Luka Jović przeżywa bardzo trudny moment w swojej karierze. Dyspozycja piłkarza staje się ogromnym rozczarowaniem dla jego kolejnego pracodawcy. Tym razem postawą zawodnika zawiedziony jest AC Milan. Serbski napastnik tylko kilkukrotnie pojawiał się w tym sezonie na boisku w lidze, a do rozgrywek Champions League nie został nawet zgłoszony przez Rossonerich.
Jović robił istną furorę w sezonie 2018/2019 barwach Eintrachtu Frankfurt. 26-latek aż 17 razy trafiał do siatki rywali w Bundeslidze. Dodatkowo dorzucił dziesięć trafień w rozgrywkach Ligi Europy.
Fantastyczna forma w Niemczech poskutkowała transferem marzeń. Po Serba zgłosił się sam Real Madryt.
Przeprowadzka na Bernabeu okazała się „pocałunkiem śmierci” dla Jovicia. Od tego czasu nigdy nie wrócił do swoich dokonań z Frankfurtu. Ogromnie rozczarował się nim Real. Nie pomogło nawet wypożyczenie z powrotem do Eintrachtu.
W końcu trafił do Włoch, ale na dyspozycji Serba „przejechała się” również Fiorentina. W zeszłym roku dość nieoczekiwanie sięgnął po niego AC Milan. Włodarze Rossonerich szybko jednak pożałowali swojej decyzji. 26-latek przez cały miniony sezon zdobył tylko dziewięć bramek we wszystkich rozgrywkach, regularnie zawodząc.
Ekipa z San Siro już tego lata chciała się pozbyć napastnika. Na ich nieszczęście Jović pozostał w Mediolanie, cały czas obciążając znacząco klubowy budżet. W trwającym sezonie snajper nie dostaje zbyt wielu szans od trenera Fonseki. Nie został nawet zgłoszony do rozgrywek Ligi Mistrzów, a w meczach Serie A pojawił się na boisku tylko trzy razy.
Już dziś jego były klub, Real Madryt podejmie na Bernabeu obecną ekipę Serba, AC Milan. Początek hitowego starcia Ligi Mistrzów zaplanowano na godzinę 21:00.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Oni pojawili się w reprezentacji u Probierza. Dziś są zakopani w klubach
- „Rozumie grę lepiej od Linettego”. Droga Kozubala od Legii, przez Lecha do kadry
- Droga Gurgula do kadry. Od debiutu u van den Broma do szansy od Probierza
- Piekło, złość, upadek. Hiszpanów, sportowców i władców
- Serce podzielone na pół. Ancelotti kocha i Real, i Milan
- Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają
Fot. Newspix