Wiktor Biedrzycki nie ma za sobą udanego początku sezonu w barwach Wisły Kraków. Jak dotąd dał się zapamiętać kibicom Białej Gwiazdy z kolejnych otrzymywanych kartek. W obronę wziął go trener Mariusz Jop.
Przypomnijmy, latem Wiktor Biedrzycki przeszedł z Bruk-Betu Termalica Nieciecza do Wisły. 27-letni obrońca naciskał na transfer do Krakowa, w wyniku czego został odsunięty przez Słonie do rezerw. Do Białej Gwiazdy trafił tuż przed startem ligi i od razu wskoczył do jej podstawowego składu. Jak dotąd wystąpił w 11 meczach. Otrzymał w nich sześć żółtych kartek i trzy czerwone, za co spadła na niego duża krytyka fanów.
– Niektórzy zawodnicy potrzebują czasu na to, żeby się zaadoptować. Trzeba przypomnieć kibicom, że Wiktor bardzo mocno walczył o to, żeby być w Wiśle. Jego stanowisko w Niecieczy było dosyć stanowcze. Przez to został odsunięty do zespołu rezerw. Przyszedł do nas nie do końca przygotowany. Musiał szybko wskoczyć do zespołu i faktycznie, trzeba przyznać, że ten początek w jego wykonaniu nie był udany. Jest to natomiast piłkarz, który w mojej ocenie może być silnym punktem tej drużyny. Potrzebuje natomiast trochę czasu. Raz na adaptację, dwa też musi popracować nad swoimi mankamentami. Są one scharakteryzowane i przedstawione Wiktorowi. Zaczął to robić i po prostu trzeba trochę czasu, żeby było widać to na boisku – powiedział na konferencji prasowej Mariusz Jop, trener Wisły Kraków, po czym dodał.
– Łapanie kartek jest często na bazie zmęczenia. Nie tylko w jego przypadku. Jest też związane z problemami fizycznymi, z problemami mentalnymi, gdy ktoś za bardzo chce, a czasami jest spóźniony i łapie kartki. To też jest element, który się powtarzał. Ogólnie myślę jednak, że my jako zespół będziemy wspierać każdego zawodnika. W tym przypadku Wiktora, który rzeczywiście tę drugą żółtą kartkę w Tarnobrzegu dostał trochę na własne życzenie. Na tym polega bycie razem, że w takich momentach nie kopiemy leżącego, tylko pomagamy mu, żeby wrócił na swoje tory i żeby pomagał zespołowi, bo jest w stanie to robić.
W najbliższej kolejce Biedrzyckiego zabraknie w zespole Wisły właśnie ze względu na nadmiar żółtych kartek, których w lidze uzbierał już pięć. Druga wymuszona pauza obrońcy – wcześniej opuścił starcie ze Zniczem Pruszków za czerwony kartonik, który zobaczył w debiucie z Polonią Warszawa – przypada na spotkanie z jego byłym klubem – Bruk-Bet Termalicą. Do starcia Białej Gwiazdy z liderem zaplecza Ekstraklasy dojdzie w piątek o 20:30.
WIĘCEJ O I LIDZE:
- Burmistrz Łęcznej chce wpuścić kibiców Wisły. Górnik nie
- W Kołobrzegu po staremu, czyli gorąco. „Prezes nie pojawił się w klubie”
- Krzoska o zwolnieniu z Wisły: Nie przekraczałem bariery. Zespół mnie nie odpychał
Fot. Newspix