Trener Legii Warszawa jak zwykle nie bierze jeńców. Na konferencji prasowej tuż po niedzielnym meczu z Widzewem opowiadał o wyższości swojej drużyny nad przeciwnikiem, nie darując sobie prztyczka w kierunku szkoleniowca rywali.
Przypomnijmy, że Legia po emocjonującym spotkaniu wygrała klasyk z Widzewem 2:1, choć mecz trzymał w napięciu do samego końca. Dzięki temu stołeczny zespół w tabeli Ekstraklasy jest na piątym miejscu i ma już tylko sześć punktów straty do lidera z Poznania.
Po meczu głos zabrał trener Widzewa Daniel Myśliwiec, który stwierdził m.in.: – Jesteśmy bardzo niezadowoleni. Myślę, że zrobiliśmy wiele, by wygrać.
Słowa szkoleniowca gości dotarły do Goncalo Feio, który odbił piłeczkę w swoim stylu. – Trochę słuchałem konferencji trenera rywali, który stwierdził, że robili wystarczająco, żeby wygrać. To jest futbol i każdy może wygrać, ale dziś wygrała drużyna lepsza. Strzały: 18:7, strzały celne: 6:3, rzuty rożne, czyli potencjalne sytuacje bramkowe, dzięki czemu też wygraliśmy: 7:3. Mieliśmy więcej podań, więcej podań celnych, więcej podań na połowie przeciwnika, więcej podań w ostatniej tercji, więcej wejść w pole karne rywala, więcej dośrodkowań, więcej odbiorów na połowie przeciwnika, 121:85 w sprintach… To Legia robiła wystarczająco dużo, by wygrać. I wygrała – odparł portugalski szkoleniowiec.
Pewność siebie Feio może być w pewnym sensie zrozumiała, bo Legia nie przegrała ośmiu kolejnych spotkań we wszystkich rozgrywkach, a w pięciu ostatnich tylko wygrywa. W najbliższy czwartek zmierzy się na własnym boisku z Dynamem Mińsk w Lidze Konferencji.
Trener Legii, Goncalo Feio, podsumował mecz z Widzewem, mówił też o rotacji, zmianie taktyki, grze co trzy dni, Oyedele, stracie do lidera, żółtej kartce i pauzie w spotkaniu z Lechem.https://t.co/dkp5km59MQ
— Legia.Net (@LegiaNet) November 4, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Jaga – najlepsza polska drużyna jesieni
- Ładnie odrestaurowany klasyk
- Barcelona z Danim Olmo może być jeszcze lepsza
- Mecz z Puszczą nie ma znaczenia. Kozubal i Murawski zasłużyli na powołanie do kadry
- Pół człowiek, pół podanie. Sebastian Kerk dojechał, ale jedzie dalej
Fot. FotoPyk