Reklama

Grosicki szczerze o braku skuteczności. “Dobrze, że inni potrafią wziąć ciężar na siebie”

Paweł Marszałkowski

Opracowanie:Paweł Marszałkowski

27 października 2024, 14:13 • 2 min czytania 2 komentarze

Trwa 13. kolejka Ekstraklasy, w której Pogoń zgarnęła komplet punktów. „Portowcy” pokonali na własnym terenie Puszczę Niepołomice 2:1. Mimo to, w Szczecinie nie wszyscy są w szampańskich nastrojach. – Przyzwyczaiłem kibiców w całej Polsce, że strzelam wiele goli i często asystuję. Cały czas muszę pracować nad tym, żeby optymalna forma wróciła – przyznał po meczu Kamil Grosicki.

Grosicki szczerze o braku skuteczności. “Dobrze, że inni potrafią wziąć ciężar na siebie”

W tym sezonie Pogoń jest konsekwentna, jeśli chodzi o mecze domowe. Pięć spotkań rozegranych w Szczecinie – pięć zwycięstw. Kolejne punkty ucieszyły Kamila Grosickiego, jednak równocześnie w pomeczowej wypowiedzi byłego reprezentanta Polski wyczuwalna była krytyczna nuta. Kapitan „Portowców” od lipca uzbierał jednego gola i siedem asyst, ale dorobku nie powiększył od czterech kolejek.

Przyzwyczaiłem kibiców w całej Polsce, że strzelam wiele goli i często asystuję. Cały czas muszę pracować nad tym, żeby optymalna forma wróciła. Dobrze, że są inni piłkarze, którzy potrafią wziąć ciężar zdobywania bramek na siebie – stwierdził „Grosik”, cytowany przez portal WP SportoweFakty.

Najbliższą okazję, by powrócić do skuteczności pomocnik Pogoni będzie miał już we wtorek. 29 października szczecinianie zagrają w Pucharze Polski z Odrą Opole.

Nie mamy dużo czasu na przygotowania. Bardzo ważna będzie regeneracja przed meczem w pucharze. Bezpośrednio przed nim będzie też trening stricte taktyczny. Puchar Polski jest dla nas bardzo ważny. Naszym obowiązkiem jest awans i z takim nastawieniem pojedziemy do Opola – zaznaczył 36-latek.

Reklama

Po meczu w Opolu, Pogoń czeka kolejny wyjazd – tym razem ligowy, do Lublina, gdzie w sobotę podopieczni Roberta Kolendowicza zagrają z Motorem.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej. Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

2 komentarze

Loading...