wielkoszlemowy, jeden z najlepszych tenisistów wszech czasów, a także Nicolas Massu.
Przez większość swojej kariery w seniorskim tourze Hurkacz był zawodnikiem Amerykanina Craiga Boyntona. To pod jego wodzą dochodził do półfinału Wimbledonu czy wygrywał wszystkie swoje najważniejsze tytuły: w Miami, Szanghaju czy Halle. Z racji jednak, że miniony sezon nie był dla Hubiego przesadnie udany, ta współpraca dobiegła końca. Informację o rozstaniu z Boyntonem Polak przekazał końcem sierpnia.
O tym, że Hurkacz szuka trenera nie mówiło się oczywiście tak dużo jak o analogicznej sytuacji Igi Świątek, ale trzeba przyznać: zaczęło nas już naprawdę nurtować, kto poprowadzi wrocławianina. Okazuje się, że do teamu Huberta dołączy właśnie Lendl, a także Nicolas Massu. Nasz tenisista pochwalił się zdjęciem z dwójką panów na Instagramie.
Na ten moment możemy spekulować, jak będzie wyglądał podział obowiązków w sztabie Hurkacza. I czy jeden ze wspomnianych trenerów będzie odgrywał drugorzędną rolę (a może znajdą się na tym samym miejscu w hierarchii). Wiemy jednak, że Polak – podobnie jak zresztą Iga – postawił na naprawdę duże nazwiska. Lendl to nie tylko wybitny zawodnik, ale człowiek, który prowadził Andy’ego Murraya czy Saschę Zvereva. Massu (notabene, dwukrotny mistrz olimpijski z Aten) opiekował się w przeszłości natomiast Dominikiem Thiemem.
Czytaj też:
- Czy tegoroczny sezon Igi Świątek naprawdę rozczarował?
- Ideał jest nieosiągalny. Iga Świątek się o tym przekonała [KOMENTARZ]
- Jedna zawodniczka mu nie wybaczy, inna uratowała jego karierę. Wim Fissette, nowy trener Igi Świątek
Fot. Newspix.pl